Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrona musi się zgrać

Jacek Żukowski
Były zawodnik Korony Piotr Malarczyk znów zagrał w ekstraklasie
Były zawodnik Korony Piotr Malarczyk znów zagrał w ekstraklasie Fot. Andrzej Banaś
W meczu z Lechią Gdańsk w Cracovii debiutowało trzech zawodników. Występ jednego z nich nie był planowany. O tym, że znalazł się na boisku zadecydowała sytuacja losowa. Stosunkowo szybko, bo już po 27 minutach na boisko w miejsce Huberta Wołąkiewicza musiał wejść Piotr Malarczyk.

Z pewnością nie spodziewał się, że tak szybko przyjdzie mu pomóc kolegom.

- Środkowych obrońców zmienia się rzadko - przyznaje Malarczyk. - Nie było wcześniej ustaleń z trenerem, nie miałem odgrywać roli „czarnego konia”. Może, gdyby istniała taka potrzeba, gdybyśmy wygrywali 1:0 i chcieli bronić wyniku, to być może w końcówce wszedłbym na boisko.

Malarczyk nie może dostać wysokiej oceny za występ, bo w końcu jego zespół przegrał. Gdy przebywał jednak na boisku Cracovia nie straciła gola. 25-letni obrońca zaczynał grę w trudnym momencie, „Pasy” już były na minusie, było bowiem 0:1.

- Uraz Huberta spowodował, że musiałem wejść na boisko - mówi obrońca Cracovii. - Nigdy nie liczę na to, że będę grał, bo ktoś złapie kontuzję. To pokrzyżowało nam plany, bo trener nie planował dokonywać zmiany w 25 minucie. To zawsze zaburza plan, ale czasami jest konieczne. Mentalnie musiałem być przygotowany do wejścia, skoro byłem w meczowej osiemnastce. Po to trenowałem przez ostatni czas. Do każdego meczu przygotowuję się bowiem tak, jakbym miał grać od początku.

Były piłkarz Korony Kielce, a przez ostatni rok Ipswich Town, trenował z nowym zespołem od dwóch tygodni, zagrał w nim jeden mecz - towarzyski z Proszowianką, zresztą na dwóch pozycjach.

- Na pewno ten czas treningów i sparing pozwoliły mi wyjść spokojniej na boisko, ale to nie jest jeszcze to, na co mnie stać - mówi Piotr Malarczyk. - Wiadomo, że inny charakter ma gra na treningu, czy sparing, a spotkanie o punkty to jednak co innego. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie to wyglądało coraz lepiej .

Obrona Cracovii w meczu z Lechią zagrała po raz pierwszy w takim zestawieniu. Nastąpiły dwie zmiany w stosunku do poprzednich spotkań: na lewej obronie zadebiutował Tomasz Brzyski, w środku Malarczyk. Było więc trochę nerwowo.

- Potrzebowaliśmy chwili, po moim wejściu na boisko, by to sobie wszystko poukładać - mówi stoper Cracovii. - Początek był trochę nerwowy, bo nie był to łatwy moment. Lechia miała wiatr w żaglach, ale po paru minutach udało się nam to uspokoić. Zwłaszcza w drugiej połowie uzyskaliśmy przewagę, Lechia próbowała nas kontrować, ale nie wypracowała sobie już tak dogodnych sytuacji do zdobycia bramki, jak w pierwszej połowie. A co do współpracy w naszej czwórce, to myślę, że z każdą minutą było lepiej.

Malarczyka nie było rok w polskiej ekstraklasie. W I lidze angielskiej nie pograł, w drugiej też. Jak znajduje rodzimy futbol po takim czasie?

- Starałem się, ale nie miałem możliwości oglądać na bieżąco wszystkich spotkań - mówi zawodnik. - Ciężko mi się odnieść do tego, czy ekstraklasa się zmieniła. Natomiast jak gra Lechia, to wszyscy wiedzą, że ma indywidualności. Różnie to w tym zespole wyglądało jeśli chodzi o kolektyw, ale w meczu z nami akurat byli drużyną i sięgnęli po trzy punkty.

Piłkarz nie rozdziera szat, że w jego debiucie zdarzyła się akurat porażka.- Może zabrakło nam trochę szczęścia? - zastanawia się. - Na początku mieliśmy strzał w słupek. W drugiej połowie mieliśmy przewagę, ale szwankowało przedostatnie podanie pod polem karnym rywali. Trzeba powiedzieć, że przeciwnik mądrze się bronił. Ciężko się było przebić, zwłaszcza środkiem.

Malarczyk będzie miał czas, by doszlifować grę z kolegami, „Pasy” zagrają kolejny mecz ligowy za tydzień - w poniedziałek z Arką w Gdyni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski