Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O psie, który będzie latał

Piotr Subik
Piotr Subik
Czworonożni ratownicy już nie boją się śmigłowców. Strażacy z Kęt polecą na ratunek z lotnikami z Balic
Czworonożni ratownicy już nie boją się śmigłowców. Strażacy z Kęt polecą na ratunek z lotnikami z Balic fot. GPR OSP Kęty
Bezpieczeństwo. Sto godzin spędzonych na wspólnych ćwiczeniach nie poszło na marne. Ratownicy z Kęt podpisali umowę o współpracy ze śmigłowcową grupą poszukiwawczo-ratowniczą z Balic. To pierwszy taki przypadek w Polsce.

- Kiedy leci śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, mój pies w ogóle nie reaguje. Ale gdy nadlatuje wojskowy Mi-8, od razu ożywia się i zaczyna rozglądać po niebie - opowiada Jerzy Herma, przewodnik psa w Grupie Poszukiwawczo-Ratowniczej Ochotniczej Straży Pożarnej w Kętach k. Oświęcimia.

Grupa ta jako pierwsza tego typu w Polsce podpisała porozumienie o współpracy z odpowiedzialną za działania SAR (z ang. poszukiwanie i ratunek) jednostką podległą MON. Umowa to efekt ponad trzech lat wspólnych ćwiczeń prowadzonych z żołnierzami z 3. Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej, która stacjonuje w Balicach.

- To dla nas nie tylko szansa na szybkie przerzucenie w rejon poszukiwań, ale też nadzieja na szerszą współpracę, np. prowadzenie akcji ratowniczych podczas powodzi czy szkolenie ratowników wysokościowych. Cieszy szczególnie to, że idea zrodziła się oddolnie i trafiła na ludzi z pasją - mówi dowódca GPR OSP w Kętach Jan Wołoszyn.

A zaczęło się niewinnie, kiedy jeden z ratowników i przewodników psa w GPR OSP Kęty, kolekcjoner, chciał na portalu aukcyjnym kupić naszywkę na mundur od żołnierza 3. GPR. Szybko znaleźli wspólny język; pierwsze spotkanie ratowników z Kęt i Balic odbyło się w grudniu 2013 r. Od tego czasu na wspólnych szkoleniach spędzili łącznie ponad 100 godzin, nie tylko w Balicach, ale też m.in. na poligonie strażackim w Grojcu k. Oświęcimia. Spotkań było prawie ćwierć setki, brało w nich udział 21 strażaków z GPR OSP Kęty.

Dla nich to była prawdziwa praca u podstaw. Trzeba było nauczyć się sprowadzania na ziemię śmigłowca w nocy i w dzień, i to nie tylko na lotnisku, ale też w terenie przygodnym. To ważne, bo nie na każdym lądowisku przeznaczonym dla eurocopterów LPR mogą siadać potężne Mi-8, najcięższe (masa startowa wynosi 12 ton!) śmigłowce w polskich Siłach Powietrznych. Trzeba też umieć zabezpieczyć i oznaczyć takie lądowisko, co dla pilotów jest szczególnie ważne w nocy.

Ćwiczono też komunikację wzrokową i radiową z załogą śmigłowca, a także współpracę nad akwenem wodnym, kiedy strażacy korzystali z łodzi i pontonu. Ochotnicy odbyli również szkolenie z ewakuacji lotników z wraku helikoptera.

Sporo czasu poświęcono przygotowaniu do takiej służby czworonożnych ratowników. Służył temu specjalnie opracowany w GPR OSP Kęty program tzw. habituacji psów, czyli pozytywnego zobojętniania ich na... zapach i hałas, jakie wydaje z siebie Mi-8.

- Najpierw trzeba było przyzwyczaić psa do czegoś, co jest zielone i śmierdzi naftą. Przewodnik karmił go więc w sąsiedztwie stojącego w hangarze śmigłowca. Potem podobnie było w przypadku nadlatującego śmigłowca albo w cieniu pracujących śmigieł. Musieliśmy też sprawdzić, jak zwierzę będzie reagowało na członków załogi - wylicza Jerzy Herma.

Eksperyment się powiódł, ratownicy przekonali się, że nie będzie jak na filmikach dostępnych w internecie, na których widać, że przewodnicy muszą siłą ciągnąć przestraszone psy w kierunku czekającej na start maszyny. Te doświadczenia wykorzystać będzie można podczas współpracy z załogami z policji albo Straży Granicznej.

Podczas kolejnych ćwiczeń okaże się m.in., jak psy zachowują się podczas lotu. Jednak to wymaga opracowania specjalnych procedur, bo obie służby podlegają różnym resortom - MON i MSWiA.

Jak mówi por. pil. Sylwester Kanadys z 3. Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej w Balicach, wojsko dzięki tej współpracy także poszerza swoje horyzonty. Bez wsparcia z zewnątrz załoga śmigłowca ma bardzo ograniczone możliwości działania. Strażacy są potrzebni do zabezpieczenia lądowiska przed dostępem postronnych osób, oświetlenia go itd. A kiedy uda się opracować procedury, przećwiczyć je, w razie potrzeby będą się mogli stać częścią załogi. To pozwoli bez względnej zwłoki wspólnie przystąpić do akcji.

3.GPR powstała w 2008 r., jako jedna z trzech takich w Polsce. W stanie gotowości jest bez przerwy. Z kolei GPR OSP Kęty powołano w 2003 r. jako jedną z pierwszych grup ratowniczych z psami. Każdego roku bierze udział w około 20 poszukiwaniach. Ratownicy z OSP Kęty uczestniczyli m.in. w akcji po katastrofie budowlanej na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich, do której doszło w 2006 roku.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski