O niczym nie wiemy

Stanowisko wadowickiego podokręgu w sprawie wycofania się Unii Kwaczała z wadowickiej "okręgówki"

- Myślę, że wKwaczale są świadomi tego, że wycofanie drużyny zrozgrywek grozi degradacją dwie klasy niżej - przypomina wiceprzewodniczący wadowickiego PPN Zygmunt Sankowski - Lepiej dograć sezon, nawet kosztem wysokich porażek, ale przynajmniej będzie to okazja ogrania młodzieży - dodaje działacz. Nasuwa się pytanie, dokąd w wadowickim PPN mogą czekać na ostateczną decyzję w sprawie Kwaczały. - Przed wiosną nie ma terminu, w____którym trzeba potwierdzić gotowość do gry - tłumaczy Zygmunt Sankowski. - Drużyna Kwaczały została normalnie ujęta w____wiosennym terminarzu rozgrywek, które zostały rozesłane do klubów - dodaje działacz. Jednak każde wycofanmie się w trakcie rozgrywek powoduje ich zakłócenie. - Gdyby jednak w____ostatniej chwili Kwaczała zdecydowała się poddać bez walki, nie będziemy zmieniać kalendarza. Po prostu zespół, który miałby grać przeciwko Kwaczale, będzie pauzował - twierdzi Zygmunt Sankowski. Wycofanie się zespołu w trakcie rozgrywek może spowodować zamieszanie w punktacji. - Żadengo zamieszania nie będzie - podkreśla działacz. - Przepis, wmyśl którego anulowano wyniki drużyny rezygnującej zrozgrywek, jeśli nie rozegrała 50 procent spotkań plus jeden, już nie obowiązuje. Gdyby Kwaczała wycofała się zrozgrywek, nikt nie będzie pokrzywdzony. Za wiosenne mecze przeciwko tej drużynie byłyby dopisywane walkowery. Jednak nie ma sensu martwić się na przyszłość. Trzeba liczyć, że zespół normalnie przystąpi do wiosny. Zimą często słychać podobne głosy zinnych stron, nie tylko zKwaczały. Nie zawsze opinie tzw. znawców tematu znajdowały potwierdzienie wrzeczywistości - kończy Zygmunt Sankowski.
(zab)