Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obiecaliśmy naszej Sylwii, że będziemy się za nią modlić

MACIEJ HOŁUJ
Państwo Zofia i Kazimierz Jaśkowcowie z pucharem córki FOT. MACIEJ HOŁUJ
Państwo Zofia i Kazimierz Jaśkowcowie z pucharem córki FOT. MACIEJ HOŁUJ
- Moje serce i dusza były przed biegiem w Oberstdorfie spokojne. Wiedziałam, że Sylwia osiągnie na tych zawodach dobry wynik. Teraz, przed jej występami w Soczi na igrzyskach, czuję ten sam spokój - to słowa pani Zofii Jaśkowiec, mamy naszej znakomitej biegaczki z Osieczan Sylwii Jaśkowiec.

Państwo Zofia i Kazimierz Jaśkowcowie z pucharem córki FOT. MACIEJ HOŁUJ

LUDZIE. W maleńkiej wiosce Osieczany pod Myślenicami rodzice Sylwii Jaśkowiec z nadzieją czekają na dobre wiadomości z Soczi

Już we wtorek zawodniczka stanie na starcie pierwszego biegu rozgrywanego w Soczi. Emocje, zdaniem pani Zofii, przyjdą dopiero tuż przed rozpoczęciem biegu. - Będziemy kibicować Sylwii całą rodziną w domu przed telewizorem. Ja, mój mąż Kazimierz i nasze dzieci, a rodzeństwo Sylwii. Trzymanie kciuków to jedno, ważniejsza będzie modlitwa. Sylwia jest osobą mocno wierzącą i oczekuje od nas tej modlitwy w czasie swoich występów na igrzyskach.

Krawcowa - zawód tak dobry, jak każdy inny

Od najmłodszych lat Sylwia Jaśkowiec, dzisiaj 27-letnia reprezentantka Polski w biegach narciarskich, trzecia zawodniczka zawodów Tour de Ski rozgrywanych w Oberstdorfie wykazywała zainteresowanie sportem. - Pierwszą jej miłością była piłka nożna. Wolała ją od lalek. Kiedy nie było piłki, pytała mnie: to co ja mam, mamusiu, robić? - mówi pani Zofia.

Sylwia uwielbiała także zabawy na trzepaku. Huśtanie się na nim, zwisy i przewroty stanowiły jej ulubione zajęcie. Kiedy trafiła do szkoły podstawowej w swoich rodzinnych Osieczanach, szybko wzbudziła zainteresowanie trenera Stanisława Gubaly. To on uznawany jest dzisiaj za odkrywcę talentu zawodniczki. Dzięki niemu i jego metodom prowadzenia lekcji WF-u, Sylwia osiągnęła dużą wszechstronność fizyczną. Skakała w dal, wzwyż, grała w piłkę nożną. Pod okiem Stanisława Gubały po raz pierwszy wzięła udział w zawodach narciarskich, zajmując w nich czwarte miejsce. Kiedy po zawodach z radością pochwaliła się dyplomem, usłyszała od nauczycielki, że dzieci nie powinny uczestniczyć w tego rodzaju imprezach bo w przyszłości zostaną ... krawcowymi. Sylwia miała na to odpowiedzieć nauczycielce, że krawcowa to zawód dobry, jak każdy inny.

Piłka nożna czy narty?

Piłkarski talent Sylwii zwrócił na nią uwagę trenera jednej z drużyn grających i trenujących w Gnieźnie. - Trener tej drużyny chciał zabrać Sylwię do Gniezna, aby grała w jego zespole - mówi pan Kazimierz, tata Sylwii. Było to już po tym, jak Sylwia trafiła do Gimnazjum w Wiśniowej, gdzie istniał klub z legendarnym, nie żyjącym już od kilku lat trenerem Kazimierzem Bubulą. - Sylwia miała już jednak na swoim koncie pierwszy tytuł mistrzyni Polski i ostatecznie nie przyjęła propozycji trenera piłkarskiego, a skoncentrowała się na nartach - wspomina tata.

Niedługo potem w domu rodzinnym Państwa Jaśkowców pojawili się przedstawiciele Polskiego Związku Narciarskiego i mama Sylwii - w jej imieniu - podpisała zgodę na to, aby córka mogła należeć i trenować w kadrze polskich biegaczek. Sylwia rozpoczęła naukę w Liceum w Szczyrku, gdzie mogła nie tylko się uczyć, ale przede wszystkim trenować biegi.

Pani Zofia wspomina dzisiaj tamten czas. - Sylwia należała wówczas do tego rodzaju osób, które miewały trudności z odnalezieniem się w grupie nowych znajomych, preferującą spokój, lubiła zamykać się w swoim własnym świecie, rozmyślać. Było jej bardzo trudno zaaklimatyzować się w nowej szkole, zaakceptować nowe warunki.

Dwa złote medale i ...

W wieku 22 lat Sylwia Jaśkowiec sięgnęła po swój pierwszy znaczący sukces. Podczas Mistrzostw Świata do lat 23, rozgrywanych we francuskim Praz de Lys, zdobyła dwa złote medale. - Cieszyliśmy się jak dzieci - mówi pan Kazimierz. - Sylwia wylewała na treningach hektolitry potu, pracowała bardzo ciężko i należała jej się nagroda. Kiedy wydawało się, że teraz kariera naszej córki potoczy się już " z górki", spotkało ją nieszczęście. Podczas treningu na nartorolkach w okolicach Wiśniowej, dokładnie we wsi Zasań, Sylwia chcąc uniknąć zderzenia i przejechania przez autobus uskoczyła do przydrożnego rowu i tam uderzywszy w betonowy przepust zgruchotała lewy obojczyk, przedramię i staw łokciowy. - To był nie tylko jej dramat, to była tragedia nas wszystkich - mówi pani Zofia. - Pech dosięgnął ją w najmniej odpowiednim momencie, kiedy znajdowała się w doskonałej formie, czuła w sobie, jak mówią sportowcy, olbrzymi "power", miała nadzieję na udany sezon.

Zabiegi na zdruzgotanym obojczyku, a potem długotrwała rehabilitacja, wyłączyły Sylwię Jaśkowiec ze sportu na rok. Olbrzymim wysiłkiem i kolosalnym samozaparciem zawodniczka powróciła do biegania.

W obojczyku Sylwii do dzisiaj tkwi tytanowa płytka. Chirurdzy nie zdołali jej usunąć z ciała zawodniczki. Przy próbach usunięcia pękały kolejne wiertła. - Do dzisiaj Sylwia nie jest w stanie idealnie wyprostować ręki - mówi mama zawodniczki. Płytkę ze stawu łokciowego udało się usunąć, natomiast ze stawu barkowego wyciągnięto tylko dwie śruby. Niestety, pozostawiona w barku Sylwii płytka bardzo często daje znać osobie podczas biegania. Ręka wciąż boli.

Nadzieja i modlitwa

Na pytanie, w jakich konkurencjach pobiegnie ich córka podczas igrzysk państwo Jaśkowcowie nie są w stanie odpowiedzieć precyzyjnie, gdyż nie znają planów trenera. To okaże się na miejscu. - Ale wiemy za to, że będziemy się za nią gorąco modlić, wspierać ją mentalnie i kochać niezależnie od sportowych wyników - zapewniają.

maciej.holuj@dziennik.krakow.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Obiecaliśmy naszej Sylwii, że będziemy się za nią modlić - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski