Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O człowieku, który trzymał za pysk

Włodzimierz Jurasz
Gabriel Michalik „Wniebowzięty. Rzecz o Zdzisławie Maklakiewiczu i jego czasach”
Gabriel Michalik „Wniebowzięty. Rzecz o Zdzisławie Maklakiewiczu i jego czasach”
Czytnik. To była rola! Nie wiem, czy rozumiesz, co mam na myśli? Epizodzik, ale jaki! Przez trzy minuty trzymałem publiczność za pysk. Wychodzę potem z teatru, zaczepia mnie facet. – Przepraszam pana bardzo, czy to pan mnie trzymał przez trzy minuty za pysk? – Tak, ja. – Pan pozwoli, że teraz ja pana potrzymam...”.

To tylko jedna z wielu anegdot opowiadanych przez Zdzisława Maklakiewicza, wybitnego aktora, zmarłego w roku 1977, a przeżywającego ostatnio renesans popularności za sprawą poświęconych mu książek – wspomnień Marty Maklakiewicz zatytułowanych „Maklak oczami córki” oraz najnowszej „Wniebowzięty. Rzecz o Zdzisławie Maklakiewiczu i jego czasach” Gabriela Michalika, opublikowanej nakładem krakowskiego wydawnictwa vis-a-vis/etiuda.

Wokół postaci Maklakiewicza narosło wiele mitów, a nawet nieporozumień, wywołanych po części jego skłonnością do konfabulacji. Aktor przeszedł do legendy przede wszystkim jako współtwórca (z Janem Himilsbachem) genialnego aktorskiego duetu („Rejs”, „Wniebowzięci”, „Jak to się robi”) oraz wywoływanych wspólnie alkoholowych ekscesów. Gabriel Michalik próbuje tę legendę wyprostować, zwracając uwagę, że przyjaźń Maklaka z Janem Himilsbachem trwała zaledwie parę lat i przypominając inne role Maklakiewicza, świadczące o aktorskim geniuszu.

Oczywiście Michalik nie ukrywa, że Maklakiewicz był alkoholikiem, co potwierdzają cytowani w tej książce świadkowie. Zwraca jednak uwagę na inne aspekty życia artysty. Pochodzenie z artystycznej rodziny, udział w Powstaniu Warszawskim (notabene chętnie przez Maklaka mitologizowany), pracę w najbardziej renomowanych teatrach, z krakowskim „Starym” na czele, wreszcie role w wielu ważnych polskich filmach („Rękopis znaleziony w Saragossie” Hasa, „Jak daleko stąd, jak blisko” Konwickiego). A szukając prawdy, stara się m.in. odtworzyć okoliczności tajemniczej śmierci aktora.

Sam Himilsbach opowiadał, że Maklaka zabili milicjanci. Pamiętny pan Sidorowski z „Rejsu” nie chciał się ze śmiercią przyjaciela pogodzić. Ponoć często dzwonił do jego żony, pytając: – Jest Zdzisiek? Co, ciągle nie żyje? Według innej wersji Maklak miał zostać pobity w „Bristolu” przez przypadkowego gościa, któremu nie spodobało się jego spojrzenie. I dalej: ciało znaleziono na skarpie za warszawskim kościołem św. Anny... Zmarł w domu, do którego wrócił pobity i zakrwawiony... Gabriel Michalik, próbując dojść do prawdy, przeszukuje archiwa pogotowia i milicji, przegląda zachowaną w IPN teczkę Maklakiewicza...

Dlatego Michalik stawia prostą tezę. Maklakiewicz został z szarej peerelowskiej Warszawy wzięty.

Czy w-niebo...?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski