Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oby nie było powtórki

Rozmawiał Jacek Żukowski
Bartosz Rymaniak zagrał w polskiej lidze 122 mecze, zdobył 2 gole
Bartosz Rymaniak zagrał w polskiej lidze 122 mecze, zdobył 2 gole Fot. ANDRZEJ BANAŚ
Rozmowa z BARTOSZEM RYMANIAKIEM, obrońcą Cracovii, który spadł już raz z ekstraklasy.

– Piłkarska Cracovia jest na huśtawce. Po dobrym meczu, po którym poprawiacie sytuację w tabeli, gracie fatalnie i psujecie wszystko. Dlaczego?

– Niestety tak jest, nie możemy ustabilizować formy i kiedy musimy wygrać, to przegrywamy. Przychodzi jakiś moment dekoncentracji. Gdybyśmy znali przyczynę, dlaczego tak się dzieje, to pewnie byśmy nie powielali błędów. Musimy wreszcie wziąć się w garść i mieć serię zwycięstw.

– Na pewno was to deprymuje, że po dobrych spotkaniach, które z reguły gracie na własnym boisku, przychodzą te wyjazdowe, w których zespół prezentuje się znacznie gorzej.

– Oczywiście, że tak. Na wyjazdach gra się nam nie układa. Mecze w Krakowie z pewnością dobrze się ogląda, wygrywamy je. Niestety nie potrafimy podobnie zagrać poza własnym boiskiem. Nie chcę się powtarzać, że nie znam odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje. Będziemy robić wszystko, by trzy najbliższe mecze, które zostały przed podziałem punktów, wygrać. Trzeba sobie zgromadzić jak największy kapitał, by mieć jakąś przewagę nad konkurencją.

– W meczach u siebie nie zawsze musi się grać łatwiej, jest presja publiczności, duże oczekiwania fanów. Czasem może to paraliżować, a was to raczej uskrzydla.

– Mogłoby się wydawać, że presja jest większa, ale jakoś ją znosimy. Na wyjeździe powinniśmy też grać spokojnie, a tak się nie dzieje.

– Może to jest pytanie do psychologa, żeby wam pomógł. Nie korzystacie z takich porad?

– Nie ma w klubie psychologa. Jeśli przegrywalibyśmy mecz za meczem, to wydaje mi się, że psycholog byłby potrzebny. A jednak widać, że umiemy się zmobilizować na spotkania w Krakowie. Jak więc widać, jest to trudny temat.

– Gdy przychodził Pan latem do Cracovii, to pewnie z myślą, że wyrwał się Pan z Zagłębia Lubin, spadkowicza z ekstraklasy, i rozpocznie nowy, lepszy etap związany z walką o wyższe cele. Tymczasem szykuje się powtórka z historii – znowu Pan zagra z zespołem o byt.

– Wydawało mi się, że przychodzę do dobrej drużyny, która spokojnie będzie sobie radziła co najmniej w środku tabeli. Tymczasem jest rozczarowanie, znowu trzeba walczyć o utrzymanie. Mam nadzieję, nawet jestem pewny, że w tym roku mi się uda. Nie wyobrażam sobie, bym drugi rok z rzędu spadł z ekstraklasy.

– W Lubinie mieliście z pewnością szansę na to, by się utrzymać, a wyszło inaczej, bo przegraliście z Cracovią.

– Ten mecz to była dla nas ostatnia deska ratunku. Wcześniejsze mecze zadecydowały. Mieliśmy mało punktów po pierwszej rundzie. Nie ma co rozstrząsać tego co było.

–Trzeba zawczasu zadbać o byt, a nie martwić się do ostatniej kolejki. Wygrywając teraz, dajecie sobie szansę na zajęcie wyższej lokaty, która wiąże się z większą liczbą meczów rozgrywanych u siebie w dodatkowej części sezonu.

– To bardzo istotne, dlatego teraz trzeba jeszcze gromadzić punkty. Jestem spokojny o spotkania u siebie. A mecz z Zawiszą? No cóż, ostatnie spotkanie w jesieni było na wyjeździe i wygraliśmy w Kielcach, teraz może też będzie tak samo?

–Zawisza to najlepszy zespół wiosną z całej ligi, będzie szalenie trudno punktować na jego boisku.

– Tak, ale każdy zespół ma jakiś słabszy mecz, dobrze przeanalizujemy jego grę i nie popełnimy błędów.

– Mecze w dodatkowej fazie gra się inaczej niż w zasadniczej części sezonu?

– Jak się jest w dolnej ósemce tabeli, to każdy mecz jest na wagę utrzymania, zwłaszcza jeśli różnice punktowe nie są duże. Każde zwycięstwo jest bezcenne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski