Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odchodzę stąd z żalem

Rozmawiał Łukasz Madej
Przez dwa ostatnie lata Marcin Cabaj rozegrał 77 spotkań dla Sandecji Nowy Sącz
Przez dwa ostatnie lata Marcin Cabaj rozegrał 77 spotkań dla Sandecji Nowy Sącz Fot. (kow)
Rozmowa z 34-letnim MARCINEM CABAJEM, byłym już bramkarzem Sandecji Nowy Sącz

– Ostatecznie, po dwóch latach gry w Nowy Sączu, rozstaje się Pan z Sandecją.

– Tak, zgadza się, nie zostaję w klubie.

– Wiem, że spotkał się Pan z prezesem. Co mówił Andrzej Danek?

– Hm, nie chciałbym tego wyciągać na światło dzienne. Jest, jak jest. Teraz Marek Kozioł będzie pierwszym bramkarzem. To na niego w klubie stawiają. Taki był kontekst naszej rozmowy z prezesem. I tyle.

– Ale jeśli Kozioł w nowym sezonie zaimponuje formą, będzie to także Pana zasługa.

– Nie, ja w tym, że on broni, nie chcę mieć żadnych zasług. To będzie jego i jeszcze kogoś innego zasługa.

– Żal jest? Pytam, bo miał Pan już przecież ustalone warunki nowej umowy.

– Jest, bo miało być inaczej. W każdym razie żal jest tym większy, że w sportowej rywalizacji z Koziołem nie przegrałem. Dochodziły do mnie informacje, że jeśli Marek odejdzie z Lubina, to w Nowym Sączu właśnie z nim zostanie podpisana umowa. Kiedy prezes wrócił z wakacji, wszystko się już potwierdziło.

– Mimo ostatnich zgrzytów, drużynę może Pan opuścić z poczuciem dobrze wykonanego obowiązku.

– Zgadza się, przez te dwa lata wystąpiłem praktycznie we wszystkich ligowych spotkaniach. I nie ukrywam – dobrze mi się grało. Co prawda w pierwszym roku, po kiepskiej jesieni, walczyliśmy tylko o utrzymanie, ale wyszliśmy z tego obronną ręką, a ostanie rozgrywki nie były najgorsze. Kiepskich pięć ostatnich spotkań? Graliśmy już na luzie. Trener mógł sprawdzać młodych zawodników, a przecież ma prawo próbować różnych ustawień. Pewnie gdyby nie to, sezon skończylibyśmy wyżej. Chłopaki i szkoleniowiec doceniali mnie. Zresztą, trener bardzo chciał, żebym nadal był w jego drużynie. I myślę, że kibice też tego chcieli.

– Na ulicach miasta było pewnie łatwiej tym bardziej, że jest Pan najmocniej kojarzony z Cracovią, z której fanami kibice Sandecji żyją w przyjaźni.

– Pewnie miało to jakieś znaczenie, ale swoją postawą na – i poza boiskiem – zasłużyłem sobie na to. Tak, chyba byłem lubiany. Kiedy po meczach podawaliśmy sobie z kibicami ręce, słyszałem, że są ze mnie zadowoleni. Fajna sprawa. A Sandecja to może być zespół, który – przy wzmocnieniu doświadczonymi zawodnikami – będzie przede wszystkim wygrywać u siebie.

– „Biało-czarni” ostatnio, z meczu na mecz, z miesiąca na miesiąc, robili postępy?

– Wszystko oceniałbym bardziej w sensie rund. Wie pan, co pół roku coś się zmieniało, wielu zawodników przychodziło, inni zespół opuszczali. Trudno w takiej sytuacji o jakiś wielki rozwój. Z tego co widzę, Sandecja chce grać w pierwszej lidze, ale niekoniecznie już walczyć o najwyższe cele. Myślę, że bardziej chodzi po prostu o przetrwanie.

– Ale pięć lat temu omal nie awansowała do ekstraklasy. Nowy Sącz ciągle jest miastem, które w przyszłości może gościć najlepsze polskie drużyny?

– Myślę, że tak. Nawet coś takiego, że dobrze byłoby mieć w tym mieście ekstraklasę, powiedziałem w zimie. Tyle tylko, że najpierw trzeba zmodernizować stadion. To sprawiłoby, że na obiekt zacznie przychodzić więcej widzów. Wydaje mi się, że klub powinien też zmienić podejście do organizacji. Chodzi o to, żeby nie działał na zasadzie: co dwa tygodnie jest mecz. Codziennie powinno się coś dziać. Sandecja, żeby przyciągać więcej kibiców, marketingowo musi naprawdę dużo, dużo poprawić.

– Nowego pracodawcę już Pan znalazł?

– Nie, do piątku trenowałem w Nowym Sączu, a teraz się rozglądam. Wiem, że będzie ciężko, bo jest już dosyć późno, kluby kadry mają pozamykane, a do tego dochodzi na przykład przepis o młodzieżowcu.

– Wyjazd zagraniczny też wchodzi w grę?

– Też, co prawda zależało mi na tym, żeby być blisko krakowskiego domu, ale z tym będzie ciężko. Zobaczymy, co wymyślę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski