MKTG SR - pasek na kartach artykułów

O harmonijny rozwój dziecka

Redakcja
Lekarz radzi

Wady postawy

Początek roku szkolnego, to najlepszy czas na dokładne przyjrzenie się warunkom w jakich wzrastają nasze dzieci. Rodzice, opiekunowie, nauczyciele często nie dostrzegają, że od najmłodszych lat obciążone są obowiązkami, którym, mimo wielkich ambicji i najlepszych chęci, nie są w stanie sprostać, a dążąc do celu nadwerężają niekiedy własne zdrowie.
Po wakacjach dzieci wracają do szkoły bardziej rozwinięte fizycznie i ze zdumieniem stwierdzają, że nie mieszczą się w swoich ławkach, a nad pulpitem muszą pochylać się coraz bardziej. W naszych szkołach standardowe ławki i krzesła mają wciąż takie same wymiary, mimo że od dawna znane jest nam zjawisko tzw. akceleracji wzrostu - coraz młodsze dzieci szybciej rosną i szybciej dojrzewają. W związku z tym młodzież powinna mieć lepsze warunki do nauki, odpowiednie, najlepiej ergonomiczne sprzęty, więcej miejsca, mniej liczne klasy. W innych, rozwiniętych krajach poradzono sobie z tym problemem już dawno.
Nasze dzieci są nadmiernie obciążone nauką nie tylko w sensie intelektualnym. Muszą sobie radzić także z ogromnym wysiłkiem fizycznym, nosząc na plecach lub w rękach ciężkie, czasem kilkunastokilogramowe plecaki z książkami i przyborami szkolnymi. Jest to jedna z przyczyn coraz częstszych u dzieci wad postawy.
zaliczamy dziś do chorób cywilizacyjnych. Zbyt późno wykryte pogłębiają się wraz ze wzrostem dziecka, ale zauważone wcześnie dają się korygować - na zajęciach rehabilitacyjnych, korekcyjnych prowadzonych m.in. w placówkach oświatowych lub pozaszkolnych. Wymaga to, oczywiście, dobrej organizacji życia społecznego i otoczenia opieką i nadzorem dzieci poza lekcjami.
Nierozwiązanym wciąż problemem naszego systemu oświatowego jest to, że w większości szkół boiska i sale gimnastyczne po zakończeniu lekcji stoją puste. Brakuje środków na prowadzenie zajęć sportowych, gimnastycznych, korekcyjnych. Tymczasem miejsca, gdzie dzieci mogą uprawiać sport, rekreację, rehabilitację powinny tętnić życiem od rana do wieczora. Moim zdaniem, na takie cele nie można szczędzić środków, pochodzących np. z budżetów gmin lub zdobytych dzięki inicjatywie rodziców, nauczycieli. Przeznaczenie pieniędzy na sport i szeroko rozumianą rekreację pozwala uniknąć wydatków na leczenie dzieci, m.in. operacyjne, konieczne w krańcowych przypadkach wad postawy.
Paradoksem dzisiejszych czasów jest wpływ rozwoju techniki na coraz większe wyizolowanie jednostki z grupy, zarówno wśród społeczności dorosłych, jak i dzieci. A przecież zajęcia prospołeczne, integracyjne na rzecz dzieci i młodzieży są bardziej potrzebne niż porozumiewanie się np. za pomocą wirtualnej, komputerowej rzeczywistości. U dziecka, które spędza przed komputerem 10 czy 12 godzin w ciągu doby szybciej tworzą się wady postawy i dochodzi do zaburzeń wzroku.
Realia, w jakich żyjemy powodują, że my, rodzice, pracujemy nadmiernie, pozostawiając dziecko nieco

na uboczu.

Kupujemy mu nowy komputer, ale tym samym izolujemy go od aktywnego spędzania czasu na świeżym powietrzu, jazdy na rowerze, biegania za piłką itp.
Czy jednak dzieci w dużych miastach mają w pobliżu miejsca zamieszkania warunki do ruchu na świeżym powietrzu? Dawniej na każdym placu, boisku, podwórku można było widzieć dzieciaki jak grają w piłkę, biegają, bawią się radośnie. Dziś mamy wokół zadbane ogródki, rabaty, lecz miejsca zabaw zniknęły. Są kluby sportowe dla wyczynowców, a nie ma terenów przystosowanych do masowego sportu i rekreacji.
Skutek tego wszystkiego jest taki, że lekarze - pediatrzy, lekarze rodzinni, specjaliści z zakresu ortopedii, reumatologii, rehabilitacji - mają coraz częściej do czynienia z chorobami narządu ruchu, z wadami postawy. Dzieci wymagają specjalistycznego leczenia rehabilitacyjnego lub ortopedycznego, a przecież w wielu przypadkach zmianom chorobowym można byłoby zapobiec, gdyby zauważono je i leczono w początkowej fazie rozwoju.

Ból i zmęczenie

Najważniejszą rolę w rozpoznaniu nieprawidłowości rozwojowych odgrywają rodzice. Oni pierwsi zauważają, czy dziecko zbudowane jest harmonijnie, symetrycznie. Jeśli chodzi nieprawidłowo, utyka, przechyla się na jedną stronę, ma nierówne plecy, nieprawidłowo schyla się po przedmioty, to w każdym z takich przypadków potrzebna będzie pomoc lekarza specjalisty.
Charakterystycznym objawem zmęczenia, przeciążenia, urazu jest ból kostno-stawowy kręgosłupa lub kończyn. W wadach postawy, ból pojawiający się przy zmianie pozycji ciała, może być już sygnałem, że zmiany zaszły daleko. Dziecko z bólem musi trafić do lekarza.
U dziecka, które odczuwa bóle w obrębie układu kostno-stawowego i zaczyna utykać, unika pewnych ruchów, oszczędza kończyny, układa się w pozycji tzw. oszczędzającej, zwalnia swoją aktywność, możemy podejrzewać, że mamy do czynienia z urazem albo z przejściowym lub trwałym stanem zapalnym - należy wtedy myśleć o procesie chorobowym dotyczącym układu ruchu, niekiedy z kręgu chorób reumatycznych. Musimy pamiętać o tym, że większość chorób przewlekłych zaczyna się bardzo niewinnie, pozornie od nieistotnych, przejściowych dolegliwości.
Rodzice niesłusznie postrzegają czasem spowolnienie aktywności jako przejaw lenistwa, jednak dzieci nie symulują. Jeśli są zdrowe, to są również radosne, nie mają potrzeby udawać. U podstaw ograniczenia aktywności ruchowej musi leżeć jakaś przyczyna. Objawy takie, zwłaszcza u dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, mogą czasem sygnalizować poważny problem, np. zapalenie stawu biodrowego.
Chciałbym zaapelować do rodziców o szczególnie troskliwe potraktowanie dziecka, gdy jego zachowanie ulega zmianie. Nie należy wychodzić z założenia, że dziecku się czegoś nie chce albo udaje. W przypadku wątpliwości lepiej zasięgnąć opinii lekarza.
Niewyjaśnione dolegliwości ze strony układu kostno-stawowego - bóle kości - są niekiedy symptomem osteoporozy młodzieńczej, która może objawić się u dzieci i młodzieży w przypadkach znacznego ograniczenia aktywności ruchowej, ale także na skutek zaburzeń odżywiania (np. alergie pokarmowe, zaburzenia jelitowe, nieprawidłowa dieta, odchudzanie się!). Rodzice powinni się z tym zwrócić do pediatry, który skieruje dziecko do specjalisty.
Pamiętajmy też, że dolegliwości u dziecka są niekiedy próbą jego obrony przed nadmiernymi obciążeniami.

Ryzykowne zajęcia

Posyłanie dzieci na różnego rodzaju zajęcia w tzw. szkołach walki, to kwestia indywidualnych upodobań i skłonności. Jeżeli dziecko zdradza w tym kierunku jakieś uzdolnienia, ćwiczenia mogą być korzystne, ale jeśli zajęcia mają mu tylko wypełnić czas i są wybrane przez rodziców jakby wbrew jego intencjom i naturalnym skłonnościom, to uważam takie działania za błędne. Wybór zajęć powinien być dokonany przez rodziców wspólnie z dzieckiem, czasem też w uzgodnieniu z lekarzem pediatrą czy z psychologiem, który mógłby wytłumaczyć w jakim kierunku dziecko pokierować - jedno może być przecież znakomitym sportowcem, ale drugie np. wirtuozem fortepianu.
U dzieci i młodzieży należy położyć nacisk na wszechstronny rozwój dyscyplin lekkoatletycznych, wydobywających ich naturalne skłonności, natomiast wyspecjalizowane dziedziny powinny być zarezerwowane dla znacznie późniejszego wieku.
Od pewnego czasu obserwujemy ze zdumieniem, a nawet z przerażeniem, że dzieci w bardzo młodym wieku, np. 10-letnie, starają się uprawiać ćwiczenia takie, jak na siłowni. Do siłowni chodzić nie mogą, więc ćwiczą w piwnicach, na strychach, gdzie gromadzą różne sportowe sprzęty. Rodzice, opiekunowie powinni się tym zainteresować, bo przecież dzieciom w okresie wzrostu (chłopcy rosną przeważnie do 21. roku życia, a czasem dłużej) nie wolno uprawiać ćwiczeń siłowych z dużymi obciążeniami. Może się to zakończyć poważnymi kłopotami, z zaburzeniami wzrostu i uszkodzeniami kręgosłupa włącznie.
Troszcząc się o jak najlepszy rozwój młodego pokolenia musimy też pamiętać, że wraz z postępem medycyny mamy coraz więcej dzieci z tzw. uszkodzeniem okołoporodowym, z wadami urodzeniowymi, chorobami układu krążenia, które po leczeniu i rehabilitacji funkcjonują normalnie, czy też wcześniaków ważących w momencie urodzenia poniżej kilograma, także rozwijających się prawidłowo. Te dzieci może są w początkowym okresie biologicznie słabsze, ale potem znakomicie nadrabiają dystans do swoich zdrowych rówieśników, jednak przy zapewnieniu im ku temu odpowiednich warunków.

To nie lenistwo

O zdrowie dzieci dbają przede wszystkim ich rodzice, ale rola szkoły jest tutaj równie ważna. Jeśli dziecko zgłasza nauczycielowi jakiś problem zdrowotny, powinien on porozmawiać z rodzicami i ewentualnie doradzić, co w takiej sytuacji należy zrobić. Nie można lekceważyć żadnych, nawet drobnych sygnałów i podejrzewać o lenistwo dziecko, które mówi np., że boli go głowa lub noga. Jeśli występują jakiekolwiek objawy budzące niepokój musimy popatrzeć na dziecko z respektem i poszukać przyczyny dolegliwości, które mogą być błahe lub poważne. Na przykład, ból kolana pojawia się po uderzeniu, ale w niektórych przypadkach towarzyszy chorobie ogólnoustrojowej.
Patrząc na rozwój naszych dzieci możemy stwierdzi, że mało w nim harmonii między wysiłkiem intelektualnym i fizycznym. Moim zdaniem, większy pożytek przyniosłoby dzieciom rozwijanie ich twórczych, indywidualnych uzdolnień i położenie mniejszego nacisku na mechaniczne wklepywanie encyklopedycznej wiedzy, przy równoczesnym korzystaniu z zajęć fizycznych, radosnych, spontanicznych ćwiczeń w wolnych chwilach i bardziej zorganizowanych, wśród szkolnej społeczności.
Wysłuchała:
DANUTA ORLEWSKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski