Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O czym to być miało?

Redakcja
Krajowy kalejdoskop wydarzeń ubiegłego tygodnia był tak skontrastowany, że doprawdy trudno spośród tej mieszanki wybrać jakiś motyw dominujący. Bo i potoczyło się od wzniosłości, od patosu, po skandaliczne odsłony podsłuchowe, które to taśmy, wybory w dolnośląskim oddziale PO jak szumowinę życia politycznego na "powierzchnię medialną” wyniosły.

Leszek Długosz: Z BRACKIEJ

Nie zabrakło w pewnym sensie absurdeski ze stolicy. I tę smakowitość wybieram dziś do felietonu jako motyw mój "naczelny”. Nie mogę bowiem zbyt namolnie narzucać się z tonacją funeralno-zaświatową. Zaduszkom poświęciłem przecież ubiegło­tygodniowy tekst. Zaświaty zaś, jako takie, jeśli nie wprost, to "podskórnie” występują prawie w każdym moim pisaniu.

Tedy wychodzi na to, że jestem przy nieschodzących z publicznej sceny w on czas (co najmniej parę dni) występach jednego nietrzeźwego gościa. Dawno podpity facet jakiegokolwiek autoramentu (poseł nie poseł) nie zasłużył sobie na tyle uwagi w głównych tubach medialnych. A zwłaszcza w niektórych. Otóż, pechowiec ów w stanie upojenia miał się awanturować i znieważać przedstawicieli policji.

W stolicy, o piątej rano, na ulicy akurat Mazowieckiej, przed drzwiami modnego lokalu. Sprawa banalna, jak pewnie ileś tam codziennych "występów”. I pewnie psa z kulawą nogą to by nie obeszło, gdyby nie dotyczyło posła na Sejm. Ba, gdyby nie dotyczyło akurat tego posła, reprezentującego tę, a nie inną frakcję polityczną (czy chcę powiedzieć, że byłoby inaczej, gdyby szło o reprezentanta np. PO czy SLD? Sami sobie Państwo odpowiedzcie). Ale ten? Rzeczony poseł Wipler? Immunitetem chroniony, odmawia okazania tegoż!

Zostawszy po raz piąty ojcem, jak się usprawiedliwia, wypiwszy raczej nadto (zapotrzebował nie tak wiele, ale wystarczające 1,41 promila) miał pecha wmieszać się – w szlachetnych zamiarach – w czyjąś tam opresję, w jakąś tam przepychankę u drzwi wspomnianego lokalu. To wersja posła. Zgoła przeciwnie przedstawia incydent władza. Poseł awanturował się, znieważał mundur, szarpał itp. Chce się dorzucić, jak to niejeden w takich wydarzeniach, zalany gość.

Dobra, dobra, panie dzieju. Jak było? Nie wiem. Wersja przeciw wersji. Dramaturgia rośnie. Ewidentnie poturbowany poseł na ciele i obliczu, staje przed kamerą (czyli przed Polską) ze swoją relacją. Tymczasem władza, oskarżona o naruszenie nietykalności (trzeźwego czy podchmielonego) posła forsuje swoją balladę z Mazowieckiej. Ty zaś "narodowa ławo przysięgłych” rozsądź!

Dowiadujemy się jednak, że istnieje monitoring z tego incydentu! Nie byłoby więc najprościej ukazać ową rzeczywistość? Każdy, kto ma oczy i oleju trochę, oceni? Poszarpana i znieważona policja odmawia tej odsłony. Rzuca do mediów zeznania świadków. Tu ewidentnie zaczyna się gruba nić. Kamuflaż owego świadka. Kaptur, zniekształcony głos? I język! Jak się na tym znam – język owego bezpośredniego obserwatora! Klnę się, że nikt poza branżą nie włada takim profesjonalnym żargonem.

Otóż dowiadujemy się , że rozjuszony poseł (szef Partii Republikańskiej) dysponował tak nadludzką mocą, że ośmiu aż policjantów musiało go obezwładnić. I przy­gniatać! (O mocy i potęgo republikanów – chce się zawołać!) Agresywny był Wipler do tego stopnia, że nawet policjantkę kopnął tak, "że aż jej wypadła radiostacja”! Patrzmy dalej. Szwadron policjantów nie był w stanie go okiełzać, zdecydowano się tedy na gaz pieprzowy. W tej sytuacji, dalej zeznaje świadek – funkcjonariusz, "dokonał oprysku posła”... Itd. Itp. No taka to apokalipsa rozgrywała się w Warszawie, o świcie, na Mazowieckiej... O której wieści niezwłocznie poleciały w Polskę i co najmniej przez kilka dni były istotnym pokarmem narodu.

Ale we mnie, konsumencie owej strawy, niebezpiecznie jeno drgała cienka struna grozy i chichotu. Ponieważ jednak zawsze przedkładam śmiech nad płacz, tedy kropkę już tu postawię. Tym bardziej że nie tak dawno przecież tu na tym samym miejscu składałem obietnicę, że zasadniczo to ja bym wolał w tych felietonach raczej o kulturze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski