Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obcokrajowcy w Hutniku

Redakcja
Na miano pierwszego "stranieri" zasłużył sobie Leszek Przybyłowski, Polak urodzony w Argentynie, który grał w Hutniku na przełomie lat 70. i 80. Trafił on do Krakowa dzięki swemu ojcu, który jako inżynier znalazł zatrudnienie w Hucie im. Lenina. Chwalił się, że grał w jednej drużynie ze słynnymi napastnikami argentyńskimi Ayalą i Kempesem, dlatego też nosił przezwisko Ayala. W sezonie 1978/1979 pomógł drużynie w powrocie do II ligi. Był świetnie wyszkolony technicznie, celnie strzelał (w II-ligowym sezonie 1980/1981 zdobył najwięcej goli dla Hutnika - 8), miewał natomiast problemy z kondycją. Potem wyjechał do USA, gdzie z powodzeniem występował w tamtejszej lidze halowej. Obecnie mieszka koło Chicago.

Grali na Suchych Stawach

 W drużynie Hutnika Kraków występowało dotychczas 12 piłkarzy, którzy legitymowali się zagranicznymi paszportami. Czekając na powtórny debiut w hutniczych barwach Zakariego Lambo przypomnijmy pokrótce, jak się wiodło obcokrajowcom w ekipie z Suchych Stawów.
 Najdłużej z obcokrajowców hutnicze barwy reprezentował Siergiej Szypowski. W latach 1992-1997 rozegrał w I lidze aż 152 mecze (co dawało mu pod tym względem 3. miejsce wśród wszystkich obcokrajowców w naszej ekstraklasie). Był w tym czasie jednym z najlepszych bramkarzy w Polsce. Walnie przyczynił się do zajęcia przez zespół Hutnika trzeciej lokaty w 1996 roku i gry w Pucharze UEFA. Niestety, rozstał się z klubem w niezbyt przyjemnej atmosferze. W swoich dwóch ostatnich meczach I-ligowych - z Polonią w Warszawa (1-5) i Ruchem Chorzów w Krakowie (3-5) - puścił łącznie tyle goli, ile w 13 wcześniejszych meczach rundy wiosennej. Jego postawa zrodziła wśród kibiców wiele plotek. On sam uważał, że podejrzenia co do jego osoby są bezzasadne. Powrócił na Ukrainę, gdzie prowadził jakiś biznes i grał w piłkę. W końcu wrócił do Polski, tym razem do Szczecina. W pierwszym sezonie był tylko rezerwowym (numerem 1 był Majdan), ale teraz, choć jest już 37-latkiem, ma pewne miejsce w bramce drużyny wicemistrza kraju.
 W latach 1993-1995 w Hutniku grał drugi Ukrainiec Wiktor Sydorenko. W pierwszym sezonie rozegrał 29 meczów, a w drugim 10. W obu zdobył po 1 golu. Uchodził za solidnego zawodnika. Po rozstaniu z Hutnikiem przeszedł do Stali Rzeszow, a stamtąd do Wisły Kraków.
 Pierwszym czarnoskórym piłkarzem, który zawitał na Suche Stawy, był Zakari Lambo. Jego wejście do Hutnika było prawdziwem "wejściem smoka". W pierwszych 6 meczach sezonu 1994/1995 zdobył 4 gole. Potem wiodło mu się różnie (łącznie 6 goli w 22 meczach), ale krakowscy kibice polubili napastnika grającego ładnie dla oka, odważnie, zdecydowanie, "kręcącego" rywalami. W następnym sezonie rozegrał już tylko 16 spotkań i strzelił 7 bramek, w tym 2 w ostatnim meczu, z Siarką w Tarnobrzegu, które przesądziły o wygranej Hutnika i jego awansie do Pucharu UEFA. Przed pierwszym pobytem w Krakowie grał w Burkina Faso, przed drugim w Belgii. Ostatnio wrócił do Polski, próbował znaleźć miejsce w Wiśle Kraków (był z nią na obozie w Szwajcarii) i Pogoni Szczecin, ale nic z tego nie wyszło. Swej szansy na powrót do wielkiego futbolu szuka więc w drugoligowym Hutniku.
 Podczas zimowej przerwy sezonu 1995/1996 na Suchych Stawach pojawił się Moussa Yahaya. Ponieważ w drużynie było już dwóch obcokrajowców (Szypowski i Lambo), nie znalazł miejsca w Hutniku i trafił do Sokoła Tychy. Po pół roku wrócił do Krakowa i grał w rundzie jesiennej (w 13 meczach uzyskał 2 gole). Udanymi występami w Pucharze UEFA zwrócił uwagę menedżerów i wylądował w hiszpańskim zespole Albacete, gdzie zarabiał 120 tys. dolarów rocznie. Interesował się nim ponoć słynny Real Madryt, proponując o 200 tys. "zielonych" więcej. Po kilku latach powrócił do Polski. Grał w GKS Katowice, ale chciał zmienić klub i podjął treningi w Legii Warszawa. Katowiczanie uważają, że nadal jest zawodnikiem ich zespołu.
 Kolejni piłkarze, którzy trafili do Hutnika, nie prezentowali już tej klasy, co ich poprzednicy. Dwaj gracze Nigru - Abdoulmoumoni Garba (używający pseudonimu "Careca") i Mounkaila Ide Barkire ("Bappa") - w rundzie wiosennej sezonu 1996/1997 rozegrali odpowiednio tylko 7 i 9 meczów. Ten ostatni strzelił 3 bramki - co ciekawe: w trzech kolejnych meczach. Po grze w II lidze przeszli do Wawelu Kraków.
 Solidnie prezentował się Gruzin Zaza Latsabidze, który w końcu musiał jednak wrócić do kraju, gdyż skończyło mu się pozwolenie na pracę w Polsce.
 Tylko epizody w Hutniku zaliczyli dwaj inni Gruzini Gela Gabisonia i Levan Tolordava oraz Kameruńczyk David Dako Ndjina. Ten ostatni wylądował potem w drużynie z ligi regionalnej we Francji. Mało meczów w krakowskim klubie zaliczył także Krzysztof Halupka, Amerykanin polskiego pochodzenia, który do Hutnika trafił z CKS Czeladź. Miał problemy ze zdrowiem i powrócił za ocean.
 (FIL)
Leszek Przybyłowski Argentyna napastnik
Siergiej Szypowski Ukraina bramkarz
Wiktor Sydorenko Ukraina pomocnik
Zakari Andre Lambo Niger napastnik
Moussa Yahaya Niger napastnik
Abdoulmoumoni Garba Niger napastnik
Mounkaila Ide Barkire Niger napastnik
Gela Gabisonia Gruzja napastnik
Zaza Latsabidze Gruzja pomocnik
Levan Tolordava Gruzja pomocnik
David Dako Ndjina Kamerun pomocnik
Krzysztof Halupka USA pomocnik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski