Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O bohaterach i geniuszach

Jan Maria Rokita
W antypisowskich mediach ruszyła kampania przeciw nowym podręcznikom historii dla szkół podstawowych. Z „Newsweeka” dowiadujemy się, że uczniów już w tym roku szkolnym czekają „infantylno-groźne lekcje historii”.

Zaś w „Gazecie Wyborczej” można przeczytać, że odtąd w szkołach historia będzie nauczana jako „infantylna hagiografia”. Publicystom i ekspertom nie podoba się w podręcznikach apoteoza bohaterstwa żołnierzy, gdyż jak argumentuje nauczycielka i działaczka feministyczna Anna Dzierzgowska - „jest to niewychowawcze i sprzeczne z zasadą wychowywania w duchu pokoju”.

Ale ostrze krytyki kieruje się przede wszystkim przeciw ujęciu historii jako opowieści o wybitnych Polakach. Piotr Osęka - historyk z PAN-u - zarzuca nowym podręcznikom „wykluczenie z historii całej masy Polaków, z których większość ma pochodzenie chłopskie”. Dla wzmocnienia swej walki z podręcznikami gazety przywołują jedno i to samo zdanie z uchwały Rady Naukowej Instytutu Historii Uniwersytetu Warszawskiego, która (nawiasem mówiąc) powstała przeszło pół roku temu i nie dotyczyła wcale podręczników, ale opiniowała plany programowe ministerstwa edukacji.

Owo zdanie, które teraz robi karierę medialną, brzmi następująco: „Historia nie jest zbiorem patriotycznych epizodów ani galerią bohaterów”.

Wojna z podręcznikami jest oczywiście częścią politycznej batalii z PiS-em. Skoro zdaniem opozycji - cała reforma szkolna jest „zbrodnią na polskiej szkole”, musi to także dotyczyć nowych podręczników. Ale pomijając ten typowo polski i całkiem absurdalny aspekt sprawy, warto na serio rozważyć stawiane zarzuty. Krytycy podręczników chcieliby, aby w czwartej klasie podstawówki historię Polski przedstawiać dzieciom jako proces rozwoju struktur społecznych, dzieje kultury materialnej, ekonomii czy życia codziennego polskich chłopów.

Czyli, by posłużyć się słynnym terminem ojca historiografii totalnej - Fernanda Braudela, dawać im od małego lekcje „gramatyki cywilizacji”. Historia, która zaczyna uczyć dzieci od opowieści o bohaterach i geniuszach oraz zaznajamia je z najbardziej godnymi podziwu chwilami w dziejach narodu - ma być „infantylna” i „groźna”. A już nie daj Bóg, jeśliby owymi bohaterami byli żołnierze albo powstańcy.

Cała ta argumentacja oparta jest na błędzie myślowym. Nie mówimy przecież o krytycznym uniwersyteckim kursie historii, ani nawet o lekcjach w liceach o profilu humanistycznym. Spór dotyczy tego, jak nauczać ojczystej historii 11- i 12-latków, z których większość przychodzi dzisiaj do szkoły bez jakiejkolwiek wiedzy, czy rodzinnej tradycji wyniesionej z domu.

Pierwszym zadaniem nauczyciela historii w podstawówce jest więc uświadomienie im, iż są częścią trwającej od wieków wspólnoty. I że w tej wspólnocie poprzedza ich poczet niezwykłych ludzi z różnych czasów, którym mogą (albo nawet powinni) w przyszłości starać się dorównać. Nie jest przypadkiem kariera wychowawcza, jaką w oświeconej edukacji klasycznej robiły takie zbiory opowieści, jak „Żywoty wybitnych mężów” Korneliusza Neposa, albo „Żywoty równoległe” Plutarcha.

To właśnie dzięki tym książkom bardzo młodzi ludzie dowiadywali się, jak wielką prawością odznaczał się wygnany przez Ateńczyków polityk Arystydes, albo że Katon wolał śmierć z własnej ręki niźli życie z łaski dyktatora Cezara. Nie ma rzeczy bardziej cennej w wychowaniu historycznym, niźli wzbudzenie podziwu, czy nawet fascynacji bardzo młodego człowieka dla postaci dawnych bohaterów i geniuszy. Dlatego zaczynanie od ich galerii jest najlepszą i najbardziej „obywatelską” metodą nauczania historii. Wcale nie straciła bowiem na znaczeniu przestroga filozofa sprzed dwóch i pół tysiąca lat, iż: „tylko tam nie brak dzielnych mężów, gdzie czci się najdzielniejszych”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski