GUS zweryfikował szacunki dotyczące stopy bezrobocia
O tym, że bezrobocie jest wyższe niż sądził GUS pisaliśmy już w listopadzie ub.r. Nieścisłość statystyk ujawnił narodowy spis powszechny, który wykazał, że liczba pracujących Polaków jest znacznie niższa niż zakładano. Do tej pory GUS szacował, opierając się na danych z poprzedniego spisu, że posady ma ponad 13 mln osób. Tymczasem, rachmistrzom do posiadania stałego zajęcia przyznało się tylko 12,2 mln ankietowanych.
Skąd tak duża rozbieżność w liczbach? GUS wyjaśnia, że powodem zafałszowania rzeczywistości były nieścisłe dane na temat osób pracujących w rolnictwie. Według spisu rolnego z 1996 r. z pracy w gospodarstwie utrzymywało się 4 mln 129 tys. osób. Teraz okazuje się, że jest ich o 1 mln 756 tys. mniej. GUS twierdzi, że spis powszechny ujawnił skalę tzw. ukrytego bezrobocia na wsi. O ile w 1996 r. mieszkańcy wsi rzadko deklarowali się jako bezrobotni, to w ub.r. już bez ogródek stwierdzali, że nie mają stałego źródła utrzymania.
- Przez ostatnie lata żyliśmy w zafałszowanym świecie szacunków opartych na nieaktualnych danych - mówi prof. Krystyna Strzała z Uniwersytetu Gdańskiego. - Teraz mamy prawdziwy obraz rzeczywistości. Spis potwierdza, jak wielkim problemem jest bezrobocie w małych miasteczkach i na wsi. Upada mit rolnika utrzymującego się z jednohektarowego gospodarstwa.
Po weryfikacji osób pracujących w rolnictwie rzeczywista stopa bezrobocia w województwach świętokrzyskim wzrosła aż o 3,9 proc., podkarpackim - o 3,6 proc. i o 3,3 proc. w lubelskim. W Małopolsce, gdzie odsetek małych gospodarstw należy do najwyższych w kraju, wskaźnik zmienił się in plus o 2,3 proc. Według poprawionych danych w grudniu bezrobocie wyniosło w naszym województwie nie, jak podawał wcześniej GUS 13,9 proc., lecz 16,2 proc.
- Informacje spisu powszechnego potwierdzają wcześniejsze opinie, że bezrobocie zupełnie inaczej wygląda z perspektywy dużych miast, gdzie łatwiej znaleźć pracę niż z punktu widzenia mieszkańca małej miejscowości. Tam bez stałego zajęcia żyje co trzecia osoba - mówi prof. Krystyna Strzała.
Prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Polityki Społecznej mówi wręcz o utrwalającym się zjawisku dziedziczenia bezrobocia: pracy nie mają rodzice, bez stałego zajęcia są również ich dorosłe dzieci.
- Niektórzy ekonomiści i politycy twierdzą, że rzeczywiste bezrobocie w Polsce jest niższe niż 18-20 proc., bo w przeciwnym wypadku już dawno doszłoby do rozruchów społecznych. Uważa się, że znaczna ich część pracuje w szarej strefie. To, że ludzie starają się jakoś przeżyć wcale nie oznacza, że bezrobocie jest mniejsze niż faktycznie - mówi.
Jego zdaniem w Polsce "na czarno" pracuje ok. 800 tys., ale nie więcej niż 23 dni w roku.
(ET)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?