Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O Nowej to Hucie opowieść

Redakcja
Katarzyna Kobylarczyk - Baśnie z bloku cudów. Reportaże nowohuckie, Wydawnictwo Jagiellonia SA, Kraków 2009 Fot. Robert Kosieradzki, Nowa Huta, lata 60. i 70.
Katarzyna Kobylarczyk - Baśnie z bloku cudów. Reportaże nowohuckie, Wydawnictwo Jagiellonia SA, Kraków 2009 Fot. Robert Kosieradzki, Nowa Huta, lata 60. i 70.
A właściwie nie o Nowej Hucie, lecz o ludziach z nią związanych. Debiutancka książka Katarzyny Kobylarczyk, do niedawna dziennikarki "Dziennika Polskiego", teraz bawiącej w Hiszpanii, jest próbą skupienia na stu kilkudziesięciu stronach nowohuckich losów, tak jak soczewka skupia w jednym miejscu słoneczne promienie.

Katarzyna Kobylarczyk - Baśnie z bloku cudów. Reportaże nowohuckie, Wydawnictwo Jagiellonia SA, Kraków 2009 Fot. Robert Kosieradzki, Nowa Huta, lata 60. i 70.

Nowa Huta, niby dzielnica Krakowa - chociaż budowano ją jako odrębne miasto - ale w rzeczywistości byt osobny. Dzielnice miasta - nawet jeżeli wytyczają je wyraźne granice, aleje Trzech Wieszczów, Wisła - harmonijnie przechodzą jedna w drugą. Hutę oddzielał od Krakowa pas ziemi niczyjej. Była odległa terytorialnie, ale także odległa mentalnie, przeciętny krakowianin w Hucie nie bywał, a jeżeli nawet - to po to, aby odwiedzić Teatr Ludowy, kiedyś świetny i modny. Więcej - przeciętny krakowianin Huty nie lubił, uważając ją - nie bez powodu - za obce ciało, za skonstruowaną przez system przeciwwagę dla konserwatywnego, reakcyjnego, jak wówczas powiadano, Krakowa. Nikt - ani władza, ani mieszkańcy Krakowa - nie przypuszczał, iż historia - kapryśna i lubiąca paradoksy - spowoduje, że to właśnie Nowa Huta, nazywana pierwszym socjalistycznym miastem w Polsce, w latach osiemdziesiątych stanie się miejscem szczególnie gorącym, wybuchającym gwałtownymi demonstracjami.
Dlatego Nowa Huta dla większości mieszkańców Krakowa pozostaje miejscem egzotycznym, owianym dwiema legendami - złotą, rozpowszechnianą niegdyś oficjalnie, i czarną, czyniącą z tej dzielnicy miejsce szczególnie niebezpieczne. Kobylarczyk nie opowiada się za żadną z legend. Jest na to zbyt doświadczoną - mimo młodego wieku - reporterką. Po prostu relacjonuje wydarzenia oraz poglądy interlokutorów, często zakochanych w swej dzielnicy, często pamiętających czasy uwiecznione przez Wajdę w "Człowieku z marmuru".
Ciągle żywa egzotyka Nowej Huty i otaczające ją legendy czynią z książki Katarzyny Kobylarczyk ciekawą lekturę. I pozostałaby ona tylko ciekawa, gdyby nie talent autorki. Kasia umie pisać, dysponuje świetnym warsztatem, a lektura jej tekstów doświadczonym czytelnikom przypomina złote czasy polskiego reportażu, gatunku trochę już, niestety, zaniedbywanego.
Doskonałym uzupełnieniem książki Katarzyny Kobylarczyk są zdjęcia Roberta Kosieradzkiego, czarno-białe, surowe, pełne prawdy, pozbawione szminki patosu i oficjalności.
"Baśnie z bloku cudów" już wkrótce, w najbliższy wtorek, 9 czerwca, będzie je można nabyć wraz z "Dziennikiem Polskim" - w Krakowie, oczywiście wraz z Nową Hutą. A kupić je warto, uwierzcie mi na słowo.
Andrzej Kozioł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski