Obozowe wspomnienia

Fot. archiwum Hufca ZHP w Olkuszu

Komendantem obozu był phm. Arkadiusz Królewicz, zarazem komendant olkuskiego hufca ZHP, a oboźnym Harcerz Orli Karol Krzystanek. Uczestnicy obozu brali udział w grach fabularnych opartych o „Śródziemie” Tolkiena i w „jarmarku elfów”, na którym prezentowali wykonane przez siebie amulety, różdżki i ozdoby. Podczas obozu był też wieczór szant zakończony wodowaniem modeli statków z lampionami. Jak przystało na harcerzy były również biegi terenowe, a także zajęcia z ASG i podstaw samoobrony oraz wycieczki. Teraz jest czas na sprawdzenie obozowego sprzętu, aby dobrze służył w przyszłym roku, spotkania i wspomnienia.

A oto poobozowe refleksje druha Mateusza Witka.

„Wielu rodziców w okresie wakacyjnym staje przed palącym problemem zorganizowania swoim dzieciom letniego wypoczynku. Bardzo modne stają się ostatnio wycieczki do krajów leżących nad Morzem Śródziemnym. Powszechne jest przekonanie, że wypoczynek na terenie naszego kraju jest droższy niż za granicą. A może jednak się da? Może jest jakaś alternatywa dla wakacji, inna niż komputer i konsola? Odpowiedzią, jaką udziela Hufiec Olkusz na te pytania jest Obóz Harcerski. W tym roku odbył się on w Silnowie. Niewielkiej wiosce na pojezierzu Drawskim leżącej nad jeziorem Pile. Kilkanaście namiotów stało domem dla kilkudziesięciu harcerzy i... młodych ludzi dotąd niezwiązanych z harcerstwem. Co ich tam przygnało? Blask ogniska? Nostalgia rodziców za harcerstwem? Żądza przygód? Czy może przymus odgórny? Nawet, jeśli tak, to pod koniec pobytu dla wszystkich uczestników była jedna odpowiedź, jeśli chodzi o powód przyjazdu na następny obóz: dobra zabawa i wspaniali ludzie! I w tym chyba tkwi sekret spędzenia trzech tygodni w lesie bez mediów i prądu w taki sposób, że chce się tam wrócić. Przypomina to trochę słynne "Opium w Rosole". Po prostu w harcerstwie, również tajemnym składnikiem są fantastyczni i serdeczni ludzie.

Ale przez te trzy tygodnie Druhny i Druhowie nie tylko cieszyli się wzajemnie swoim towarzystwem. Przede wszystkim aktywnie spędzali czas. Wystarczy wymienić kąpieliska, śpiewowiska, pląsowiska, ogniska i wszystkie inne wspaniałe atrakcje kończące się na „iska”. To nie wszystko jednak. Nocne alarmy, dostarczające zdrowej dawki adrenaliny. Gry terenowe stawiające tak niebanalne cele jak upolowanie Mumakila, pokonanie bandy orków, (w które wciela się tradycyjnie Zastęp Kwatermistrzowski), odnalezienie legendarnego pierścienia władzy czy skompletowanie słynnego miecza Isildura. Lecz to nadal nie wszystko. Każdy uczestnik mógł wykazać się podczas teleturnieju "Talent Mam" prowadzonego przez Krzysztofa Ibi i być ocenionym przez powszechnie znanych w mediach sędziów. Zaś dla uczczenia tych wszystkich sukcesów podczas gier wyprawiano wspaniały jarmark oraz dyskotekę. Bardzo to romantyczne, potańcówka przy blasku ognia nad jeziorem. Czegoś takiego nie przeżywa się, co dzień!

Zdaje mi się, że chyba każdego, „kto raz przyjaźni poznał moc" w czasie Obozu Harcerskiego będzie nachodziła tęsknota za tymi minionymi dniami. I te łzy, które można było zobaczyć podczas rozstania już w Olkuszu są nawet lepszą rekomendacją niż Faustowskie "Chwilo trwaj!". Choć niejednokrotnie sam pragnąłem tak powiedzieć.

Na zakończenie pozostaje zazdrościć tym, co tam byli i życzyć byśmy znów przy ognisku się spotkali za rok... Na kolejnym obozie... Na kolejnej życiowej przygodzie. Pozdrawiam! Mateusz Witek, 16 DW "Trzy Płomienie" w Bukownie, Namiestnik Harcerski Hufca Olkusza ZHP, Członek SKNH UŚ, Członek RSS WNS”

(SYP)