Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O psie, który jeździł motorem. Niesamowita historia czworonoga z Wielkopolski i jego wyjątkowego właściciela

Tomasz Barylski
Tomasz Barylski
Śremianin Jacek Borowski połączył swoją miłość do zwierząt z pasją do podróży. Razem ze swoim czworonogiem, Diego przemierzyli na motorze Bieszczady, Mazury, polskie wybrzeże i kilka europejskich państw. Zobacz więcej zdjęć psa Diego i Jacka Borowskiego! --->
Śremianin Jacek Borowski połączył swoją miłość do zwierząt z pasją do podróży. Razem ze swoim czworonogiem, Diego przemierzyli na motorze Bieszczady, Mazury, polskie wybrzeże i kilka europejskich państw. Zobacz więcej zdjęć psa Diego i Jacka Borowskiego! --->Archiwum prywatne Jacka Borowskiego
Śremianin Jacek Borowski połączył swoją miłość do zwierząt z pasją do podróży. Razem ze swoim czworonogiem, Diego, przemierzyli na motorze Bieszczady, Mazury, polskie wybrzeże i kilka europejskich państw.

Jacek i Diego - ambasadorzy schroniska w Gaju

Jacek Borowski ze Śremu to pasjonat podróży, miłośnik ogrodnictwa, który kocha zwierzęta. Swoją pasję do podróżowania dzieli wspólnie z czworonożnym przyjacielem. Jest nim pies Diego, piękny, rasowy owczarek belgijski. Ten niezwykły duet przemierzył na motorze kilka krajów Europy. Nasi bohaterowie przejechali niemal 7000 kilometrów przez Czechy, Austrię, Słowenię, Chorwację, Czarnogórę, Albanię, grecką wyspę Korfu, Włochy, Szwajcarię i Niemcy. Europejski trip zajął im 45 dni i dzięki temu stali się trochę rozpoznawalni.

Schronisko w Gaju zaprosiło nas, żebyśmy zostali oficjalnie ich ambasadorami. Diego jest ambasadorem tych bezdomnych piesków. Polega to na tym, że gdziekolwiek jesteśmy promujemy Gaj. Są to akcje: “Wędrujący gaj”, która polega na tym, że rozwozimy tzw. dukaty gajowe. Informują one, że w schronisku w Gaju są fajne zwierzaki. Rozdawaliśmy je w różnych miejscach Polski. Ludzie robią sobie zdjęcia z tymi dukatami oznaczając je na Facebooku czy Instagramie. Również my pozujemy z nimi do zdjęć. Z tego, co wiem jeden z takich dukatów trafił nawet do Londynu. Rozsialiśmy je po całej Polsce.

- zdradził Jacek Borowski.

Warto podróżować z czworonogiem

Duet podróżników podczas swoich wojaży najczęściej korzysta z pól kempingowych.

Jeżeli takie miejsce jest przyjazne ludziom ze zwierzętami rozdajemy dyplomy gajowe. Jest to dyplom "przyjazne miejsce". Taki dyplom potwierdza, że jest to przyjazne miejsce. Ludzie obserwując nas mogą na przykład skorzystać z takich miejsc m.in. w Bieszczadach czy na Mazurach i Wybrzeżu, które są przyjazne dla zwierząt i ich właścicieli i warto tam pojechać

- powiedział nasz rozmówca.

Najfajniejsza akcja to dyplom “Jack and Dog”, czyli nasz i gajowy wspólny z fajną, wesołą grafiką. To jest dyplom przyznawany właścicielom z klasą. Jeżeli spotykamy kogoś na trasie, kto ma pieska ze schroniska, który był skrzywdzony to przyznajemy taki dyplom. Dzięki temu tworzą się fajne relacje. Na przykład w Bieszczadach spotkaliśmy na szlaku parę z suczką Lili, która była ze schroniska. W Giżycku spotkaliśmy dziewczynę, która miała młodą suczkę o imieniu Ustawa, która została wyrzucona do lasu i miała obcięty ogonek. Ta akcja jest bardziej wymowna

- dodał Jacek Borowski.

Najlepsze memy o psach, jakie widział internet

Międzynarodowy Dzień Psa. mamy NAJLEPSZE MEMY o psach. Ukoch...

Chęć zrobienia czegoś pozytywnego

Jak przyznał Jacek Borowski, który na spotkanie przyjechał ze swoim czworonogiem Diego ostatnia z akcji jest najbardziej medialna.

To hasło “bezdomny psiak też chce jechać w świat”. Czyli zrób to, co ja. Zabierz swojego psiaka na wakacje, nie przejmuj się jakimiś ograniczeniami. Łam bariery. U podnóża całej naszej wyprawy było przełamywanie barier. Służyłem przez prawie 30 lat w służbie celnej. Wiadomo, jest to mundur, jest to przystosowanie się do pewnych reguł. Miałem taką ekspresyjną naturę i chciałem to uzewnętrznić. Był COVID i chciałem zrobić coś pozytywnego. Chciałem pokazać, że nie można się zamartwiać i siedzieć w domu

- dodał właściciel czworonoga.

Jacek i Diego pokazali, że Polska jest piękna

Jacek Borowski skonstruował specjalny kosz na motocykl na motocykl dla swojego czworonoga. Był to w 2020 roku, a cała podróż po Europie miała miejsce w 2021. Po powrocie z europejskiej trasy nasi bohaterowie byli zapraszani na rozmowy przez stacje telewizyjne, gazety i czasopisma.

Energia, którą włożyliśmy w przygotowanie wyprawy wróciła do nas. To spowodowało, że chciałem to robić dalej. Naszą relacjonowaliśmy też na grupach Facebooka zrzeszających właścicieli i miłośników owczarka belgijskiego z Europy, USA, Kanady, Japonii czy Australii. Chciałem pokazać Polskę i oprócz tego, że jesteśmy ambasadorami Gaju staliśmy się poniekąd ambasadorami naszego kraju. Udało się pokazać jakim pięknym krajem jest Polska. Dało to niesamowity oddźwięk. Dostaje setki niesamowitych komentarzy z podziękowaniami. Ludzie nie zdawali sobie sprawy, że Polska jest taka piękna. Wielu z nich przyznaje, że rezerwuje sobie wycieczki do naszego kraju

- zaznaczył nasz rozmówca.

Ludzie zachwycają się także Diego i jego spokojem oraz stabilnością.

Diego to bardzo stabilny pies. Bardzo kocha dzieci, kocha ludzi, kocha przebywać wśród nich. Wychował się w trakcie podróży na placach w Rzymie, Mediolanie czy Florencji. W dużych skupiskach ludzi. Jeździmy także na zloty motocyklowe, gdzie również czuje się bardzo dobrze. Jesteśmy zapraszani w różne miejsca i to wszystko jakby się samo rozkręca

- dodał Jacek Borowski.

Wrócić w Bieszczady

Podróż po Polsce nasi bohaterowie rozpoczęli od wizyty w Bieszczadach. Jak przyznał Jacek Borowski trzeba było zrobić tą wyprawę “po swojemu”. Wszystko ze względu na zakaz wchodzenia do Bieszczadzkiego Parku Narodowego z psem.

Napisałem do dyrektora parku. Jednak jest przepis, który trzeba zaakceptować. Dlatego odwiedziliśmy te miejsca, gdzie była możliwość wejścia. Zatrzymaliśmy się m.in. na przepięknym tarasie widokowym Wilkowyja, odwiedziliśmy zagrodę Żubrów w Mucznem. Nad Soliną pływaliśmy wspólnie naszym kajakiem, który wozimy ze sobą w naszym koszu dla Diego. Zatrzymaliśmy się także w Motocyklowej Strefie Bieszczady. Zostaliśmy przyjęci niezwykle entuzjastycznie. Staramy się, żeby nasze wyprawy miały minimalne koszty, dlatego korzystamy z pól namiotowych i kempingowych. Bieszczady w porównaniu z wybrzeżem to praktycznie o połowę mniejsze koszty. W przyszłości chciałbym wraz z Diego wrócić w Bieszczady i napisać przewodnik “4 łapy w Bieszczadach” pomagający takim ludziom jak ja, którzy podróżują ze swoim psem

- zdradził.

Przerwana podróż pod Wrocławiem

Wracając z Bieszczad Jacka i Diego spotkała niemiła niespodzianka. 150 km przed Wrocławiem motocykl prowadzony przez naszego rozmówcy wpadł w poślizg na oleistej plamie, która pojawiła się na autostradzie. Na szczęście mimo upadku naszym bohaterom nic się nie stało.

Ta substancja wyciekła na autostradę prawdopodobnie z jakiejś cysterny, która miała nieszczelne zawory. Policjant, który przyjechał n miejsce sprawdził, że ta plama mogła mieć nawet 2 kilometry długości. Oczywiście sprawcy nie złapano. Wpadliśmy w poślizg i straciliśmy przyczepność. Ślizgaliśmy się jakieś 500 metrów po autostradzie. Nic nam się nie stało. Konstrukcja kosz zaliczyła niespodziewany crash test. Poza drobnymi odkształceniami sprawdziła się niemal w stu procentach

- opowiedział właściciel czworonoga.

W zdarzeniu zniszczony został motocykl, co niestety zmusiło Jacka Borowskiego do przerwania wyprawy. Jak przyznał największym wyzwaniem były pieniądze potrzebne na naprawę.

Nie miałem takich środków finansowych. Jednak zrobiłem wszystko, żeby zebrać potrzebną kwotę. Po miesiącu motocykl był sprawdzony w stacji diagnostycznej i mogliśmy jechać dalej. Po tych przykrych doświadczeniach trzeba było sobie z tym poradzić. Jestem twardym facetem i powiedziałem, że jedziemy dalej. Tak też zrobiliśmy

- powiedział nasz rozmówca.

Duet podróżników na Mazurach

Po miesiącu Jacek wraz z Diego wyruszyli w trasę na Mazury. Mieli okazję przepłynąć statkiem po Kanale Elbląskim, zwiedzić przepiękną Ostródę czy zawitać do Mrągowa tuż po słynnym pikniku country. Nie mogło też zabraknąć wizyty w Mikołajkach.

Czasami pokonujemy 100, 200 a nawet 300 kilometrów. W zależności od tego, co chcemy zobaczyć. Zdarza się, że w ciągu dnia jesteśmy w 2-3 miejscowościach. Nie zawsze trzymam się planu. Jeżeli po drodze ktoś mi powie, że jest coś fajnego, co warto zobaczyć to kierujemy się w takie miejsce

- tłumaczył nasz rozmówca.

W Mikołajkach nasi bohaterowie wybrali się w całodzienny rejs, którego docelowym punktem był port w Giżycku. Jak przyznał Jacek Borowski spore zainteresowanie wśród ludzi wzbudza skonstruowany przez niego kosz w którym podróżuje Diego.

Wiele osób jest zachwyconych tym pomysłem i chciałoby kupić taki kosz. Pomógł mi go skonstruować Krzysiu Kamiński z Nochowa. Jest wykonany ze stali kwasowej. Jest bardzo wygodny i przede wszystkim bezpieczny. Sprawdził się podczas 7000 kilometrów przejechanych w Europie i 4000 kilometrów w Polsce. Na autostradzie zdał test bezpieczeństwa. Mogę zdradzić, że skonstruowany kosz otrzymał certyfikat Europejskiego Urzędu Patentowego i jest chroniony w całej Europie. Cieszy się takim zainteresowaniem, że jesteśmy zapraszani na targi motoryzacyjne, żeby zaprezentować tą konstrukcję

- zdradził nasz rozmówca.

Malbork przyjazny turystom podróżującym z psiakami

Nie sposób wymienić wszystkie miejsca, które odwiedzili Jacek wraz z Diego. Jednym z nich był m.in. Zamek Krzyżacki w Malborku. Tutaj nasz duet podróżników musiał się rozstać, ponieważ na teren zamku nie można wchodzić z czworonogami. Jednak dyrekcja zamku zadbała o tych, którzy przyjeżdżają do Malborka ze swoimi psiakami.

Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, że zamek ma specjalne kojce dla psów z którymi przyjeżdżają turyści. Tutaj musieliśmy się pierwszy raz rozstać. Było to trudne, ale to też jedyny ratunek dla osób, które przyjeżdżają ze swoimi pupilami do Malborka. Są to duże kojce, mają budy, psiaki mają wodę i są w naprawdę dobrych warunkach. W tym czasie właściciel takiego czworonoga może zwiedzić zamek. Przyznaliśmy także dyplom przyjaznego miejsca, który udało się osobiście przekazać na ręce dyrektora zamku. Zaprzyjaźniliśmy się także z jednym ze strażników, który otoczył nas bardzo troskliwą opieką

- powiedział Jacek Borowski.

Dalsza część podróży wiodła od Trójmiasta, przez Hel, Międzyzdroje aż po Świnoujście. Nasi podróżnicy trafili m.in. na zlot motocyklistów podczas którego otrzymali nagrodę w konkursie na zmodernizowany motocykl. Wręczył ją znany muzyk i satyryk, Krzysztof Skiba.

Podróże z czworonogiem "od kuchni"

Na sam koniec Jacek Borowski opowiedział, co nieco o logistyce podczas wspólnych podróży.

Trzeba się rozpakować z motocykla na polu namiotowym. Do tego spakować cały ekwipunek. Jak już policzymy to odpada nam ładne kilka godzin. Tego chcemy mieć od 10 do 30 pięknych zdjęć, które zachwycą ludzi. Muszę zrobić zdjęcia zwierzaka, który nie zawsze ma ochotę pozować przed obiektywem. Trzeba je obrobić i napisać posty. Piszę na około 12 portalach i grupach. Zdarza się, że kończę pisać o 1-2 w nocy. Łatwo policzyć ile czasu zostaje nam na zwiedzanie nie wspominając o noclegu

- powiedział nasz rozmówca.

Chce kontynuować nasze podróże. Nie ukrywam, że będzie potrzebne wsparcie sponsorskie, ponieważ nie posiadam aż tylu środków, żeby samodzielnie to finansować. Jednak pojawiła się marka, która jest zainteresowana współpracą i widzi nas w roli swoich ambasadorów. Najważniejsze dla tej firmy jest to, co robimy, nasze przesłanie. Chcemy pokonywać pewne bariery, pomagać bezdomnym psiakom i szerzyć pozytywną energię pokazując, że można podróżować ze swoim czworonogiem

- podsumował Jacek Borowski.

Nasi bohaterowie na bieżąco pokazują swoje wyprawy w mediach społecznościowych. Zachęcamy do obserwowania ich profili na Instagramie oraz na Facebooku.

Piękne krajobrazy, zabytkowy dwór i działka o wielkości 5,03 hektara do kupienia w Wielkopolsce. Choć budynek wymaga gruntownego remontu, razem z nim możemy zyskać okazałą posiadłość rodem z XIX wieku! W parku rosną 150-letnie lipy, kasztanowce, dęby i jesiony, a dwór zlokalizowany jest na lekkim wzniesieniu. Pusta przestrzeń pozostawia wiele miejsca dla naszej wyobraźni, a nowy właściciel ma możliwość zagospodarowania i przeznaczenia obiektu według własnego uznania. Cena za całą nieruchomość to zaledwie albo aż 2,1 mln złotych. Przejdź dalej --->

Zabytkowy dworek w Wielkopolsce na sprzedaż. Wyremontuj i ży...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: O psie, który jeździł motorem. Niesamowita historia czworonoga z Wielkopolski i jego wyjątkowego właściciela - Głos Wielkopolski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski