Od poniedziałku do niedzieli

PONIEDZIAŁEK

Tydzień zaczął się od Justyny Kowalczyk. Można powiedzieć, że zaczęła się od niej cała epoka. Bo teraz historia Kasiny Wielkiej podzieliła się dwie części. Przed Justyną i po Justynie. Wcześniejsza sprowadzała się do miniaturowej stacyjki położonej w najwyższym punkcie trasy kolejowej Nowy Sącz - Chabówka, na której Spielberg kręcił sceny do "Listy Schindlera" a po nim Wajda wywózkę oficerów polskich do Katynia. Nowe dzieje Kasiny Wielkiej zaczynają się właśnie pisać. Na pierwszej karcie nowej kroniki widnieje dumna i podobno bardzo wyniosła ponad otaczające Kasinę wzgórza olimpijka z trzema medalami. Na drugiej ma już miejsce na najwyższym podium z kryształową kulą Pucharu Świata. Następne karty zapiszą szczęśliwi kasinianie tworząc u siebie stolicę narciarstwa biegowego.

WTOREK

Drzwi przed mediami się zamknęły, więc nie wiadomo, co uradzono przy limanowskim okrągłym stole w sprawie konfliktu polsko-romskiego. Uczestnicy byli bardzo oszczędni w komentarzach, a z ich słów wynikało, że właściwie żadnego konfliktu nie ma. Jednak ci, którzy na co dzień mają kontakty ze społecznością romską, lub mieszkają po sąsiedzku z ich osiedlami, wiedzą, że jest inaczej. Przy stole nie siedzieliśmy, ale podrzuciliśmy pomysł polsko-romskiej grupy mediacyjnej do doraźnego wygaszania sporów. Żeby nie trzeba było już więcej rozkładać stołów okrągłych, albo, co gorsza, kanciastych.

ŚRODA

Podniosła się temperatura wokół obwodnicy północnej Nowego Sącza, po tym, jak Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska odrzucił decyzję środowiskową wojewody, po której już tylko był mały kroczek do pozwolenia na budowę. Teraz, jak to się mówi, cały pogrzeb na nic. Dotyczy to w równym stopniu Chełmca, co Nowego Sącza. Władzom miasta, które zapowiedziały już pożyczkę 120 mln zł na swój kawałek, zachwiały się plany przeprawy mostowej alternatywnej dla mostu heleńskiego, który się kruszy w oczach. Na pociechę mogę szepnąć, że z tych 120 mln zł może się wykroi i obwodnica, i nowy most heleński. Nikt tego nie powiedział, ale ja to czuję.

CZWARTEK

Upadł bardzo oryginalny pomysł budowy na krynickim deptaku namiotu dla Forum Ekonomicznego, pod który projektant miał zamiar schować fontannę przy Starym Domu Zdrojowym. Inicjator Forum, Zygmunt Berdychowski, entuzjasta tego pomysłu, musiał ulec pod naciskiem argumentów Urzędu Górniczego, konserwatora przyrody i konserwatora zabytków. Namiot ma stanąć wzdłuż Nowego Domu Zdrojowego. Nie za 500 tys. zł, jak pierwotnie planowano, ale za trzy miliony złotych. Panie burmistrzu Bodziony, niech pan da pół, a ja może dorzucę resztę - oznajmił wicemarszałek Leszek Zegzda, czując, że pod namiotem robi się duszno.

PIĄTEK

Zdobywca biegunów, niepełnosprawny Jasiek Mela, podbija serca małych sądeczan. Był już w Szkole Podstawowej nr 20, teraz odwiedził chore dzieci w szpitalu. Jego optymizm życiowy jest wart tyle, co zawartość wszystkich szpitalnych kroplówek.

SOBOTA

Pełnomocnik prezydenta Nowego Sącza do spraw osób niepełnosprawnych wpadł na pomysł, by nalepiać naklejki na auta kierowców, którzy zajmują miejsca parkingowe przeznaczone dla aut prowadzonych przez inwalidów. Akcja ma piętnować, zachowania, które faktycznie godne są surowej kary. I takie kary powinna wymierzać policja. Natomiast podwójne karanie za jedno wykroczenie drogowe i oblepianie aut naklejkami, które potem trzeba z szyby zeskrobywać nożem jest pomysłem ryzykownym. Kierowcy za mocno niesympatyczny napis "Ślepy na znaki, nie znaczy niepełnosprawny" mogą się odwzajemnić przyklejając pełnomocnikowi łatkę nieco trwalszą.

NIEDZIELA

O studiach mówi się, że to najpiękniejszy okres w życiu, przedłużone dzieciństwo, kiedy jeszcze problemy dorosłego życia wydają się dość odległe. Niektórzy, o czym przekonaliśmy się w Nowym Sączu, traktują to może zbyt dosłownie, lekko traktując swoje zobowiązania finansowe. Nie płacą czesnego, czynszu, abonamentu za internet. Po prosto pewnego pięknego dnia lekkoduchy znikają.