Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od Turbacza wieje śniegiem

IK
To nic, że lodowaty wiatr smaga twarze, odmraża ręce i czubki nosów. To nic, że chwilami przedzierać się trzeba przez metrowe zaspy, tworzące się głównie na licznych w tych górach polanach. To nic, bo widoki - przy ładnej pogodzie - wynagradzają trudy wędrówki i zapierają dech w piersiach, zwłaszcza zaś panorama Tatr spod schroniska na Turbaczu.

Gorce - zimowa wędrówka na najwyższy szczyt

To nic, że lodowaty wiatr smaga twarze, odmraża ręce i czubki nosów. To nic, że chwilami przedzierać się trzeba przez metrowe zaspy, tworzące się głównie na licznych w tych górach polanach. To nic, bo widoki - przy ładnej pogodzie - wynagradzają trudy wędrówki i zapierają dech w piersiach, zwłaszcza zaś panorama Tatr spod schroniska na Turbaczu.

   To właśnie Turbacz, stanowiący centrum potężnej rozgwiazdy, którą przypomina zachodnia część pasma, jest głównym celem gorczańskich wędrówek. Nic dziwnego, wszak to najwyższy szczyt Gorców (1 310 m n.p.m.).

Niczym ośmiornica

   Gniazdo Turbacza, jeśli spojrzeć na mapę, przypomina ośmiornicę, która wypuszcza - we wszystkich kierunkach - ramiona o różnych długościach. Najdłuższe z nich w kierunku południowo-wschodnim: najpierw przez Kiczorę (1 282 m n.p.m.), potem przełęcz Knurowską (846 m n.p.m.), a wreszcie Lubań (1 211 m n.p.m.), opadające ostatecznie w dolinę Dunajca. I każdym z tych ramion da się na Turbacz, zwany przez miejscowych Kluczkami, wędrować: na sam szczyt, lub - zdecydowanie częściej - do położonego u jego podnóży schroniska PTTK. Bo prawda jest taka, że wielu, mimo częstych w nim wizyt, tak naprawdę kulminacji Gorców nie odwiedziło...
   Najlepiej wędrować tam z Rabki: przez Maciejową (815 m n.p.m.) i Stare Wierchy (983 m n.p.m.). Chociaż to trasa na wiele godzin, i zimą w wariancie jednodniowym wyłącznie dla wprawionych turystów, jest wygodna i bezpieczna, bo po drodze - jeśli zabraknie sił, lub zacznie doskwierać zimno - w dwóch miejscach można odsapnąć i zagrzać się chwilę, a jeśli zmuszą do tego okoliczności - nawet zaniechać dalszej wędrówki. Ale najlepiej od razu, planowo rozłożyć wędrówkę na dwa dni.

Na czerwonym szlaku

   Z uzdrowiska szlak pnie się - dość łagodnie - cały czas w górę. Wędrujemy za czerwonymi znakami Głównego Szlaku Beskidzkiego (łączy Beskid Śląski z Bieszczadami) wyraźną ścieżką, najpierw wśród zabudowań, później po otwartej przestrzeni, by po pewnym czasie dotrzeć do niewielkiej, przytulnie wyglądającej chatynki - bacówki na Maciejowej (815 m n.p.m.). Z inicjatywy nieodżałowanego Edwarda Moskały wybudowano ich w Beskidach przed laty kilka: jako schroniska turystyki kwalifikowanej (podobne spotkamy m.in. na Rycerzowej w Beskidzie Żywieckim i pod Honem w Bieszczadach).
   Po odpoczynku - ciepła herbata wypita w stylowym wnętrzu na pewno doda sił - ruszamy. Idziemy wciąż tym samym szlakiem, ku Starym Wierchom.
   Na rozległej polanie schodzą się granice aż trzech wsi - Obidowej, Poręby Wielkiej i Ponic - a w średniowieczu biegł tędy szlak handlowy z Krakowa przez Karpaty na Węgry, którym ponoć podążali nawet władcy. Zapewne niegdyś przy tym ruchliwym trakcie, zwanym Drogą Królewską, stała karczma. Niestety, nie ma po niej śladu. Jej miejsce zajęło schronisko PTTK, kontynuujące tradycje wybudowanego tu przez rabczańskich działaczy turystycznych w 1933 r. (spłonęło podczas okupacji, gdy Niemcy odkryli w nim partyzancką bazę).
   Po wojnie Stare Wierchy stały puste do lat siedemdziesiątych. Potem powstał tu prymitywny, ale niezbędny dla turystów schron, który z czasem przybrał obecną postać: niziutkiego, ale przy tym zgrabnego, murowanego budyneczku, krytego gontem. I co najważniejsze: przytulnego i z klimatem.
   Schronisku często odwiedzanemu przez turystów (zbiega się tu kilka szlaków, m.in. niebieski, umożliwiający dotarcie w Gorce od "zakopianki") patronuje nestor turystyki na tym terenie, znany działacz Czesław Trybowski.

