Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

OBYWATEL G.C. "Obywatel G.C" (61)

Redakcja
Po wydaniu w 1984 r. płyty "Nieustanne tango", kierowana przez Grzegorza Ciechowskiego Republika sporo koncertowała i... borykała się z nieprzychylnością części fanów, którzy zarzucali jej zdradę punku (jakby zespół był kiedykolwiek prawdziwie punkowy), komercjalizację (czyli pokazywanie się za sprawą video-clipów w TV) i (co było chyba podstawową przyczyną wszystkich kłopotów) zbytnią zarozumiałość oraz gwiazdorską wyniosłość lidera grupy.

Niezapomniane płyty polskiego rocka

Za moment kulminacji wrogości wobec niej należy uznać Jarocin'85, podczas którego ostentacyjnie palono płyty zespołu, a w czasie występu formacji w jej kierunku posypał się grad pomidorów! Pewnie dzięki temu, że mimo tej agresji, kwartet jednak się nie poddał i dograł do końca swój program, w następnych miesiącach wrogość wobec niego zaczęła przygasać, tak, że wydawało się, iż lada moment odzyska dawną popularność. Z pewnością mogła na to wpłynąć również kolejna płyta. Biorąc to pod uwagę, wszystkich wręcz zaszokowała wiadomość, że gdy niewiele później Republika weszła do studia, po zaledwie dwóch dniach się rozpadła! W tej sytuacji Ciechowski zdecydował się na nagranie materiału z sajdmenami i wydanie go pod szyldem Obywatel G. C.
Album, który w 1987 r. wydał Tonpress, zaczyna ostrymi ciosami gitar temat "Paryż - Moskwa 17.15". Dziwne, ale świetne zarazem połączenie rocka i folkloru znad Wołgi (mandolina - chyba zamiast bałałajki i męskie pomruki) oraz klimatu kojarzonego ze stolicą znad Sekwany (akordeon). Wspaniała aranżacja i wielobarwność. Następnie odzywają się rozsypane dźwięki instrumentów perkusyjnych. To rewelacyjne i zmysłowe "Ciało" (o dodatkowym tytule "Tak długo czekam"). Przeszywający erotyk ozdobiony pysznie i groźnie wiosłem Jana Borysewicza. Trójka to "Błagam nie odmawiaj". Dynamicznie, motorycznie, świetnie. W jego środku "daje głos" (mnie kojarząc się z sekscesami Yoko Ono) ówczesna partnerka Ciechowskiego - Małgorzata Potocka. Kolejnym utworem jest dramatyczny "Kasper Hauser". Utwór jest równie niepokojący (głównie dzięki saksofonowi Michała Urbaniaka), jak losy jego bohatera. Temat "Spoza linii świata" (5) brzmi dość nowofalowo za sprawą klawiszy i elektronicznych bębnów. Szóstka - "Przyznaję się do winy" - to jakby druga część "Ciała". Podobne tempo, aranżacja i klasa. Całość zamykają natomiast dziwne, bo pozbawione zwykłego śpiewu (są za to jakieś szepty i wokaliza Agnieszki Kossakowskiej), improwizowane "Moje modły".
JERZY SKARŻYŃSKI
"RADIO KRAKÓW"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski