Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od Stalina do Mittala

Redakcja
O Stalinie, który nie "paniał". O inżynierze Zybinie, który stał na czele radzieckich projektantów. O surówce... czyli krótka historia zakładu, bez którego nie byłoby Nowej Huty.

„On nie paniał”

(lata 1945–1949)

– W końcu 1946 lub na początku 1947 roku – dokładnej daty nie pamiętam – Stalin wezwał do siebie Bieruta, a w skład szerszej delegacji wchodził Kiejstut Żemajtis – ówczesny minister odpowiedzialny za hutnictwo; Zbigniew Loreth – dawny dyrektor inwestycyjny huty, nie uczestniczył w tym spotkaniu „na najwyższym szczeblu”. Usłyszał relację od Żemajtisa i wielokrotnie ją wspominał: – Stalin oświadczył, że rząd sowiecki postanowił pomóc Polsce i dostarczyć pełne wyposażenie dwóch hut, huty surowcowej z walcowniami i huty stali szlachetnych, a w tym pełną pomoc techniczną i dokumentacyjną…
Na odchodne Stalin mocno uścisnął dłoń Bieruta i zapytał, czy ten zrozumiał, jak wielkim obciążeniem dla narodu polskiego jest budowa takiej huty. Bierut przytaknął, ale Stalin odwrócił się do swoich ludzi i roześmiał: – „On nie paniał”.
Członkom polskiej delegacji do śmiechu nie było. Bywało już w przeszłosci, że żart Stalina był jak wyrok. Bierut z Żemajtisem jedno zrozumieli na pewno. „Paniali”, że trzeba uruchomić wszelkie możliwe środki, aby zadowolić Stalina. Już w 1945 roku – na wiele miesięcy przed spotkaniem Stalina z Bierutem – inżynierowie ze Zjednoczenia Przemysłu Hutniczego w Katowicach analizowali ofertę Freyn Engineering Company z Chicago. Mieli przed sobą wstępny plan budowy zakładu metalurgicznego zdolnego produkować rocznie milion ton stali. W tamtych czasach amerykańska oferta musiała przepaść, choć później do huty trafiały amerykańskie urządzenia.
Przez kilka następnych lat będą brane pod uwagę różne lokalizacje przyszłej inwestycji. Najczęściej wskazywane jest Dzierżno nad Kanałem Gliwickim (mówiono też o Skawinie). Już wtedy – w 1945 i 1946 roku – o projekcie mówi się: „Nowa Huta”.
Generalnym projektantem nowego kombinatu zostaje „Gipromez” pod przewodnictwem inżyniera Zybina. „Dzieło jakiego nie zna historia naszego narodu, niezniszczalny pomnik” – nabiera kształtu. Już niedługo zmaterializuje się w prawie 50 tomach projektów przywiezionych z ZSRR…

Budujemy wielką hutę

(lata 1949–1956)

„Trzeba przerzucić 9 mld metrów sześciennych ziemi; ułożyć 120  mln cegieł; postawić 450 tys. metrów sześciennych murów; zamontować 200 tys. ton żelaza; wylać 700 tys. metrów sześciennych betonu…
Inżynier Zybin, który stał na czele radzieckich projektantów, właśnie w taki sposób w 1954 roku odpowie ma pytanie: „Jak buduje się taką hutę?”.
Ale po kolei. Jest rok 1948, może 1949. Na kopiec Wandy z trudem wdrapuje się kilku ludzi. Część z nich mówi po rosyjsku. Wśród nich są Jan Anioła – wtedy jeden z dyrektorów Biprohutu, i inż. Zybin. Mężczyźni widzą zabudowania Mogiły, pola uprawne i sady…
W 1949 roku, po kilku „wizjach lokalnych”, zapada ostateczna decyzja – huta powstanie w Pleszowie i Mogile pod Krakowem. W marcu 1949 roku powstaje Przedsiębiorstwo Państwowe „Nowa Huta”, a w kwietniu rozpoczynają się prace geodezyjne.
W styczniu 1954 – w najważniejszym roku I etapu budowy kombinatu – w rocznicę śmierci Włodzimierza Lenina, huta zostaje nazwana jego imieniem. W lipcu (na 22 lipca – 10–lecie PRL) odbywa się wielka uroczystość związana z pierwszym spustem surówki z wielkiego pieca nr 1. „Surówka przedziera się przez zastawki, zmienia kierunek i jak bystry potok górski spływa kaskadą do ustawionych na niższym poziomie kadzi surówkowych” – tak to opisywano w kronikach.
Spust surówki z Wielkiego Pieca nr 1 to oficjalne narodziny huty.  W 1956 roku kończy się I etap budowy. Do użytku zostaje oddana walcownia gorąca blach. Rok wcześniej ruszyła walcownia „Zgniatacz” – ta sama, na której narodzi się wiele lat później hutnicza „Solidarność”. Ruszyła też stalownia martenowska.

Płynie rzeka stali

(lata 1958–1979)

„Na szyi sznurek – krzyżyk z Częstochowy, trzy piętra wyzwisk, jasieczek puchowy, maciora wódki i ambit na dziewki”…
W 1995 roku powstaje komisja partyjno–rządowa z udziałem przedstawicieli KC, ZMP, „Trybuny Ludu”, CRZZ i władz lokalnych. Nieczęsto się zdarza, aby poeta (Adam Ważyk – „Poemat dla Nowej Huty”) spowodował taki zamęt. Zalecono „zwalczanie tłumienia krytyki”; „rozszerzenie działalności kulturalno–oświatowej”; „przygotowanie projektu przekazania hoteli robotniczych pod zarząd przedsiębiorstw”. Nowohucki handel uzyskał też „własną pulę towarową artykułów spożywczych i przemysłowych wynoszącą 25–30 proc. puli miejskiej”…
Nowa Huta się zmienia. W 1958 roku rozpoczyna się kolejny etap budowy kombinatu. Zaczyna się od walcowni zimnej blach. Po niej powstają następne wydziały, które pozwoliły krakowskiej hucie stać się jednym z największych przedsiębiorstw w kraju. W 1968 Huta im. Lenina ma walcownię „Slabing”. Będzie pracować do końca lat 90. Zostanie zastąpiona dopiero przez nowoczesną linię ciągłego odlewania stali (COS). Pod koniec lat 60. „slabing” był prawdziwą technologiczną „perłą”. W lata 70. kombinat wchodzi nie tylko ze „slabingiem”, ale także z nowoczesną walcarką typu „Sendzimir”…
W 1978 Kombinat Metalurgiczny „Huta im. Lenina” osiąga maksymalne moce produkcyjne. Ok. 6,5 mln ton stali rocznie, zatrudnienie sięgające 40 tys. osób. Nowohucki kombinat jest największym zakładem metalurgicznym w kraju. Już nigdy później produkcja i zatrudnienie nie będą tak duże.

Dekada hutniczego gniewu (lata 1980–1990)

W 1980 – we wrześniu na terenie walcowni „Zgniatacz” rozpoczynają się robotnicze protesty (wcześniej pracę przerywał na krótko Wydział Mechaniczny). Budynek walcowni „Zgniatacz” ma 350 metrów długości i 30 metrów szerokości. Pod suwnicą na „Zgniataczu” zawsze fotografowali się goście odwiedzający HiL. Właśnie w tej sterowni zapalono po raz pierwszy „czerwone światło”, które na dobre zatrzymało hutę. Nikt wcześniej nie odważył się zatrzymać tej huty. Kraków poznaje Nowaka, Handzlika, Ciesielskiego, Gila…
W 1981 – po ogłoszeniu stanu wojennego – w kombinacie zaczyna się strajk, który szybko zostaje spacyfikowany. Nowohuccy działacze opozycji rozpoczynają działalność konspiracyjną, a centrum Nowej Huty staje się areną cyklicznych manifestacji. Kombinat przeżywa trudności ekonomiczne. Spada zatrudnienie do poziomu z końca lat 60. Huta ma kłopoty, ale kłopoty ma cała polska gospodarka. Wreszcie w 1988 roku – w kwietniu, w nowohuckim kombinacie rozpoczyna się strajk, który walnie przyczyni się do końca PRL–u. W maju ZOMO brutalnie pacyfikuje hutę, ale lawiny – tym razem uruchomionej w Nowej Hucie, a nie na Wybrzeżu – nikt nie zatrzyma. Rok później – symboliczne zwycięstwo w wyborach parlamentarnych odniosą Mieczysław Gil i Edward Nowak. Zdeklasują przeciwników.
W 1990 huta zmienia patrona na Tadeusza Sendzimira – wynalazcy i twórcy urządzeń walcowniczych. Kombinat wkracza w czas radykalnych zmian. Produkcja zostaje znacząco zmniejszona, a normy ochrony środowiska wyśrubowane. W lata 90. kombinat wkracza osłabiony technologicznie. Potrzebuje modernizacji. Choć trudno to sobie wyobrazić, produkcja w hucie spada poniżej 2 mln ton stali rocznie.

Na wolnym rynku

(lata 1991–2009)

Jak uleczyć niedomagające polskie huty, w tym Hutę im. Sendzimira? W 1991 powstają pierwsze plany restrukturyzacji polskiego hutnictwa. Wyznacznikiem zmian staje się opracowanie tzw. „konsorcjum kanadyjskiego”, które zakłada m.in. zmniejszenie zdolności produkcyjnych. Restrukturyzacja idzie opornie, a Huta Sendzimira wpada w pętlę zadłużenia. W 1994 roku następuje finalizacja wynegocjowanego z wielkim trudem postępowania układowego. Ponad 1,6 tys. wierzycieli zgodziło się zredukować zadłużenie huty o 40 proc. Huta była na skraju niewypłacalności, a dodatkowo potrzebowała pieniędzy na kosztowne inwestycje. „Solidarność”, „Solidarność ’80 i NSZZ Pracowników HTS już ramię w ramię rozpoczynają walkę – nie o prawa i swobody, ale o COS. Ten skrót oznacza linię ciągłego odlewania stali. Ta instalacja jest niezbędna – liczące się huty w zachodniej Europie już dawno ją mają. – Bez COS–u zginiemy – mówi Mieczysław Kucharski z „Sol.80” i prowadzi strajk głodowy. – COS jest niezbędny – przekonuje Władysław Kielian z KRH Solidarność i przygotowuje akcje protestacyjne…
W 1996 huta zostaje przekształcona w spółkę Skarbu Państwa. W tym  roku COS zostaje wybudowany. W 1997 zostaje zamknięta Walcownia „Zgniatacz” – kolebka „Solidarności” w kombinacie…
Polski rząd chce sprzedać polskie huty. Jednym się to podoba, innym nie, ale w 2002 – w maju powstają Polskie Huty Stali (PHS) – spółka w całości należąca do skarbu państwa – skupiająca cztery huty: Sendzimira, Katowice, Florian i Cedler. Ta zmiana to przygotowanie do prywatyzacji. Polskie huty – w tym Huta Sendzimira – wzbudzają zainteresowanie potencjalnych inwestorów. W kolejce już wcześniej ustawiali się: Voest Alpine i Hoogovens. Polski rząd uznał, że prywatyzacja tylko jednego zakładu będzie oznaczać trudności ze sprzedaża innych (np. Huty Katowice). Przyjęto wariant prywatyzacji całego holdingu.
W 2004 polski resort skarbu i Lakshmi N. Mittal – multimilioner rodem z Indii – podpisują ostateczną umowę sprzedaży PHS koncernowi LNM Holdings. Lakshmi Mittal obiecuje liczone w setkach milionów inwestycje. Spłaca długi zredukowane w kolejnym postępowaniu układowym.
Walkę o PHS przegrał US Steel. Jak można było się spodziewać, przy tak wielkiej prywatyzacji nie uniknięto atmosfery skandalu i podejrzeń wobec przedstawicieli polskiego rządu. PHS zmienia nazwę na Ispat Polska Stal. Później będzie się nazywać Mittal Steel Poland, aby na koniec stać się spółką ArcelorMittal Poland. W Nowohucianie wciąż używają nazwy „Huta Sendzimira”.
W 2007 – w dawnym „Sendzimirze” zostaje zrealizowana kluczowa inwestycja obiecana przy prywatyzacji – do użytku zostaje oddana nowa walcownia gorąca blach produkująca dla przemysłu motoryzacyjnego i AGD. Polskie huty pod zarządem Lakshmi Mittala mają się nieźle –  tylko za 2004 rok przyniosły nowemu właścicielowi zysk sięgający 1,7 mld zł. Ale w 2008 roku – hossa na rynku stali gwałtownie się kończy. ArcelorMittal Poland robi wszystko, aby ograniczyć koszty – w kolejnym programie dobrowolnych odejść (wcześniej były inne) – z wysokimi odprawami (nawet po 99 tys. zł) odchodzą z pracy setki hutników. Dawna Huta Sendzmira (Huta Lenina), która w 1978 roku wytworzyła ponad 6 mln ton stali, prawie nic nie produkuje. Jeden wielki piec pracuje naprzemiennie z innym wielkim piecem z dawnej Huty Katowice w Dąbrowie Górniczej. Nowoczesna walcownia gorąca nie pracuje, bo spadł popyt na blachę. – Nie pozwolimy zamknąć huty – zapowiada Eugeniusz Hlek z Solidarności’80. – Chcemy wyjaśnień od właściciela w sprawie zatrzymań produkcji i kolejnych wyłączeń – deklaruje Władysław Kielian z Solidarności. Związkowcy boją się powolnej „śmierci” zakładu…
Jacek Świder

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski