Obława na Orawie

W Jabłonce bandyci zrabowali waluty wartości 40 tysięcy złotych

 (INF. WŁ.) Wczoraj o 13.20, podczas jarmarku w Jabłonce Orawskiej, przy drodze prowadzącej do Chyżnego, czterech zamaskowanych bandytów zatrzymało się obok walutowych handlarzy.
 Miała waluty - dolary i korony - wartości czterdziestu tysięcy złotych. Jeden z rabusiów wyrwał kobiecie torbę i wszyscy czterej błyskawicznie wsiedli do seata, uciekając przejechali po nogach męża napadniętej. Któryś z przestępców wyskoczył jeszcze z auta, by zdzielić go po głowie.

 Handlujące walutą małżeństwo nowotarżan miało w zrabowanej torbie 1000 dolarów USA i korony słowackie. Była to równowartość 40 tys. zł. Policyjna akcja - przy udziale jednostki Aeroklubu Tatrzańskiego - szybko doprowadziła do znalezienia seata. Auto było porzucone na terenie Załucznego. Użyte również w tej akcji psy tropem przestępców skierowały się do lasu. W tym samym rejonie, na polnej drodze w Piekielniku, odnaleziono jeszcze jeden samochód wykorzystany przy napadzie na targowicy - opla astrę. Pierwszy samochód, czyli seat, był wewnątrz oblany benzyną i najwyraźniej przygotowany do podpalenia. Wewnątrz też znajdowała się zrabowana torba. Numery rejestracyjne samochodu - jak wykazało sprawdzenie - należały do zupełnie innego auta. Wieczorem komendant powiatowy policji, Stanisław Gubała, na temat znalezionej w samochodzie torby powiedział nam: - Dziś jej nie otwieramy, zabezpieczywszy tylko jako materiał dowodowy do badań. Nie jest pusta, coś się w niej znajduje - być może jest to zrabowana gotówka.
 Do przeczesywania lesistej okolicy zaangażowano 80 policjantów i funkcjonariuszy Straży Granicznej, do wieczora wszakże obława nie przyniosła rezultatów. Obrabowana nowotarżanka ma urazy twarzy, a jej mąż - złamaną nogę i obrażenia ręki.
 Tuż przed zamknięciem numeru dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że w obławie został ujęty jeden ze sprawców rabunkowego napadu.

(ASZ)