18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O psie, który chodzi do teatru

Redakcja
Przemysław Redkowski z Dżordżem na scenie Teatru Bagatela w scenografii do "Okna na parlament" Fot. Anna Kaczmarz
Przemysław Redkowski z Dżordżem na scenie Teatru Bagatela w scenografii do "Okna na parlament" Fot. Anna Kaczmarz
ZWIERZĘTA I LUDZIE. Choć w psim dowodzie osobistym ma wpisane imię Dżordż, to jego pan często mówi do niego: Parówka. Dżordż tego nie lubi, bo skojarzenia są nie najlepsze, a faktycznie lekką nadwagą grzeszy. W ciemnościach można go zobaczyć tylko dzięki paciorkom w postaci piwnych oczu - reszta jest czarna jak smoła. Kiedy po dwóch tygodniach nieobecności przyszedł ze swoim panem - Przemysławem Redkowskim, aktorem Teatru Bagatela - na próbę, w teatralnym bufecie czekała na niego zabawka i miska z wodą. Jakby wyszedł z teatru przed chwilą.

Przemysław Redkowski z Dżordżem na scenie Teatru Bagatela w scenografii do "Okna na parlament" Fot. Anna Kaczmarz

- Dżordż czuje się tutaj jak u siebie w domu. I jak domownik jest przez kolegów z teatru traktowany - mówi pan Przemek, który z Dżordżem praktycznie się nie rozstaje. No, chyba że wychodzi na scenę, a można go obecnie oglądać m.in. w spektaklach: "Zbrodnia i kara", "Szalone nożyczki", "I będzie weselej", "Tramwaj zwany pożądaniem", "Mayday". Miłośnicy seriali mogli też spotkać się z aktorem w "Londyńczykach" i "Barwach szczęścia".

- To prawda, że Dżordż towarzyszy mi wszędzie. Kiedy pani zadzwoniła do mnie, byliśmy właśnie w drodze na Hrobaczą Łąkę. To niedaleko Bielska-Białej, moich rodzinnych stron. Dla Dżordża to normalne, że wsiada do pociągu w górach, wysiada nad morzem. On wie, że tak jest zbudowany świat. Dziś plaża, jutro miejski ruch. Zrobił ze mną 20 tysięcy kilometrów, wędrując po Polsce - mówi jego pan. - Nic go nie zdziwi, bo był wszędzie, mieszkał wszędzie, nawet w Grand Hotelu w Sopocie. Pociąg, autobus, metro - dzisiaj zaliczył wszystko, przyjeżdżając ze mną do Krakowa.

Jakiej rasy jest nasz bohater? - To mieszanka labradora, świnki wietnamskiej i nietoperza - wylicza pan Przemek. - No i niezwykle jest podobny do ulubieńców królowej angielskiej Elżbiety II, do psów rasy Welsh Corgi. Jest prawie identyczny z tą różnicą, że tamte są nieco brzydsze, bo podpalane - dodaje z dumą.

Tak więc Dżordż jest psem królewskim w wieku lat siedmiu, choć na temat jego podobieństwa do królewskiej rasy nie wyrobiłam sobie wyrazistego zdania. Na nasze powitanie nieco mnie obszczekał, dając od razu do zrozumienia, że jest psem groźnym, ważnym i należy się z nim liczyć. Potem coraz bardziej zaprzyjaźnialiśmy się.

- Jak go znalazłem, a było to w Łodzi, kiedy studiowałem w tamtejszej "filmówce", miał wielkość jego obecnej głowy - opowiada Przemysław Redkowski. - Kręciliśmy etiudę operatorską na parkingu dla tirów, gdy z krzaków wyszło coś małego i piszczącego. Wytoczyła się kuleczka mniejsza od własnych uszu. Potykał się o nie co chwilę, aż wreszcie podszedł do mnie i ugryzł mnie w kostkę. Usiadł. Popatrzyłem na niego i powiedziałem: skoro tak, no to chodź. I tak się nasz wspólny żywot zaczął i trwa już siedem lat. Początkowo nosiłem go w torbie na aparat fotograficzny, potem sam zaczął wędrówki. I proszę zaznaczyć: Dżordż jest gentelmanem absolutnie wolnym. Nigdy nie chodził na smyczy. No chyba, że w sytuacjach ekstremalnych, kiedy grozi nam na ulicy mandat. Ale Parówka jest na tyle inteligentny, że kiedy zbliża się policjant czy strażnik, to udaje, że my się nie znamy. Potrafi się odnaleźć w każdej sytuacji, a w pociągu - znika. Szukam, chodzę, wołam i widzę, że Parówka wcina kanapkę od pasażera. On się nawet potrafi sam wyżywić. Jeśli ktokolwiek i gdziekolwiek coś je - tam jest Dżordż.

No i teraz wiadomość najważniejsza: Dżordż regularnie chodzi do teatru. Nie opuścił żadnej próby ani spektaklu swego pana. Żeby wszyscy artyści byli tak punktualni i systematyczni jak Dżordż! Wiedzą o tym doskonale koledzy pana Przemka z "Bagateli". - Nie wyobrażam sobie, ani on, żeby było inaczej - podkreśla aktor. - Przychodzimy razem, a podczas próby czy spektaklu Parówka czeka na mnie w garderobie albo w bufecie. Czasami podgląda, jak gram na próbach i zawsze jest ze mnie dumny. Jest ulubieńcem pani Władzi, garderobianej męskiej, z którą łączą go tajemnicze układy. Nie wiem i nie chcę o nich wiedzieć. Mogę powiedzieć jedno: pani Władzia gotuje Dżordżowi różne smakołyki, np. kurze nóżki, karmi go dietetyczną szynką z indyka. Jak przychodzimy do teatru to Dżordż, najpierw biegnie po schodach do garderoby, by sprawdzić, czy jest już pani Władzia. Jeśli szybko wraca, to znaczy, że jej jeszcze nie ma, a gdy zbiega oblizując się, to znaczy, że zaliczył kolejne smakołyki, a ja tylko pytam: co dziś było w menu?
Dżordż jest bardzo inteligentny. Reaguje na słowa inspicjenta: "Jest już po pierwszym dzwonku" i "zagania" swego szefa z bufetu na scenę. Zna ostatnie kwestie spektakli - tak twierdzi pan Przemek, za relacją pani Władzi - i wiedząc, że zbliża się finał, powoli zaczyna się przeciągać. Na oklaskach zostaje wypuszczony z garderoby i wita bohaterów wieczoru za kulisami. I zawsze jest zachwycony rolą swego pana.

Inteligencja Dżordża objawia się także rozpoznawaniem kolorów świateł na skrzyżowaniu. - Nasza droga z Kazimierza, gdzie mieszkam, do teatru jest czasami bardzo zabawna. Parówka zna drogę dobrze, ale nieraz "zawącha się" i zgubi. Wtedy zostaje w tym miejscu, w którym ostatnio mieliśmy kontakt wzrokowy. Wie, że ja tam będę czekał - mówi aktor.

Nasz psi bohater sporo czasu spędza w teatrze, ale nigdy nie zgrał w żadnym spektaklu. Choć, jak twierdzi pan Przemek, kilka ciekawych propozycji już miał: do "Okna na parlament" czy "Szalonych nożyczek". - Nie, nie interesuje go kariera teatralna - zapewnia. - Zagrał kiedyś w filmie, w serialu "Egzamin z życia", ale to dawne czasy. Aktorzy mieli do niego wieczne pretensje na planie: wszyscy na niego zwracają uwagę, przez niego nie ma żadnego dubla, on jest zawsze przygotowany!

Dżordż jest wiernym psiakiem, przytulonym non stop do serca, duszy i ciała swego pana. Z wzajemnością. Jest obiektem teatralnego uwielbienia, ale o jego psich miłościach niewiele wiadomo. - Lubi duże blondyny, głównie labradorki, jako że sam jest postury raczej niewielkiej. Ale to są zwykłe przelotne, spacerowe romanse - o jego ewentualnym potomstwie nic mi nie wiadomo - zapewnia właściciel. - Natomiast w każdym psie rasy męskiej widzi konkurenta: warczy, jeży się i przegania.

Podczas ostatnich wakacji pan Przemek ożenił się i teraz krąży między Warszawą, gdzie mieszka z żoną Magdą, a Krakowem. Dżordż zyskał kolejną wielbicielkę i sam też darzy ją wielką miłością. - Przecież to ja go wychowałem, wykarmiłem, matkowałem mu od szczeniaka - mówi aktor - a on zawsze staje w obronie Magdy. Taki zdrajca. Kochany zdrajca.

Jolanta Ciosek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski