Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O nich się mówi: Krzysztof Bryła, czyli obrońca potrafiący stać się bramkarzem.

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Krzysztof Bryła (z prawej) to nie tylko rasowy obrońca, ale także wyborny bramkarz.
Krzysztof Bryła (z prawej) to nie tylko rasowy obrońca, ale także wyborny bramkarz. Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z KRZYSZTOFEM BRYŁĄ, 29-letnim obrońcą Sosnowianki, który jesienią dał się także poznać w roli rasowego bramkarza, potrafiącego bronić rzuty karne.

- Sosnowianka wygrała ostatnio w derbach zachodniej Małopolski w Libiążu z Górnikiem 1:0, ale to nie strzelec „złotego gola”, lecz pan był bohaterem meczu. Niecodziennie zdarza się, żeby obrońca godnie zastąpił bramkarza, potrafiąc w dodatku obronić rzut karny, jeszcze przy bezbramkowym wyniku...

- Nie był to mój pierwszy jesienny występ między słupkami. Dlatego, kiedy dzień przed meczem w Libiążu okazało się, że nie będzie mógł wystąpić nasz etatowy golkiper, będę musiał przejąć jego obowiązki.

- W takim razie, kiedy zaliczył pan swój bramkarski debiut?

- Dwa miesiące temu. To było w ćwierćfinale rozgrywek o Puchar Polski wadowickiego podokręgu, kiedy w Ryczowie, po rzutach karnych, wyeliminowaliśmy miejscowego Orła 5:4, bo w regulaminowym czasie był remis 1:1. Wtedy obroniłem dwie „jedenastki”.

- Można zatem powiedzieć, że zawstydza pan etatowych bramkarzy, albo – jak kto woli – staje się pan dla nich konkurencją...

- Bez przesady. Wydaje mi się, że jeśli ktoś jest sprawny fizycznie, to w rozgrywkach regionalnych potrafi się odnaleźć na każdej pozycji. Mówię tak na podstawie własnych doświadczeń. Jestem nominalnym obrońcą, ale nie zagrałem jeszcze tylko w ataku. Skoro w poprzednim sezonie nasz bramkarz z konieczności kilka razy zagrał w ataku, potrafiąc strzelić trzy gole, to dla zachowania równowagi mogłem wystąpić między słupkami, żeby obronić kilka karnych. Widać taka jest już specyfika naszego zespołu.

- Wróćmy jednak do meczu w Libiążu. Czy wyczuł Pan, że rywale wiedzieli, że jest pan bramkarzem z przymusu i strzelali z każdej pozycji?

- Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Pewnie etatowy bramkarz ma swoje specyficzne ruchy, niż ktoś z przymusu. Jednak w Libiążu, jeszcze przed karnym, udało mi się skutecznie obronić kilka rzutów wolnych. Starano się mnie zaskoczyć strzałami nad murem, ale bez powodzenia. Może nie zorientowali się, że nie jestem etatowym bramkarzem.

- Jak udało się panu obronić strzał Łukasza Wierzby, który celował tuż przy słupku, więc trzeba było się mocno wyciągnąć...

- Przed uderzeniem jakoś dziwnie patrzył się w jeden róg, co wydało mi się podejrzane. Sam jak strzelałem karne, tylko krótko rzucam okiem w stronę bramki, żeby nie dać się rozszyfrować. Pomyślałem sobie, że przecież nie będzie uderzał tam, gdzie nieustannie się gapi. Rzuciłem się na pewniaka w przeciwny róg. Wybór okazał się trafiony. Chwilę później koledzy zdobyli zwycięskiego gola.

- Grał pan wyżej niż w IV lidze?

Nie. Będąc w Skawie byłem przez dwa miesiące na obozie w drugoligowej Polonii Słubice, ale kluby się nie dogadały. Gdyby miał jeszcze raz 19 lat, może pewne sprawy rozwiązałbym inaczej. Teraz najważniejsza jest stabilizacja, którą mamy w Sosnowiance. Nie mamy “kokosów”, jak się wszystkim wokół wydaje. Można jednak spokojnie połączyć pracę z futbolem i realizować swoje pasje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski