Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od lektyki do mercedesa

Redakcja
Na początku naszego wieku włodarze Stolicy Apostolskiej z karocy i lektyki przesiedli się do automobili. Do tej pory jednak wiele osób nie akceptuje samochodu wśród tchnących dostojeństwem i powagą watykańskich instytucji. Niechętni widokowi limuzyn na ulicach Watykanu twierdzą, że skrót SCV należy odczytywać jako "Se Cristo Vedesse", czyli "gdyby to Chrystus zobaczył". Mimo wszystko od prawie 100 lat samochód służy kolejnym szefom Stolicy Apostolskiej.

Z lektyki i karocy...

Klimat Stato della Citta del Vaticano - państwa - miasta Watykan tworzy przede wszystkim Bazylika św. Piotra, pałace, zamki i ogrody. Turyści obserwują, jak na 44 hektarach ściera się tradycja i kult religijny z atrybutami współczesnej cywilizacji. W pejzaż watykańskich ulic samochód wrósł już dawno. Gdy zobaczymy pojazd z tablicą oznaczoną literami SCV i numerem 1, jest to na pewno samochód papieski.
   Pierwszym papieskim automobilem był pojazd Itala 20/30 ofiarowany Piusowi X (1903-1914) przez biskupa Nowego Jorku, Farlena. Jednak ówczesna głowa Kościoła katolickiego nie była zachwycona darem i nigdy z niego nie skorzystała. Podobną awersję do motoryzacji zdradzał następca Piusa X, papież Benedykt XV (1914-1922). Trudno się temu dziwić - samochód w owych czasach uważany był za diabelski wynalazek i nie budził również w Stolicy Apostolskiej należnego entuzjazmu.
   Do auta, jako środka lokomocji, przekonano się dopiero za czasów pontyfikatu Piusa XI (1922-1939) i pod koniec lat dwudziestych papieska stolica została zmotoryzowana. Dominowały auta produkcji włoskiej. Pojawił się wówczas fiat 525, przekazany osobiście papieżowi przez ówczesnego senatora, późniejszego wieloletniego szefa koncernu Fiat, Giovanniego Angellego.
   Gdy producenci aut zauważyli motoryzacyjne zainteresowania Piusa XI, posypały się dary, przeważnie od włoskich wytwórni. W samochodowym parku papieskim pojawiło się bianchi 15, później bianchi 20 oraz isetta fraschini. Ten ostatni pojazd liczył prawie 6 metrów długości, a na miejscu tylnej kanapy umieszczono tron papieski. Wykonany został w fabryce koło Mediolanu, specjalizującej się w produkcji luksusowych limuzyn. Natomiast na pierwszą przejażdżkę poza Watykan Pius XI wyjechał w roku 1929 automobilem produkcji amerykańskiej - graham paige 837.

Powoli i niedaleko

   W czasach pontyfikatu Piusa XI pojawiło się w Watykanie auto wyjątkowe - Citroen C6E Lictoria. Miało 4,5 metra długości, prawie dwa metry wysokości, wnętrze urządzone w stylu weneckim, a w nim tron papieski. W kabinie pasażerskiej znajdował się system guzików i świetlnych napisów, które umożliwiały papieżowi wydawanie poleceń kierowcy. Głównymi elementami wystroju tej limuzyny były obrazy, np. św. Krzysztofa, patrona podróżnych, a na suficie namalowano gołębia symbolizującego Ducha Świętego. Wnętrze, podobnie jak i kolor nadwozia wszystkich samochodów floty papieskiej, utrzymane były w jedynej wówczas akceptowanej, amarantowej barwie.
   Limuzyna ta miała, jak na owe czasy, zupełnie niezłe osiągi: prędkość maksymalna wynosiła nieco ponad 100 kilometrów na godzinę. Jak wieść niesie, tak szybko papieski kierowca nie jechał nigdy, ponieważ, dawniej i obecnie, maksymalna prędkość obowiązująca na ulicach Watykanu to zaledwie 30 kilometrów na godzinę i nikt nie waży się jej przekraczać.
   Papież i jego świta podróżowali początkowo przede wszystkim po ulicach państwa - miasta Watykan o powierzchni zaledwie 44 hektarów. Nic więc dziwnego, że citroen lictoria służąc Piusowi XI i Piusowi XII przez prawie 30 lat, przejechał zaledwie 180 kilometrów.

Z fiata do mercedesa

   W latach trzydziestych Mercedes zachęcił włodarzy Stolicy Apostolskiej, by przesiedli się do aut niemieckiego koncernu. Pierwszy - w lipcu 1930 - pojawił się czarny mercedes z ośmiocylindrowym silnikiem o pojemności 6,5 l, mocy 200 koni mechanicznych. Te solidne automobile służyły przede wszystkim do przejazdów między pałacem apostolskim a letnią rezydencją w Castel Gandolfo. Kilka lat później następnym autem tej marki Pius XII (1939-1958) odbył swą pierwszą oficjalną podróż zagraniczną.
   Twórcę Soboru Watykańskiego II, uchodzącego za najbardziej dobrodusznego spośród papieży, Jana XXIII (1958-1963) najczęściej można było oglądać, gdy pozdrawiał tłumy z mercedesa 300, który był ulubionym samochodem Jego Świątobliwości. Również jego następca, Paweł VI (1963-1978) zaakceptował wozy tej marki. Wszystkim licznym podróżom Pawła VI po Europie, Dalekim Wschodzie, Stanach Zjednoczonych i Afryce "towarzyszyły" właśnie niemieckie samochody. Z mercedesa 600, wyposażonego w ośmiocylindrowy silnik o pojemności 6,5 l i mocy 200 koni mechanicznych, papież pozdrawiał wiernych podczas podróży do Australii.

Z mercedesa do terenowej toyoty

   W połowie lat siedemdziesiątych w papieskim parku samochodowym pojawiła się terenowa toyota land cruiser w kolorze... białym. Okazała się autem niezwykle funkcjonalnym. Często właśnie tym wozem Jan Paweł II wyruszał na plac św. Piotra, by spotkać się z tłumami wiernych. W ślady toyoty poszły inne koncerny samochodowe i np. BMW ofiarowało papieżowi model 733i, a kolejne zakupione w tych czasach lub ofiarowane Stolicy Apostolskiej auta to cadillaki i chryslery.
   Cadillac na pielgrzymkę papieską w Meksyku w roku 1999 przygotował model deVille, wyposażony w podnoszoną platformę z fotelem dla papieża.
   Fiat, nie chcąc stracić swej uprzywilejowanej pozycji w Watykanie, podarował Ojcu Świętemu białą campagnolę. W tym aucie 13 maja 1981 roku pozdrawiający tłumy na placu św. Piotra Jan Paweł II został trafiony kulą zamachowca.
   Od tej pory samochody, którymi porusza się papież, muszą spełniać określone wymagania. Papamobile mają kuloodporne szyby, opancerzone nadwozie oraz wiele rozwiązań przydatnych podczas podróży, na przykład podnoszoną platformę z fotelem dla Jego Świątobliwości. Te wymogi spełnia podarowana Stolicy Apostolskiej w 1997 roku ponaddwutonowa limuzyna z pięciolitrowym silnikiem - mercedes S 500. Papieskie auta powinny być nie tylko dobrze uzbrojone, ale zapewniać możliwie jak najlepszy kontakt wzrokowy z witającymi papieża tłumami.
   Podczas ostatniej pielgrzymki w Polsce Jan Paweł II poruszał się mercedesem ważącym około 4 ton. Papamobile miał kuloodporne szyby i opony, a zawieszenie doskonale przystosowane do jazdy po nierównościach. Wewnątrz Ojciec Święty miał do dyspozycji specjalne krzesełko (o które zwykle tylko się opierał) i opuszczający się na podnośniku schodek, ułatwiający wchodzenie i wychodzenie. Samochód był klimatyzowany i zapewniał doskonałą widoczność. Podczas przejazdu wśród pielgrzymów poruszał się z prędkością ok. 30 km na godzinę.
   Natomiast z okazji jubileuszowego roku 2000 Fiat podarował papieżowi w grudniu ubiegłego roku unikalny model lancii - kabriolet wyposażony we wszelkie możliwe udogodnienia. Z tyłu umieszczony został fotel oraz składane siedzenie dla sekretarza. Auto, zgodnie z wymogami bezpieczeństwa, było opancerzone.
   Jan Paweł II docenia przydatność samochodu i bez oporów korzysta również z aut przygotowanych przez kraje, które odwiedza. Kilka lat temu, gdy spotkał się z delegacją włoskiego automobilklubu, mówił o przydatności samochodu w pracy duszpasterskiej, o ochronie środowiska przed skutkami motoryzacji i bezpieczeństwie na drogach.
Anna Lubertowicz-Sztorc
   
   Auta pozostające kiedyś we "flocie" Stolicy Apostolskiej możemy oglądać w Muzeum Watykańskim. Z dziełami sztuki sąsiaduje kolekcja papieskich karocy oraz np. fiat campagnola, citroen lictoria VI, graham paige, mercedes benz 300 SL. Muzeum otwarte jest dla zwiedzających od poniedziałku do piątku w godzinach od 9 do 17, a w soboty i niedziele od 9 do 14. Ceny biletów od 14 000 do 20 000 lirów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski