18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Numer jeden w bramce

Redakcja
Do drużyny beniaminka superligi zawodniczka pochodząca z Rudy Śląskiej trafiła w letniej przerwie. To jej powrót do Olkusza. Z ekipą "Srebrnych Lwic" już wcześniej uzyskała awans do ekstraklasy, teraz walczy o pozostanie w niej.

Iwona Staś większość kariery spędziła na parkietach ekstraklasy FOT. ARTUR BOGACKI

PIŁKA RĘCZNA. Iwona Staś po raz drugi w karierze występuje w barwach SPR Olkusz

27-letnia zawodniczka, wcześniej znana pod panieńskim nazwiskiem Muszioł, swoją przygodę z piłką ręczną zaczynała w Zgodzie Ruda Śląska. Długo reprezentowała ten klub, m.in. dwukrotnie zdobywając z nim Puchar Polski oraz zajmując 4. miejsce w ekstraklasie (występowała wówczas w jednej ekipie m.in. z obecnymi zawodniczkami SPR: Kamilą Rzeszutek i Anitą Sikorską). W Olkuszu była też w sezonie 2008/09 (na zasadzie wypożyczenia), wraz z drużyną awansując wówczas do ekstraklasy. Później wróciła do Zgody, a od stycznia 2011 roku przez dwa i pół sezonu reprezentowała KSS Kielce. Od tego roku stoi w bramce SPR Olkusz, nadal rywalizuje na najwyższym szczeblu rozgrywek.

Grając w "szczypiorniaka", kontynuuje rodzinne tradycje. Jej ojciec był obrotowym w Pogoni Zabrze, córka chodziła na jego mecze. To tata zachęcił ją treningów, w szkole trafiła do klasy o profilu sportowym. Jak mówi, od początku najczęściej pojawiała się na boisku jako bramkarka.

- Tak zdecydował trener, który był znajomym mojego taty. Było dużo zawodniczek i kogoś trzeba było postawić na bramce. To nie dlatego, że nie lubię biegać. W szkole startowałam w różnych zawodach, w biegach, pływaniu - uśmiecha się Iwona Staś. - Próbowałam gry na różnych pozycjach, tak jak inne zawodniczki, też mnie ciągnęło do rzucania goli. Okazało się, że najlepiej radzę sobie jako bramkarka.

Teraz jest mocnym punktem drużyny z Olkusza, bezsprzecznie numerem jeden na swojej pozycji. Rola nie jest łatwa, bo w każdym spotkaniu ma dużo pracy, a zespół w obecnym sezonie wygrał dotąd tylko raz. Jak mówi zawodniczka, nie liczy straconych goli.

- Staram się bronić przede wszystkim dobrym ustawieniem na linii, instynktownie. Jak każda bramkarka nie lubię rzutów na głowę - przyznaje Staś. - W karierze miałam kilka bardzo udanych spotkań, na przykład kiedyś w Zgodzie, o 5. miejsce przeciw Ruchowi Chorzów. Uważam, że w tym sezonie bardzo dobrze spisałam się w meczu Koszalinie, a także u siebie z KPR Jelenia Góra, wtedy odniosłyśmy nasze jedyne zwycięstwo. Dobrze mi się gra z mocnymi zespołami, gdzie cały czas trzeba być skoncentrowaną. Gdy przeciwnik jest słabszy, to ta uwaga gdzieś ucieka, człowiek dostosowuję się do niższego poziomu.

Atuty ma nie tylko w grze obronnej, ale także jeśli chodzi o ofensywę. - Dobrze mi wychodzą szybkie, dalekie podania do skrzydłowej. Są dosyć dokładne. W swojej karierze zdobywałam też bramki rzutami przez całe boisko. W Olkuszu dotąd mi się nie udało, ale jeszcze jest trochę meczów przed nami - mówi.

Ukończyła technikum gastronomiczne, szuka pracy, najchętniej w wyuczonym zawodzie. W domu bardzo lubi gotować. - Staram się czerpać pomysły z różnych kuchni. Wiele rzeczy mi dobrze wychodzi - ciasta, sałatki. Co najlepiej? Trzeba by mojego męża zapytać, bardzo mu smakują gołąbki - śmieje się. - W wolnym czasie lubię coś poczytać, najchętniej jakiś thriller, albo obejrzeć dobry film.

Artur Bogacki

artur.bogacki@dziennik.krakow.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski