Przed rozpoczęciem sezonu, pytany o szanse Proszowianki w rozgrywkach wyższego szczebla Piotr Wtorek odpowiedział, że zespół stać na zajęcie 4 - 5 miejsca w tabeli. Te słowa okazały się prorocze. Jednak po trzech kolejkach doświadczony zawodnik mógł zostać uznany za niepoprawnego optymistę. Proszowianka przegrała trzy pierwsze mecze w nowym towarzystwie i zamiast w czołówce, znalazła się na ostatnim miejscu w tabeli.
- Początek mieliśmy rzeczywiście bardzo ciężki. Po inauguracyjnym meczu z Wiślanami byliśmy strasznie poobijani. Potem zagraliśmy z rezerwami Cracovii, które przyjechały do nas w bardzo silnym składzie. Na szczęście udało nam się pozbierać i całą rundę w naszym wykonaniu trzeba ocenić pozytywnie. Jesteśmy najlepsi ze wszystkich czterech beniaminków - mówi trener Mateusz Miś.
O ile proszowianie na początku seryjnie przegrywali, o tyle potem zaczęli serię czterech kolejnych zwycięstw, która wywindowała ich w górę tabeli. Potem też było nieźle, choć nie udało się uniknąć wpadki w postaci porażki 2:3 z Jutrzenką Giebułtów na własnym boisku. Kibice lepiej powinni jednak zapamiętać efektowne wygrane z silnym Orłem Piaski Wielkie (3:1), 4:1 z Niwą Nowa Wieś, czy też dwa ostanie pojedynki z Górnikiem Libiąż i Świtem Krzeszowice wygrane po 4:0.
Skład drużyny kształtował się w boju. Podstawowa czwórka obrońców - Tomasz Przeniosło, Wojciech Jelonkiewicz, Mariusz Głąbicki i Dawid Wrona - po raz pierwszy zagrała w takim zestawieniu dopiero w spotkaniu 11. kolejki. Wcześniej trener Miś, szukając optymalnego wariantu stawiał m. in. na M. Bździułę, Calika, Bielę, Czarnego, a nawet nominalnych pomocników Macha i Kozerskiego.
Zmorą Proszowianki w całej rundzie były problemy personalne. Z powodów zdrowotnych, ale też pozasportowych, z początkowej kadry ubyło w trakcie rozgrywek aż ośmiu graczy. Co gorsza, większość z nich to młodzieżowcy. Dużym rozczarowaniem okazał się Kamil Calik, o którego klub intensywnie zabiegał, a który okazał się nieprzygotowany do gry, potem długo leczył uraz, aż w końcu wyjechał za granicę, nikogo o tym nie uprzedzając.
Z kolei Tomasz Biela po kontuzji ręki odniesionej w meczu z Orłem postanowił zupełnie skończyć z grą w piłkę, skupiając się na studiach. Te i podobne sytuacje powodowały, że w spotkaniu z Jutrzenką Giebułtów na ławce usiadło trzech zawodników w tym rezerwowy bramkarz. - Na szczęście ci, którzy zostali, stanęli na wysokości zadania. Pokazali, że zawsze można na nich liczyć i klub jest dla nich ważny. Można się tylko cieszyć, że mamy takich piłkarzy - przekonuje trener Miś.
Trzeba też przyznać, że kilka graczy potrafiło wykorzystać szansę, jaką otrzymali po odejściu podstawowych graczy. Najlepszym przykładem jest Dawid Wrona, który w klasie okręgowej był głównie rezerwowym, a w wyższej lidze wywalczył miejsce w wyjściowej jedenastce. Dobrze spisywali się też włączeni do kadry juniorzy. Gdy kontuzja wyeliminowała z gry Michała Tyrkę, na stanowisku defensywnego pomocnika udanie zastąpił go Kamil Perzowski. Gdy i on doznał urazu, godnie zastąpił go Krzysztof Maj.
Proszowianka wiosną nie będzie walczyć o awans. Tego można już chyba gratulować Cracovii. Natomiast po dokonaniu korekt w kadrze (prezes Sławomir Mach zapowiada 2 - 3 wzmocnienia) zespół może walczyć nawet o miejsce w czołowej trójce.
Zanim to nastąpi, jutro Proszowiankę czeka spotkanie V rundy rozgrywek Pucharu Polski, w którym zmierzy się na wyjeździe z liderem I grupy klasy A Orłem Iwanowice. Początek spotkania o godz. 13.
Grali jesienią:
(w nawiasach liczba rozegranych jesienią meczów i zdobytych bramek)
Bramkarze: Sławomir Jeziorek (11/0), Dominik Zawartka (5/0). Obrońcy: Tomasz Biela (7/0), Kamil Calik (4/0), Mariusz Głąbicki (14/2), Wojciech Jelonkiewicz(15/0), Tomasz Przeniosło (14/0), Dawid Wrona (13/0). Pomocnicy i napastnicy: Michał Bździuła (6/2), Tomasz Czarny (3/1), Piotr Dębski (13/5), Piotr Kozak (7/0), Maksymilian Kozerski (12/0), Krzysztof Maj (4/0), Kamil Mach (15/5), Kamil Perzowski (2/0), Dawid Porębski (2/0), Adam Przeniosło (14/9), Maciej Przeniosło (15/4), Kamil Stawiarski (13/2), Michał Tyrka (8/0), Piotr Wtorek (14/3).
Statystki...
* Wyprzedził Łaciaka. Tomasz Przeniosło w meczu ze Świtem Krzeszowice rozegrał 207 ligowe spotkanie w barwach Proszowianki i wyprzedził w tej klasyfikacji jedną z klubowych legend ostatnich lat Artura Łaciaka (206 meczów).
* Dwudziestolecie snajperów. Michał Bździuła zdobywając 2 gole w spotkaniu z Jałowcem Stryszawa miał 17 lat, 6 miesięcy i 27 dni. Mariusz Głąbicki trafił do siatki Karpat Siepraw w wieku 37 lat i 20 dni. Strzelców dzieli blisko 20 lat różnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?