Górskie obserwatorium

   Po dłuższym lub krótszym odpoczynku na Starych Wierchach przed nami najtrudniejszy fragment trasy: przez Obidowiec (1 106 m n.p.m.), na którym warto zboczyć na chwilę ze szlaku, by odwiedzić jedyne w polskich Beskidach obserwatorium astronomiczne - na Suhorze (1 000 m n.p.m.), w którym gospodarzy Akademia Pedagogiczna w Krakowie; przed wojną, obserwatoria astronomiczne istniały na Lubomirze (904 m n.p.m.) w Beskidzie Średnim - dziś tylko kamienne schody i podstawa pod lunetę znaczą miejsce po nim oraz na Popie Iwanie (2 022 m n.p.m.) w obecnie ukraińskiej Czarnohorze, dokąd turystów - zwłaszcza polskich - przyciągają ruiny słynnego "Białego Słonia", bo takim mianem je określano.
   Gorczańskie obserwatorium wybudowano w drugiej połowie lat osiemdziesiątych, nie przez przypadek właśnie tam: umiejscowienie w odludnym terenie, z dala od oświetlonych osad ludzkich, jest nie bez znaczenia podczas nocnych obserwacji nieba.
   Wracamy na szlak i teraz już szybko - jeśli śnieg pozwoli - szeroką drogą, wprost na Turbacz (szlak czerwony wyprowadza właśnie na jego wierzchołek). Choć, po prawdzie, szczyt warto odwiedzić tylko dla satysfakcji, bo ani tu nic interesującego (jedynie betonowy pomnik, znaczący najwyższy punkt Gorców), ani oszałamiających panoram... Ponoć przed wiekami znajdował się w tym miejscu zbójnicki zameczek, ale czy to prawda, nie wiadomo: śladów po nim nawet wprawne oko nie wypatrzy.

Z widokiem na Tatry

   Położone przy dużym węźle szlaków i w samym centrum rozgwiazdy, na wysokości 1 270 m n.p.m., na skraju polany Wolnica, potężne schronisko PTTK im. Władysława Orkana, to obowiązkowy przystanek na trasie wędrówek. Otwarto je w 1958 r. po kilku latach budowy, a schronienie w nim znaleźć może ponad stu turystów.
   To zresztą nie pierwszy tego typu obiekt w okolicach Turbacza. Najpierw na niedalekiej polanie Wisielakówka w międzywojniu powstało niewielkie drewniane schronisko, którego istnieniu kres przyniósł pożar wzniecony przez nieznanych sprawców w 1933 r. Szybko przystąpiono do odbudowy obiektu, ale zmieniono jego lokalizację: tym razem budowniczowie upatrzyli sobie polanę Wolnica, lecz prac nie ukończono przed wybuchem wojny i chociaż przez całą okupację podejmowano w nowo budowanym schronisku turystów, do jej końca nie dotrwało: zostało zniszczone przez Niemców.
   Będąc pod Turbaczem, koniecznie zajrzeć trzeba do małego budyneczku, stojącego nieopodal schroniska. Ośrodek Kultury Turystyki Górskiej PTTK, którego pomysłodawcą był również Edward Moskała, gromadzi pamiątki związane przede wszystkim z gorczańską turystyką, ale też sporo miejsca poświęcono poecie i powieściopisarzowi Władysławowi Orkanowi (urodzonemu jako Franciszek Smaciarz), patronowi schroniska, pochodzącemu z niedalekiej Poręby Wielkiej; piewcy i miłośnikowi Gorców.
   Ale to, co najpiękniejsze, to panorama roztaczająca się spod schroniska. Zwłaszcza zaś imponujący widok na Tatry, których kolejne wierzchołki bez trudu rozpoznawać można konfrontując rzeczywistość z mapą, a które szczególnie pięknie się prezentują kiedy leżące u ich podnóży Podhale przykryte jest mgłą, a skalne szczyty strzelają w niebo niczym wyspy pośród morza mgieł. Podobnie jak o wiele łagodniejsze szczyty Beskidu Wyspowego, Sądeckiego, Pienin...

Można inaczej

   To tylko jedna z możliwości zdobycia najwyższego szczytu Gorców. Bo wędrówkę można rozpocząć przecież w Nowym Targu i stamtąd szlakiem zielonym przez Bukowinę Waksmundzką (1 105 m n.p.m.) oraz polanę Wisielakówka (gdzie niegdyś wieszano przestępców, a dziś stoi kaplica Matki Boskiej Królowej Gorców); albo niebieskim, później czarnym i żółtym, przez Bukowinę Obidowską (1 040 m n.p.m.), by ostatecznie też dotrzeć do Wisielakówki.
   I jeszcze na przykład od drugiej strony: szlakiem niebieskim z Koninek lub z tej samej wsi zielonym, by skrócić sobie drogę - korzystając z wyciągu krzesełkowego na Tobołów (964 m n.p.m.). Albo przez Zarębki od Łopusznej...
   Po tej wędrówce jednakże trzeba pamiętać o jednym: że Gorce to nie tylko Turbacz. To jeszcze inne interesujące miejsca, choćby pasmo Lubania, całkiem inne niż zachodnia część gór, ale równie ciekawe dla turystów. Że prócz zdobywania kolejnych szczytów, wpisywania punktów do książeczki Górskiej Odznaki Turystycznej, warto zainteresować się mijanymi zrębowymi szałasami, polanami, które przywodzą na myśl zdarzenia z niedalekiej przecież przeszłości, kiedy latem wypasano na nich owce i bydło. Wreszcie ludźmi, którzy współtworzyli historię tego terenu. Warto się nad tym głębiej zastanowić, nawet - a może zwłaszcza - wtedy, gdy od Turbacza wieje śniegiem... (SUB)

GORCZAŃSKI PARK NARODOWY

   Powstał 13 lat temu na obszarze 5 908 ha. Obejmuje centralną i północno-wschodnią część pasma Gorców.
   Początki ochrony gorczańskiej przyrody sięgają 1927 r., wtedy w dobrach Ludwika hrabiego Wodzickiego z Poręby Wielkiej powstał leśny rezerwat przyrody (obecnie Rezerwat Turbacz im. Władysława Orkana).
   Powierzchnia parku wynosi teraz 7 030 ha, z czego większość to lasy. Charakterystycznym elementem terenu są wychodnie skał piaskowcowych na północnych stokach. Na terenie GPN znajduje się kilka niewielkich jaskiń. Sam Turbacz (1 310 m n.p.m.) leży poza jego granicami, zaś w skład GPN wchodzą pozostałe najwyższe szczyty Gorców: Jaworzyna Kamienicka (1 288 m n.p.m.), Kiczora (1 282 m n.p.m.), Kudłoń (1 279 m n.p.m.), Czoło Turbacza (1 258 m n.p.m.) i Gorc Kamieniecki (1 228 m n.p.m.).(IK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski