Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O szkodliwości Luksemburga

Jan Maria Rokita
W corocznym expose, jakie u końca lata wygłasza szef Komisji Europejskiej, pojawiły się stare i (jak się mogło wydawać) definitywnie skompromitowane hasła. Najważniejszym jest sławetny „dumping socjalny” - idiom wymyślony niegdyś na użytek walki z ideą otwartego i konkurencyjnego europejskiego rynku.

Posługiwali się nim związkowcy i różnej maści lewicowcy, wystraszeni, że firmy z Europy Środkowej radzą sobie w globalnej konkurencji lepiej niźli z niektórych przynajmniej starych krajów Unii. Ich zdaniem przyczyną tego są uprawiane głównie przez Polskę dwa rodzaje „dumpingu”: socjalny i fiskalny.

Pierwszy polegać ma na tym, iż nasze płace i świadczenia socjalne są ciągle niższe niż na Zachodzie; drugi - na naszych niższych podatkach. Trzeba więc zmusić Polskę, Czechy, Słowację, Węgry do podwyżek socjalu i podatków, po to, aby owym biedniejszym krajom uniemożliwić rynkową konkurencję i zahamować postęp ich gospodarek. Usatysfakcjonowani zaś mają być francuscy oraz niemieccy związkowcy, którym fachowy i tani „polski hydraulik” przestanie w końcu śnić się po nocach, jak jakaś zmora.

Dopiero co Niemcy wymyślili, żeby nie na swój koszt „obdarować” przywilejami socjalnymi kierowców polskich TIR-ów, przejeżdżających przez Niemcy. Świetny pomysł na wypchnięcie polskich firm spedycyjnych, które dominują dziś na europejskim rynku.

Teraz Komisja Europejska zabrała się za administracyjne unormowanie płac i przywilejów „pracowników delegowanych”, czyli głównie Polaków i Słowaków, którzy w Niemczech czy Francji wykonują prace na rzecz naszych firm. Jean-Claude Juncker, który tej kwestii poświęcił sporą część expose w Parlamencie Europejskim, szermował retoryką „sprawiedliwości społecznej”. Ale idzie przecież o to, aby blisko pół miliona polskich i sto tysięcy słowackich fachowców pozbawić pracy, zaś firmy, dla których pracują, wypchnąć z zachodnich rynków.

Można zrozumieć, jeśli takie akcje podejmują tamtejsi związkowcy. Ale nie można akceptować tego, że to szef Komisji Europejskiej, odpowiedzialnej za ochronę rynkowej konkurencji, chce w ten sposób przypochlebić się ksenofobicznym nastrojom Niemców, Francuzów i Anglików. Tym bardziej, że w tej sprawie zdarzyła się rzecz w Unii precedensowa. Dzięki sprawnej polskiej akcji dyplomatycznej aż 11 parlamentów państw unijnych uchwaliło sprzeciw wobec planów Komisji, dając jej traktatową „żółtą kartkę”. Juncker tymczasem nie ukrywa, że wszystkie te parlamenty zamierza zignorować.

Coraz większym problemem staje się niedobry dla naszego regionu kierunek polityki, jaki były premier Luksemburga nadaje Komisji Europejskiej. Nieroztropna ofensywa Komisji przeciw rządowi polskiemu w sprawie Trybunału Konstytucyjnego jest tego dobrym przykładem.

Komisja szkodzi Polsce, ale stwarza także dodatkowe konflikty wewnętrzne w i tak słabnącej ostatnio Unii. A cała akcja wygląda tym bardziej groteskowo, że niedawno następca Junckera na fotelu premiera Luksemburga przedłożył projekt zmiany konstytucji Wielkiego Księstwa, wedle którego nastąpić ma tam... likwidacja Trybunału Konstytucyjnego, jako instytucji ustrojowo zbędnej.

Z kolei inny kolega Junckera - szef dyplomacji Luksemburga Jean Asselborn stoi na czele demagogicznej kampanii skierowanej przeciwko Węgrom. Ostatnio zasłynął przestrogą, iż premier Viktor Orban zamierza zabijać uchodźców z Syrii, więc profilaktycznie należałoby Węgry wyrzucić z Unii. Wszystko to pokazuje jakąś dziwną „idee fixe” luksemburskich polityków, żywiących nieprzyjazne zamiary wobec krajów Europy Środkowej. Jednym z trudno zrozumiałych dziwactw dzisiejszej Unii Europejskiej jest rosnąca europejska szkodliwość tego bajecznie bogatego mikroskopijnego państewka, które jest kuźnią złych polityków, pogłębiających kryzys Europy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski