Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od telefonu na korbkę do smartfona z internetem i całą firmą w środku

Zbigniew Bartuś
Grubo ponad dwustu właścicieli firm, działaczy gospodarczych oraz polityków i samorządowców wzięło udział w II Forum Przedsiębiorców Małopolski
Grubo ponad dwustu właścicieli firm, działaczy gospodarczych oraz polityków i samorządowców wzięło udział w II Forum Przedsiębiorców Małopolski Anna Kaczmarz
Debata. Cyfryzacja nie jest celem, tylko narzędziem - do lepszej obsługi klientów, sprawności i wygody funkcjonowania firm. Niewiele jednak da, jeśli nie zmienimy mentalności i prawa - mówili uczestnicy zorganizowanego przez naszą redakcję II Forum Przedsiębiorców Małopolski

W debacie udział wzięli:
Marek Malec - sekretarz Małopolskiego Porozumienia Organizacji Gospodarczych
Andrzej Zdebski - prezydent Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie
Rafał Brzoska - prezes Integer S.A. i InPost
Łukasz Świerzewski - specjalista od e-usług z małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego
Jerzy Cywicki - dyrektor Wydziału Informatyki Starostwa Powiatowego w Krakowie
Marek Valenta - prezes oddziału Polskiego Towarzystwa Informatycznego w Krakowie, pracownik naukowy AGH

Panie Prezesie, zakładał Pan firmę rodzinną ćwierć wieku temu, w gminie Świątniki Górne. W zasadzie bez łączności.

M. Malec: Kontaktowaliśmy się ze światem poprzez ręczną centralę telefoniczną na poczcie. Pewnego razu dzwoni do mnie pani z tej centrali i mówi: "Jest do pana telefon, ale nic nie słychać. Łączyć?". Potem pojawiły się faksy, ale nie dało się ich podpiąć do centrali. Więc korzystało się z nich tylko na poczcie.

A internet?

M. Malec: O, najpierw musieliśmy się uporać z ciągłymi przerwami w dostawie prądu! Udało się to całkiem niedawno.

A jak to wygląda w dużej firmie, jak Pańska? Jak dawno przeszliście na poziom 2.0?

A. Zdebski: Jestem sceptyczny wobec modnych haseł. Zapowiadano np., że wraz z rozwojem bankowości internetowej znikną tradycyjne oddziały banków. Banki zaczęły zamykać placówki. Ale w naturze człowieka leży bezpośredni kontakt. Wątpię, by ktoś brał większy kredyt i negocjował warunki przez internet. Internet jest jednym z kanałów komunikacji czy sprzedaży produktów - ale nie jedynym.

Ułatwia działalność?

A. Zdebski: Nowe technologie mogą pomóc poprawić jakość usług i produktów. Ale trzeba umieć zachować proporcje. A jednocześnie nauczyć wszystkich - przedsiębiorców, kontrahentów, klientów - umiejętności korzystania z nich. I zachęcać do tego. Na razie nikt tego nie robił.

Paczkomaty InPostu - jako jeden z niewielu polskich pomysłów - robią globalną karierę. Jakim cudem?

R. Brzoska: Polski rynek przesyłek kurierskich jest najbardziej konkurencyjny w Europie. Wszyscy światowi gracze tu są, jedyna polska przeciwwaga to my. Nie byliśmy w stanie konkurować z nimi za pomocą takiej samej usługi. Zauważyliśmy, że w usługach kurierskich najwięcej kosztuje moment, gdy kurier próbuje nam dostarczyć paczkę, a nas przeważnie nie ma w domu. Doszliśmy do wniosku, że trzeba zachęcić klientów, aby sami odbierali paczki. Na pierwszy rzut oka - kretynizm, bo klient ceni wygodę. Ale okazało się, że dla ludzi ważna jest możliwość odebrania paczki, kiedy się chce. I uznali naszą usługę za wygodniejszą od innych.

W Małopolsce mieszka 3,5 mln ludzi, półtora miliona z nich robi zakupy i korzysta z bankowości w internecie, a profilu zaufanego ePUAP, który kosztował 150 mln złotych i miał pozwolić na załatwianie spraw urzędowych przez internet, używa kilkaset osób.

Ł. Świerzewski: Cyfrowa administracja jest opóźniona w stosunku do komercyjnych usług. Przy jej tworzeniu popełniono błędy. Potrzeba czasu, byśmy przyzwyczaili się, że te usługi są. Że są dobre. Wśród ludzi powszechna jest obawa, czy jak wyślę do urzędu sprawę przez internet, to na pewno dojdzie i urzędnik ją załatwi. Potrzeba przyjaznych systemów. Potrzeba ich promocji, intensywnej edukacji, bo bariera mentalna jest po stronie klientów, ale chyba bardziej po stronie urzędników.

R. Brzoska: ePUAP to jest tragedia, przykład, który powinno się omawiać na uczelniach pod hasłem: jak nie robić projektów.

Ł. Świerzewski: ePUAP powstał zanim zmieniono przepisy dotyczące urzędowych procedur. Np. przed 1 lipca można było wysłać wniosek elektronicznie, ale już załączniki trzeba było dostarczyć w oryginale. Dopiero teraz się to zmieniło. Problem z cyfryzacją jest taki, że polega ona na przełożeniu dokumentu papierowego na formę elektroniczną. A moim zdaniem e-usługa powinna prowadzić do rezygnacji z papieru, uproszczenia i przyspieszenia procedur.
J. Cywicki: Systemy komercyjne, np. sklepów internetowych, są proste, dziecko może je obsługiwać. A jak ja mam wejść na obudowane paragrafami usługi urzędowe w internecie, to… wolę iść z kartką do urzędu. Niech mi przybiją pieczątkę, dla pewności. W kwestii ePUAP chcę powiedzieć, że nie spełnił swojego zadania. Ale już ePUAP 2 ma szansę spełnić. Jest prostszy, lepiej działa, współpracuje z innymi aplikacjami. Trzeba go wypromować. Choćby po to, by obniżyć koszty administracji. U nas same tylko akta dotyczące zarejestrowanych pojazdów zajmują półtora kilometra półek! Są praktycznie zbędne. A ich magazynowanie kosztuje!

Urzędnicy wydając publiczne miliony pytają fachowców, jak stworzyć przyjazny system?

M. Valenta: Staramy się uczyć odpowiedniego podejścia. Ale w programach uczelni technicznych przywiązuje się do tego mniejszą wagę. Młodzi ludzie chcą szybko nabyć techniczne umiejętności, mniej interesuje ich przyszłe zastosowanie systemów. To jeden problem. Inny to powszechny brak wiedzy i umiejętności w społeczeństwie.

M. Malec: W firmach rodzinnych mamy syndrom 60+, bo wiele powstało 20 czy 30 lat temu. Dziś prowadzą je dziadkowie. Wnuki sprawniej poruszją się w cyfrowym świecie. Ale nie ma już firmy, w której nie byłoby komputera. Większość ma strony www. Postęp jest olbrzymi.

M. Valenta: To nie wystarczy. Musimy intensywnie edukować dorosłych. Nie załatwi tego żaden minister. Właściciele firm muszą się szkolić i muszą dać szansę swoim pracownikom.

Dostaniemy z UE setki milionów na to, by małe firmy zaczęły korzystać z nowych technologii. Wielu drobnych przedsiębiorców twierdzi, że nie jest w stanie się przestawić.

M. Malec: Ludzie nie są głupi. Korzystają z tego, co im się opłaca. Nie wyobrażam sobie prowadzenia firmy bez telefonu komórkowego, internetu. Aby ludzie chcieli szerzej korzystać z cyfryzacji, państwo musi tworzyć przyjazne systemy i zachęty, np. ulgi dla tych, którzy załatwią sprawy elektronicznie. To samo dotyczy szkoleń.

A. Zdebski: Cyfryzacja nie jest celem, a narzędziem - do lepszej obsługi klientów, sprawności i wygody funkcjonowania firmy. Niewiele jednak da, jeśli nie zmienimy mentalności i prawa. Wyobraźmy sobie, że ktoś otwiera restaurację. Czy nie wystarczyłoby, gdyby wysłał do urzędu oświadczenie, że wszystko urządził zgodnie z przepisami? Jak sanepid chce, niech sprawdzi. A dziś restaurator musi iść do sanepidu i innych urzędów i uzyskać najpierw wszelkie glejty. Sama cyfryzacja nie uwolni nas od biurokratycznej mitręgi.

R. Brzoska: Musimy zdecydować, czy Polska powinna być krajem, który goni trendy, czy też takim, który je wyznacza. To dobry czas, zważywszy ogromne środki z UE. Gałęzi gospodarki, w których Polska mogłaby się wyspecjalizować i je sprzedawać na świecie, zamiast dotować nierentowne kopalnie, jest mnóstwo. Ale musi się zmienić mentalność decydentów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski