Marek Kęskrawiec: MULTIKULTI
Z tego najbardziej fundamentalnego dla naszej cywilizacji wydarzenia płynie m.in. taki wniosek, iż rzeczy, które nas otaczają, nie są ciągiem schematycznych wydarzeń, które mają raz ustalone zasady i – co za tym idzie – łatwo jest je przewidzieć. Tak nie jest, i może na szczęście. Dzięki temu możliwy jest rozwój, dzięki temu nie umieramy z nudów.
Kłopot w tym, że większość z nas nie lubi tych, którzy burzą zastany porządek. Większość nie lubiła Jezusa, gdy głosił swe nauki, tak jak większość (rzekomo w imię obrony praw Bożych) oburzała się na Kopernika i Galileusza, gdy zakwestionowali Ziemię jako centrum wszechświata. Choć jesteśmy najlepiej rozwiniętą i najbardziej świadomą formą życia, posiadamy tendencję do wkładania wszystkich przejawów rzeczywistości do pudełek, zamykania ich, pieczętowania i stawiania na półce. Nie chcę przez to powiedzieć, że powinniśmy zrezygnować z zasad i wartości, kwestionować je każdego dnia. Wręcz przeciwnie, bez wartości przestajemy być ludźmi, więc żeby prze-trwać jako ludzie, musimy mieć jakiś kręgosłup. Czym innym jednak jest kurczowe trzymanie się poglądów i zasklepianie w schematach. Dojrzały człowiek ma obowiązek codziennego konfrontowania swych przekonań z otaczającym go światem, ciągłego ich weryfikowania, słowem – chodzenia po świecie z otwartymi oczami. Gdyby nie ta umiejętność, dwunastu żydowskich uczniów Chrystusa nigdy nie poszłoby za nim, tylko tkwiło w wygodnej, bezpiecznej rzeczywistości.
Prawdziwą siłą tkwiącą w Nowym Testamencie jest dla mnie właśnie ta moc burząca schematy, ten rewolucyjny radykalizm. Jezus dwa tysiące lat temu wygadywał takie rzeczy, że nawet dziś miałby z ich powodu poważne kłopoty, i to również ze strony ludzi twierdzących, iż są jego wyznawcami. Weźmy takie „nie zabijaj” (a dokładnie „nie będziesz zabijał”). Po tych słowach nie ma nic więcej, żadnego przecinka, a jednak niemal od początku chrześcijaństwa pojawiają się „wybrańcy”, którzy wiedzą lepiej, co Bóg chciał przekazać Mojżeszowi. Zawsze do przykazania tego dodają jakieś „no tak, ale”.
W przededniu Wielkiej- nocy życzę Czytelnikom „Dziennika Polskiego”: zapomnijcie na chwilę o apokryfach, miejcie siłę zajrzeć do Pisma i zmierzyć się z nim. Pewnie będzie bolało, ale chyba warto mieć oczy otwarte.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?