W klubie nikt nie chce składać deklaracji na temat celów, jakie zostaną postawione przed drużyną. Ubiegły rok pokazał, że marzenia i plany często brutalnie zderzają się z boiskową rzeczywistością. Drużyna, która miała być przynajmniej w czołówce, musiała jeszcze po zakończeniu rozgrywek drżeć o utrzymanie. - Przede wszystkim nie chciałbym, żeby powtórzyła się taka nerwowa końcówka. Poza tym będę od zawodników wymagał walki i zaangażowania w każdym meczu - deklaruje prezes Sławomir Mach.
Drużyna w czasie letniej przerwy nie przeszła jakiejś kadrowej rewolucji, ale do kilku zmian doszło. Z graczy podstawowych ubył Tomasz Przeniosło, który po 14 latach gry (debiutował w 2002 roku w III lidze) postanowił pograć jeszcze w Wierzbowiance. Kibice nie zobaczą w nadchodzącym sezonie również Mateusza Grzegorczyka i Wojciecha Jelonkiewicza. W pierwszym przypadku mówi się, o przejściu do Wierzbowianki, „Jelon” z kolei miałby wzmocnić Pogoń Miechów.
W ich miejsce klub pozyskał trzech graczy. Dwaj z nich to młodzieżowcy rodem z Nowego Brzeska. Kamil Dziwi-szewski ma na koncie występy m. in. w Puszczy Niepołomice, a ostatnio w Sparcie Kazimierza Wielka (spadła z III do IV ligi). Norbert Czaja też grał dotąd w Puszczy, a ze względu na młody wiek może jeszcze grać w zespole juniorów. Nieco starszy (rocznik 1994) jest Mateusz Lampart, który ostatnio był wypożyczony z Puszczy do Wisły Sandomierz. Dla tej ostatniej zdobył m. in. dwa gole w meczu z Cracovią II, który zdecydował o spadku rezerw Pasów do IV ligi i przyczynił się do przedłużenia niepewności w Proszowiance. - Wydaje mi się, że nasza kadra jest nieco mocniejsza niż w poprzednim sezonie. Mamy większy wybór, jeżeli chodzi o młodzieżowców. Gdy Mateusz Lampart dojdzie do optymalnej formy, też powinien być poważnym wzmocnieniem - uważa prezes.
Na ile te przewidywania okażą się słuszne, będzie można się po części przekonać już jutro. Wiślanie, wicemistrz poprzednich rozgrywek, to wymagający rywal. Zresztą wydaje się, że słabych drużyn w IV lidze nie będzie. Ci, którzy się do gry na tym poziomie nie nadawali, odpadli w poprzednim sezonie. Proszowianie byli ostatnimi, którzy zdołali się utrzymać na tym szczeblu, zatem raczej nie będą uznawani za potentatów. Z drugiej strony sytuacja organizacyjna jest stabilna, a to już duża wartość we współczesnej piłce średniego szczebla.
A że lepsze jest wrogiem dobrego, prezes zachęca do wsparcia klubu. - Czekamy na kolejnych sponsorów, bo o koszty funkcjonowania klubu co roku rosną. Do wyższych lig awansowali juniorzy i młodzicy, a wiemy już, że miasto nie zwiększy nam z tego tytułu dotacji. Dlatego każdy podmiot wspierający klub jest mile widziany - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?