Obrona wysiedlonych

Austria może utrudnić Czechom i Słoweńcom wstąpienie do Unii

 Obie partie koalicji rządzącej w Austrii zgodne są co do tego, że powojenne dekrety Edwarda Benesza powinny zostać zniesione. Brak jednak między nimi zgody co do tego, jaką obrać drogę. Skrajnie prawicowa Partia Wolnościowa domaga się, by od zniesienia tych dekretów uzależnić przystąpienie Czech do Unii Europejskiej.
 Żyje jeszcze od 320 do 360 tys. Austriaków przesiedlonych po wojnie z Czech i Słowenii.
 Posiadające nadal moc prawną przepisy czeskie i słoweńskie, dotyczą przesiedlenia ludności niemieckiej i austriackiej z tych krajów i przepadku ich mienia.
 Niemieccy i austriaccy prawnicy uważają dekrety Benesza i przepisy AVNOJ za niezgodne z prawami człowieka. W ubiegłym roku z apelem o ich zniesienie zwrócił się do rządu czeskiego Parlament Europejski.
 Zdaniem Partii Wolnościowej, Austria powinna głosować przeciwko przyjęciu Czech i Słowenii do Unii Europejskiej, jeśli nie dojdzie do zniesienia dekretów.
 Współrządząca Austrią Partia Ludowa uważa, że weto nie byłoby dobrym rozwiązaniem. Zgadza się z tym, że ostatecznym celem jest zniesienie dekretów; droga do jego zrealizowania będzie jednak łatwiejsza już po przystąpieniu obu państw do UE. Ludowcy wskazują na możliwość rozstrzygnięcia problemu przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości, który wydaje decyzje wiążące dla członków UE.
 Przedmiotem dyskusji są też ewentualne odszkodowania dla przesiedlonych. Ludowcy opowiadają się za częściowymi rekompensatami finansowymi. Zwrot mienia jest, według nich, niemożliwy po tak długim upływie czasu.
 Partia Wolnościowa uważa, że należy domagać się zwrotu mienia w naturze tam, gdzie jest to jeszcze możliwe. Prawica dodaje, nie zgodzi się na formę jednorazowych odszkodowań analogicznych do tych, jakie uzyskać mają przymusowo zatrudnieni robotnicy w III Rzeszy.
 Niezależnie od różnych stanowisk, obie partie uważają, że sprawa rozszerzenia UE jest szansą dla jego ostatecznego rozwiązania.

AGNIESZKA HOFMAN-PIANKA (Wiedeń)