Od poniedziałku do niedzieli

PONIEDZIAŁEK

Nie będzie łatwo z budową sądeckich obwodnic. Ledwo w Naszacowicach wjechały ciężkie maszyny, rozpoczynając budowę objazdu Podegrodzia i Stadeł, a już pojawiły się schody. Ludzie mają wynosić się z domów, które za chwilę zostaną wyburzone, a nie dostali jeszcze odszkodowań. Na widok geodetów przemierzających teren przyszłej obwodnicy zachodniej Nowego Sącza już zbierają się zaniepokojeni ludzie w Podrzeczu i Świniarsku. Ale najgorsze tąpnięcie nastąpiło w Warszawie. Odrzucona została decyzja środowiskowa na obwodnicę północną miasta i nie ma co marzyć na razie o pozwoleniu na budowę. Ponieważ wszystkie trasy się ze sobą wiązały, cała koncepcja posypała się jak domino. Porównanie o tyle daje nadzieję, że kości domina, jak się przewrócą, można ustawić na nowo.

WTOREK

Żyjemy już wiosną, choć Boże Narodzenie nie pozwala o sobie zapomnieć. Teraz rozstrzygane są konkursy na najpiękniej oświetlone zimą elewacje budynków i miejsca publiczne. Po Nowym Sączu i kilku gminach za wręczanie nagród wziął się burmistrz Muszyny Jan Golba. Śnieg już powoli spływa do morza, odsłaniając jeden wielki śmietnik i dziurawe jezdnie. Pilnie więc potrzebny jest konkurs, kto szybciej posprząta po zimie i załata dziury.

ŚRODA

Do gorlickiej rafinerii Glimar dotarł pierwszy transport mazutu. Miał przyjechać wcześniej, ale na przeszkodzie stanęły mrozy. Wiadomość, niczym z czołówek gazet wczesnego PRL. Ale ogłaszania takich wiadomości nie ma się co wstydzić, bo za nimi kryje się nadzieja na pracę dla pięćdziesięciu zwolnionych wcześniej ludzi. Niezależnie od ustroju ludzie chcą zarabiać na chleb i godnie żyć. Z tą różnicą, że w ludowej ojczyźnie, jak głosiło słynne powiedzenie, czy się stało, czy leżało, dwa tysiące co miesiąc się brało. Dziś na te dwa tysiące trzeba się dobrze nagonić. Choćby przy mazucie.

CZWARTEK

Zmarł Tadeusz Konieczny, najwybitniejszy sportowiec sądeckiego klubu Sandecja. Dziś Sandecja kojarzy się wyłącznie z piłką nożną, a w połowie ubiegłego stulecia, kiedy pan Tadeusz był w szczytowej formie, klub z jego udziałem wywalczył wicemistrzostwo ówczesnego województwa krakowskiego w... hokeja! Tak, tak, w hokeja. Najstarsze sądeckie lachy pamiętają te czasy, gdy Nowy Sącz hokejem stał, a walka o czarny krążek toczyła się na lodowisku na Starej Sandecji pod gołym niebem.

PIĄTEK

Sądeckie Gimnazjum nr 3 sięga do gwiazd. Od wielu lat dzięki entuzjastce astronomii, nauczycielce Bożenie Kwitowskiej rośnie grono zapaleńców, zgłębiających tajniki otaczającego nas wszechświata. Uczniowie za partnerów mają nie byle kogo, bo Uniwersytet Jagielloński oraz uczelnie w Kielcach i Rzeszowie. Naukowcom tak bardzo się spodobały efekty pracy sądeckich gimnazjalistów, że w nagrodę obdarowali ich dwoma teleskopami. Tylko czekać, jak odkryją nową planetę.

SOBOTA

W Kasinie Wielkiej trwa nieustanne świętowanie olimpijskich zwycięstw Justyny Kowalczyk. Jej starty i medale tak były rozłożone w ciągu trwania igrzysk, że właściwie kasinianie nie odchodzili od telewizorów przez dwa tygodnie. Gdy na piersiach Królowej Śniegu pojawiały się kolejno medale srebrny i brązowy, w Kasinie odzywał się jeden wielki entuzjazm radości. Kiedy udziałem Justyny stał się złoty medal i jedno z najpiękniejszych i najbardziej emocjonujących zwycięstw w historii zimowych igrzysk, Kasina Wielka oszalała, a z nią cała Polska.

NIEDZIELA

Znów ciężarówka ugrzęzła pod wiaduktem kolejowym na ulicy Węgierskiej. Tym razem skończyło się na uszkodzeniu stelażu naczepy i rozwaleniu kilku kartonów z ubraniami. Pułapka ma swoją historię i dramaty kierowców, którzy niszczyli tu swoje samochody. Bywało, że wiadukt zatrzymywał całe wycieczki, a ich uczestnicy wypychali autokar spod mostu na samych obręczach, bo trzeba było spuszczać powietrze z kół. Oczywiście można opowiadać, że miejsce jest oznakowane i kierowcy powinni uważać, zamiast obniżyć poziom jezdni. Sądecka gościnność to także wjazd do miasta bez przykrych niespodzianek.