Ocaliła go muzyka

Angielski raper ma słabość do tatuaży i... używek FOT. ARCHIWUM ORGANIZATORÓW

Wtorek, 19 listopada, godz. 20, klub Studio. Tricky zaprasza do mrocznego świata swych psychodelicznych fantazji

Jednym z najważniejszych był debiutancki album pochodzącego z Bristolu wokalisty, występującego pod pseudonimem Tricky. "Maxinquaye" z jednej strony czerpał inspirację z dokonań Massive Attack i Portishead (szczególnie w warstwie rytmicznej), a z drugiej - sięgał znacznie dalej, asymilując zaskakujące wątki z hip-hopu, psychodelii i rocka. Zanurzone w mroku piosenki czarnoskórego rapera spodobały się zarówno krytykom, jak i fanom, dzięki czemu Tricky szybko wypłynął na szerokie wody show-biznesu.

A początkowo wcale nie było to takie oczywiste. Adrian Thaws wychowywał się w biednej rodzinie, wiele czasu spędzał na ulicach Bristolu i ocierał się o przestępczą działalność. Na szczęście znalazł ucieczkę od ponurej rzeczywistości w pisaniu i śpiewaniu własnych tekstów. Szybko nawiązał współpracę z lokalnymi sound systemami, w tym ze słynnym Wild Bunch, z którego wywodzili się przyszli członkowie Massive Attack.

I to właśnie oni dali mu po raz pierwszy szansę zaśpiewania na płycie - zapraszając do nagrań wspomnianego "Blue Lines".

Wielki sukces "Maxinquaye" sprawił, że Tricky stał się z miejsca prawdziwą gwiazdą nowej muzyki. O napisanie piosenek poprosiła go Bjork, zaśpiewał wspólny utwór z PJ Harvey, a w jego nagraniach pojawili się Anthony Kiedis i John Frusciante z Red Hot Chili Peppers. Najciekawsze kompozycje Tricky stworzył jednak ze swą dziewczyną - czarnoskórą wokalistką Martiną Topley-Bird.

Do dzisiaj bristolski wokalista zrealizował aż dziesięć albumów. Są wśród nich dzieła wybitne, ale też ewidentne nieporozumienia. Ten najnowszy - "False Idols" - należy na szczęście do bardziej udanych.

Paweł Gzyl