O miejsce w składzie każdy musi walczyć

W 1/32 finału, w meczu rozegranym w Trzebini, lepsza okazała się II-ligowa Legionovia, wygrywając 2:0 (0:0). Kluczowy był karny z 57 min, podyktowany po faulu Łukasza Gielarowskiego.

– Ta niefortunna interwencja bramkarza trochę nas zdemotywowała _– przyznaje trener trzebinian Paweł Olszowski. – Wiadomo było, że jesteśmy na innym etapie przygotowań, i trudno nam będzie odrobić stratę. Po przerwie tych sytuacji bramkowych już nie stwarzaliśmy, brakowało nam „pary”, gra się nie kleiła. Szkoda, bo za pierwszą połowę całej drużynie należą się brawa. Długo byliśmy równorzędnym rywalem, mieliśmy swoje szanse, gdybyśmy strzelili gola, mogłoby się to inaczej potoczyć. _

Jak mówi, teraz drużyna może skupić się na przygotowaniach do III ligi. Odpadnięcie z PP nie jest tragedią. – W spotkaniu pucharowym mogę dokonać trzech zmian, a w sparingu – ile chcę _– mówi Olszowski. – _Cieszę się, że teraz zmierzyliśmy z tak mocnym przeciwnikiem, bo to było małe święto także dla miasta i kibiców, a zawodnicy mogli przekonać się, jak gra drużyna z __wyższej ligi.

Kadra MKS-u, w porównaniu z poprzednim sezonem, niewiele się zmieniła. Nową twarzą jest napastnik Piotr Witoń, czołowy snajper III ligi, który do Trzebini trafił z Górnika Libiąż. W PP zagrał pół godziny.

– Na ten mecz wyszliśmy taką jedenastką, jaką zdobyliśmy najwięcej punktów w czwartej lidze w drodze po awans – tak Olszowski wyjaśnia brak Witonia w wyjściowej jedenastce. Dodaje: – Ponadto mamy za sobą dopiero 4 wspólne jednostki treningowe. Wiem, że Piotrek strzelił 16 goli w trzeciej lidze, ma potencjał, ale to nie znaczy, że miejsce w składzie należy mu się „od zaraz”. Będzie dostawał szansę, lecz musi przekonać, że jest lepszy od Giermka czy Pająka, że pasuje do __naszego stylu gry. Ja wierzę, że będzie korzystnym wzmocnieniem.