MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Od poniedziałku do niedzieli

Redakcja
Czyli tydzień według Wojciecha Chmury

PONIEDZIAŁEK

Ostatnie sprawozdania, recenzje i towarzyskie echa XV Jesiennego Festiwalu Teatralnego. W tym roku trwał rekordowo długo, a w programie znalazło się najwięcej propozycji scenicznych w historii tej imprezy. Nie trafił się jednak ani jeden spektakl, który powaliłby na kolana. Były lepsze i gorsze.

O lepszych pisaliśmy obszerniej i dogłębniej, bo się wybijały artystyczną formą, ale i niosły z sobą mądrość, przesłanie, znaki zapytania o rzeczy ważne dotyczące naszego losu. Gorsze ujawniły się drogą selekcji. Przyjechała, jak co roku zresztą, galeria aktorów znanych i wybitnych oraz znanych, ale wcale nie wybitnych. Tym ostatnim za dobrą markę u widzów wystarcza telewizyjna popularność. Ci, którzy mają na co dzień czas i chęć ich oglądać, na festiwalu mogą swoich ulubieńców jeszcze niemal fizycznie poczuć, otrzeć się o nich, a szczęśliwcy nawet wywalczą autografy. To też jest wartość, której lekceważyć nie wolno. Poza tym przekłada się bezpośrednio na sprzedaż biletów.

W ocenie krytycznej przedstawień, rysuje się pewna prawidłowość. Otóż niekoniecznie jest tak, że najwartościowsze przedstawienia powstają z udziałem najpopularniejszych gwiazd filmu i teatru dostarczanych nam przez organizatorów. Jest wręcz przeciwnie. Gwiazdy i gwiazdeczki grają z reguły w łatwych i banalnych komedyjkach, które powstają szybko, bo czas liczą na minuty i złotówki. Jedynym wymogiem jest sprawność sceniczna. Teatrom z ambicjami nie potrzeba rozpoznawalnych twarzy. Za każdym razem próbują stworzyć coś ważnego, poruszającego, zapadającego w pamięć. I to też, co nie mniej ważne, w Nowym Sączu się sprzedaje. W ogóle, Miejski Ośrodek Kultury jest w komfortowej sytuacji mając co roku produkt, który schodzi na pniu. To może usypiać. Bo nie można przecież wciąż bić rekordów ilościowych. Impreza powinna nabrać nowego wymiaru, by jesienne święto teatru nie dotyczyło tylko tej garstki sądeczan, której udało się wydrzeć z kasy bilety.

WTOREK

Osiem osób poszkodowanych, jedna ofiara śmiertelna to kolejne tragiczne żniwo podporządkowanych skrzyżowań alei miasta noszącej nazwę Batorego i Wolności z ulicami poprzecznymi mającymi pierwszeństwo przejazdu. Szczególnie niebezpieczne jest właśnie przecięcie się alei Batorego z ulicami Zygmuntowską i Limanowskiego, przy kościele kolejowym i hotelu Beskid, gdzie doszło do ostatniego nocnego wypadku. Być może kolejny kierowca zapomniał, że oczywistość pierwszeństwa na głównej trasie od dworca PKP do plant, wcale nie jest taka oczywista. Znaki stopu każą się zatrzymać przed poprzecznymi ulicami stanowiącymi przebieg trasy krajowej. To może być pułapka dla nieuważnych i myślących po swojemu. A że nie ma szans na zmianę tu organizacji ruchu, uważać trzeba podwójnie.

ŚRODA

Stary Sącz pożegnał ustępującego z funkcji burmistrza i obranego posłem, swojego monarchę Mariana Kingę Cyconia. Tę Kingę życzliwi wplatają mu w imię i nazwisko zapewne dla porównania zasług. Tak jak księżna Kinga osadę z mroku dziejów wydobyła poprzez budowę klasztoru klarysek, tak i burmistrz do świetności miasteczko doprowadził za naszych czasów. W lśniącym marmurami starosądeckim SOKOLE śpiewano mu pieśni, wiwatowano na jego cześć na stojąco. Umarł król burmistrz, niech żyje król poseł.

CZWARTEK

Limanowa stałą się jednym ogromnym boiskiem piłkarskim, a jej mieszkańcy kibicami. W Pucharze Polski tamtejsza drużyna piłkarska Limanovia zagrała mecz z Wisłą Kraków. Ostatecznie przegrała jeden do dwóch, ale to było tylko jeden do dwóch. W pewnym momencie sensacja wisiała na włosku, bo piłkarze Limanovii przy dopingu widzów, który słychać było w Nowym Sączu, doprowadzili do remisu. Takich emocji sportowych nie było pod Górą Miejską w liczącej 446 historii Limanowej. A i prędko nie będzie.

PIĄTEK

Fasola Piękny Jaś z Doliny Dunajca otrzymała certyfikat europejski. Decyzję Komisji Europejskiej świętuje szczególnie na sądeckiej ziemi gmina Gródek nad Dunajcem. Wchodzi ona w skład Związku Gmin Fasolowych rozłożonych nad brzegami rzeki od Jeziora Rożnowskiego po północne krańce powiatu tarnowskiego. Gródek nad Dunajcem szczyci się Janiną Mołek, a ona albumem z dziesiątkami przepisów na potrawy z fasoli. Pani Janina, mieszkająca w Tropiu wypromowała Pięknego Jasia na europejskich salonach swoją książką kucharską po angielsku, za co Sądecczyzna winna jej jest fasolowego Nobla.

SOBOTA

Wójt Kamionki Wielkiej Kazimierz Siedlarz został oczyszczony z podejrzeń o współpracę z SB. Zeznania funkcjonariusza tej służby z czasów PRL okazały się kompletnie niewiarygodne podobnie jak czynione przez niego notatki jako dowód przeciwko wójtowi. Groteską historii jest fakt, że współpraca z SB może dziś człowieka zniszczyć publicznie, a bycie kiedyś funkcjonariuszem SB nie przeszkadza w robieniu karier.

NIEDZIELA

Młodzież Gimnazjum Akademickiego w Nowym Sączu zasadziła krokusy na cmentarzu żydowskim przy ul. Rybackiej, nekropolii, o którą troszczył się przez lata najbardziej znany Żyd sądecki Jakub Muller. Niestety nie dane mu było spocząć w tym miejscu. Te krokusy, to rozrachunek z naszą polską trudną historią stosunków polsko-żydowskich i symbol nowych czasów, w których te stosunki trudnymi wcale być nie muszą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski