Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrazki z wystawy

Redakcja
Być może jednak nowy prezes postara się o to, byśmy prędko zapomnieli o jego partyjnych koligacjach. Jeżeli potrafi wyznaczyć odpowiedni dystans do ludzi Kwaśniewskiego i Millera, do Kwiatkowskich, do fraucymerów Niny Terentiew i jej ideologicznych przywódczyń, jeśli potrafi trzymać się z daleka od natręctwa Kłopotków i Kuźmiuków, jeśli nie ulegnie fascynacji swymi dawnymi kolegami z UW z Janem Marią na czele, jeśli potrafi dać odpór i tym z PiS-u, i tym z LPR-u, a na dodatek oprze się presji Michnika - może osiągnąć sukces. Telewizja publiczna musi być wreszcie odpartyjniona i niepodległa. Nikomu.

Kręcąc przełącznikiem TV

   Konkurs na stanowisko szefa telewizji publicznej w końcu został rozstrzygnięty. Widać, że próbowano tam czynić różne cuda tak, aby zmieniać, niczego nie zmieniając, ale na szczęście nie udało się. Na finiszu sięgnięto po odrzuconego już kandydata, czyli Jana Dworaka. To dobrze, że jest ktoś nowy, ale niezupełnie. Jan Dworak kojarzy się - jak powiadają - z Unią Wolności. Czy wśród osób z dala trzymających się od polityki nie ma już nikogo wartościowego?
   A jak jest - każdy widzi. Choćby niedawna wizyta prezydenta Kwaśniewskiego w Stanach Zjednoczonych. Po zakończeniu rozmów z amerykańskim prezydentem i jego współpracownikami Aleksander Kwaśniewski stanął przed kamerami TVP. I znowu pełno było gładkich słów, prawie wielki sukces. A sukcesu nie ma i nie będzie. Tymczasem amerykański korespondent TVP nie potrafi zadać ani jednego trudniejszego pytania. Prezydent RP wygłasza wykład na temat stosunków polsko-amerykańskich, zwracając uwagę na ogromne nasze oczekiwanie i zapewniając o wielkiej przyjaźni Busha do naszej ojczyzny. Wszystko to wiedzieliśmy już przed wyjazdem Kwaśniewskiego do USA. Jeśli nie ma żadnych widoków na załatwienie czegokolwiek, to po co lecieć? Przewietrzyć można się równie dobrze, a może jeszcze lepiej w okolicach Cetniewa.
   Dla mnie poklepywanie po ramieniu polskiego prezydenta przez amerykańskiego nie jest jeszcze żadnym dowodem ani na bliskie stosunki, ani na cudowność amerykańskiej demokracji. Jeśli już o amerykańskiej demokracji mowa, to jej zalety lepiej widać w wielu tamtejszych publikacjach. Pełno w nich ironii w stosunku do służebnych z Polski, a także do lichego ich traktowania przez Biały Dom. Jeśli ktoś nie wierzy, niech czyta. Taki ton w amerykańskiej prasie daje się zauważyć od wielu miesięcy.
   Obrazki mało krzepiące i niekoniecznie z wystawy. I nie ma tu tematu dla Musorgskich.
TOMASZ DOMALEWSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski