Bo Alvernia Studios dziś jest jednym z ważnych elementów krwiobiegu filmowego w Małopolsce. Wieloletnie plany nie tylko Krakowa, ale choćby i Katowic, związane np. z nagrywaniem w tym miejscu laureatów ogłoszonej w zeszłym roku Nagrody im. Wojciecha Kilara, mogą się znacznie skomplikować. To także pytanie, jak poradzi sobie Festiwal Muzyki Filmowej, tak silnie związany ze studiem w Alwerni? To są wątpliwości, na które odpowiedzi zbyt szybko nie poznamy.
Czy z tej sytuacji jest wyjście, które uratuje firmę, trudno dziś wyrokować. Sprawa jest zbyt świeża. Natomiast pewne jest, że brak takiego nowoczesnego miejsca właściwie skazuje Małopolskę na rolę drugoligowego gracza w świecie filmu. Zwłaszcza że zwolnieni ludzie to świetni specjaliści, którzy – niewykluczone – wyjadą w poszukiwaniu pracy do Warszawy.
Wydaje się, że zarówno władze Krakowa, jak i Małopolski rozumieją ten problem. Bo dla regionu, który chce być nową „Doliną Krzemową” i „zagłębiem kreatywnym”, to PR-owy blamaż. Ale otwarte pozostaje pytanie, czy ze środków publicznych można dokładać do ryzykownego, prywatnego biznesu? I jak to zrobić w granicach prawa? Konieczne jest chyba wypracowanie rozsądnego modelu współpracy.
Może partnerstwo publiczno-prywatne, z zaangażowaniem ze strony władz Krakowa albo Małopolski? Może nowa spółka? Może to miejsce działać powinno od projektu do projektu? Sporo pytań, na które trzeba szybko znaleźć odpowiedź, jeśli z obiecującego dziecka wielkiego świata filmu nie chcemy stać się prowincjuszem bez przyszłości.
Oby to nie był napis „The End” na końcu filmu pt. „Alvernia Studios”...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?