- Mamy dopiero początek maja, ale akurat Pan już teraz może powiedzieć: "Dobrze zrobiłem, że zimą wybrałem Nowy Sącz".
- No tak, wybór był dobry. W drużynie szybko się zaaklimatyzowałem, gram regularnie. Jeśli chodzi z kolei o wyniki całego zespołu, to mimo że ostatnio przegraliśmy, sytuacja też nie jest najgorsza. Jak widać, ogólnie jest dobrze.
- Jeśli już Pan gra, to niemal tylko w pierwszym składzie. Zaledwie dwa razy wszedł Pan z ławki.
- Tak to wygląda, ale o więcej na ten temat to już proszę pytać trenera.
- Ryszard Kuźma ściągnął Pana do Nowego Sącza, chociaż wcześniej nigdy razem nie pracowaliście...
- Tak, i z tego co rozmawialiśmy, wiem, że przyjechał kiedyś jako skaut Lecha na mecz Olimpii Grudziądz, w której grałem. Nie zamierzał jednak monitorować mnie, tylko zawodników wypożyczonych właśnie z Poznania. Ja trenerowi wpadłem w oko przypadkiem. No i wiem, że kojarzył mnie też z występów w KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. A teraz, kiedy dowiedział się, że jestem wolnym zawodnikiem, gdzieś tam jeszcze popytał i... pracujemy razem.
- Była wtedy okazja trafić do Lecha Poznań?
- Nie, żeby przejść do takiego klubu, trzeba na zapleczu ekstraklasy prezentować się zdecydowanie lepiej.
- Ale każdy polski piłkarz z niższej ligi marzy o ekstraklasie. Z Panem jest inaczej?
- Nie, jednak trochę w piłkę już gram, na poziomie pierwszej ligi mam ponad 120 występów, a w najwyższej klasie ani jednego. Wiadomo, staram się, ale wiem, że jeśli chodzi o grę w ekstraklasie, to będzie trudno.
- Mówi Pan, jakby właśnie skończył czterdziestkę.
- Czas szybko płynie (śmiech). No dobra, liczę, że jeszcze uda mi się pograć w ekstraklasie, bo wiadomo, że w każdym wieku można tam trafić. Dobrym przykładem na to jest przecież Grzegorz Piechna, ale tak naprawdę, sa to sporadyczne przypadki. Zobaczymy, jak wszystko się ułoży.
- Ostatni mecz rozpoczął Pan na lewym skrzydle, potem przeszedł do środka, a kończył grę na obronie.
- Tak wyszło, dostawaliśmy kartki i trzeba było reagować.Jestem raczej uniwersalnym zawodnikiem. Nieważne gdzie, dobrze jest po prostu grać. Czy to na obronie czy nawet w bramce, byle było to z korzyścią dla drużyny.
- Z tą bramką to poważnie?
- Jakby trzeba było... (śmiech). Pamiętam takie zdarzenie jeszcze z czasów gry w Olimpii, kiedy Darek Gawęcki wszedł do bramki i w ostatnich pięciu minutach puścił dwa gole. Jak widać, spróbować można, ale nie zawsze daje to wymierne efekty.
- W niedzielę podejmujecie Termalicę Brukt-Bet. Koledzy z dłuższym stażem w Sandecji mówili, że akurat z tym rywalem nie przegrali już od trzech lat?
- Wspominali - i oby tak zostało. Ostatnio przegraliśmy, więc pasowałoby zaliczyć dobry występ. Mam też na myśli punkty, bo w Grudziądzu nasza gra nie wyglądała źle, tylko nie przełożyło się to na wynik. Za piękny futbol nie daje się punktów, a szkoda, bo coś byśmy przywieźli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?