Obawy w Kroczymiechu

Kontrowersje wokół Ocynkowni Śląsk

 Mieszkańcy domów usytuowanych w pobliżu Ocynkowni Śląsk w Kroczymiechu (gmina Chrzanów) skarżą się, że w nocy z firmy ulatnia się nieprzyjemny toksyczny zapach, a stężenie gazów w powietrzu przekracza dopuszczalne normy. Prezes ocynkowni Werner Badura wyjaśnia, że zakład spełnia wszelkie normy w zakresie ochrony środowiska.
 - Otrzymałem sygnały od mieszkańców okolicznych domów, o tym, że w okolicy firmy nocą unosi się nieprzyjemny zapach substancji toksycznych. Kilkakrotnie mieszkańcy wzywali nawet policję. Ponadto miesiąc temu stężenie gazów poprodukcyjnych w powietrzu było tak duże, że nie można było normalnie oddychać - mówi Tadeusz Dębiec, przewodniczący Rady Osiedla Stara Huta w Chrzanowie.
 Prezes firmy Werner Badura wyjaśnia, że ocynkownia spełnia wszystkie normy w zakresie ochrony środowiska naturalnego, na co posiada odpowiednie atesty i certyfikaty.
 - _Podczas procesu obróbki chemicznej pracujemy w niskich temperaturach i o niskim stężeniu kwasów, co zmniejsza wpływ na środowisko naturalne. Dodatkowo, by zmniejszyć uciążliwość, gdy są przerwy w produkcji wszystkie wanny z nagromadzonymi odpadami są przykrywane specjalnymi osłonami. W firmie zamontowano najnowocześniejsze filtry, a ścieki są wywożone do miejscowej oczyszczalni ścieków. Jeżeli chodzi o odpady uzyskiwane w procesie chemicznym, to są one wywożone specjalnymi cysternami do Niemiec, gdzie następuje ich utylizacja - _agumentuje prezes.
 Badura podkreśla też, że niemożliwe jest, by w nocy ktokolwiek wypuszczał w powietrze gazy lub wywoził odpady do lasu, gdyż wszystkie prace są elektronicznie monitorowane i po wydruku łatwo można dojść do tego co robił dany pracownik. Ponadto firma posiada też własne zbiorniki na ścieki. Jego słowa potwierdza Komisja Ochrony Środowiska UM w Chrzanowie, której członkowie mogli osobiście zapoznać się z procesem produkcyjnym w zakładzie.
(LIZ)