Nowy wojewoda małopolski? Niech uważa…

Oficjalnym powodem dymisji wojewody Józefa Pilcha w czerwcu 2017 roku były względy zdrowotne. Ale już w lipcu tego samego roku prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące mobbingu w Urzędzie Wojewódzkim. Niektórzy politycy PiS sugerowali, że nie chodzi tylko o naruszanie praw pracowniczych, ale i być może także o molestowanie seksualne. Śledztwo ciągnęło się długo, ale po tegorocznych wyborach parlamentarnych okazało się, że prokuratura umorzyła dochodzenie. Mobbingu oficjalnie więc nie było, Józef Pilch stanowisko wojewody stracił - chyba na zawsze.

Teraz czarne chmury zawisły nad jego następcą Piotrem Ćwikiem. I jeśli dojdzie do dymisji, to oficjalnym powodem mogą być naturalne przetasowania po wyborach - przy zmianie rządu wszyscy dotychczasowi wojewodowie podają się do dymisji, jedni dostają nominacje po raz kolejny, inni dostają podziękowania i ich miejsca zajmują nowe osoby. A przecież w tle ewentualnej dymisji obecnego wojewody jest sprawa domniemanego romansu z urzędniczką, na co dowodem mają być maile wymieniane między wojewodą a jego podwładną (wojewoda twierdzi, że zostały one sfałszowane).

Każdy kolejny wojewoda powinien więc uważać. Albo to stanowisko jest tak ważne, że staje się przedmiotem wewnętrznych rozgrywek w PiS i każdy je piastujący musi się liczyć, że spadnie na niego cios z najmniej spodziewanej strony albo w Urzędzie Wojewódzkim, w okolicach najważniejszego gabinetu, są jakieś fluidy, które mają dziwny wpływ na osoby dłużej tam przebywające.

Chętni do pracy w gabinecie na Basztowej 22 w Krakowie powinni więc dobrze się zastanowić, jakie ryzyko podejmują.