- wykazał się refleksem w 59 min. W pierwszej połowie też poradził sobie z uderzeniem Rozica.
ERIK CIKOS 6
- nie zawsze dobrze czyta grę. To on podał do Małeckiego przy golu.
KEW JALIENS 6
- początek miał dość nerwowy, popełnił błąd, z którego w 37 min nie skorzystał Mawaye. Potem się rozkręcił. Dyrygował całą linią obrony, a gdy koledzy się zagapili - umiejętnie ich asekurował.
OSMAN CHAVEZ 4
- niepewny, brakuje mu zwrotności, często skórę ratował mu Jaliens. Nadal ma problemy z wyprowadzaniem piłki i inicjowaniem akcji drużyny.
DRAGAN PALJIĆ 5
- niezły mecz bocznego obrońcy, nie bał się ostrej walki. Starał się wspomagać Kirma na skrzydle, ale bez większych efektów.
CEZARY WILK 7
- był wszędzie, przynajmniej jeśli chodzi o własną połowę boiska, asekurował kolegów w awaryjnych sytuacjach, dawał z siebie wszystko. Nie było widać braku Radka Sobolewskiego.
MICHAIŁ SIWAKOW 4
- nie do końca potrafił sobie znaleźć miejsce na boisku, przydatny w odbiorze piłki, wspomagał nieco zapracowanego Wilka. Wydaje się jednak, że mógł być w pressingu znacznie aktywniejszy. W kreacji mało widoczny.
PATRYK MAŁECKI 7
- uparł się utrudnić widzom poznanie umiejętności nowych piłkarzy Wisły, bo zbyt rzadko chciał im oddać piłkę. Zarzut egoizmu wobec niego to już truizm. Problem w tym, że na wszystkie te słowa krytyki ma mocny kontrargument: jest w stanie sam rozstrzygnąć mecz. Tak, jak tym razem. Trzeba też pamiętać, że w 73 min zabrakło mu centymetrów, by skierować piłkę do siatki.
MAOR MELIKSON 6
- z piłką przy nodze czuje się jak ryba w wodzie. Potrafił zadziwić indywidualnym rajdem, potrafił prostopadle zagrać. Pozostawił niedosyt, bo chętniej zobaczylibyśmy więcej jego czarów z piłką, a on tymczasem "znikał" na długie minuty meczu. Najlepiej w debiucie wychodziło mu wypracowywanie rzutów wolnych.
ANDRAŻ KIRM 6
- strzelał, dośrodkowywał, wrzucał. Był bardzo aktywny, ale jego zagraniom brakowało dokładności. Gdy zaplątał się w swoje pole karne, raczej przeszkadzał, niż pomagał. Wielki minus za zmarnowaną stuprocentową sytuację, gdy trafił w słupek.
CWETAN GENKOW 4
- koledzy z linii pomocy nie ułatwiali mu zadania w debiucie. Rzadko dostawał od nich jakiekolwiek podania, nie mówiąc o udanych. Próbował więc schodzić ku linii środkowej, by powalczyć o piłkę i nie czekać na nią biernie. Zastawić się i utrzymać na nogach pod naciskiem rywali to on potrafi. Tym razem zabrakło groźnych strzałów w jego wykonaniu.
Żurawski, Jirsak i Garguła grali za krótko, by ich oceniać.
Oceniała Justyna Krupa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?