W korespondencji do redaktora Mieczysława Grydzewskiego z 23 sierpnia 1947 roku czytamy, że zaharowany współpracownik „Wiadomości” planuje zaszyć się nad morzem. Znów w pensjonacie „The Logs”, w South Lancing: „Chcę tam posiedzieć kilka dni, jak zawsze bez wódki i tym razem niemal bez roboty. […] O ile wyjadę”.
Wyjechał, gdyż następny – niedatowany i odręczny – list zainicjowany jest preambułą „Kosów, środa”. Kosów? Sprawdźmy w kalendarzu – musiał być to 27 sierpnia. Już z wcześniejszej o rok poczty możemy wnosić, że szybko w kurorcie tracił poczucie czasu. W nagłówkach znikają daty – pojawiają się tylko dni tygodnia. W środę uściśla: „Jedzenie – Kosów”.
Wyjeżdżał kiedyś z Krakowa do Taorminy (gdzie – jak twierdził – narodził się jako felietonista), później z Londynu – na Teneryfę, czy do Cap d’Antibes („i tak będę musiał napisać co najmniej cztery kawałki”). Kurował się także w Bad Reichenhall, choć od czasów wojny – Niemiec nie znosił. Stamtąd właśnie, w czerwcu 1963, na cztery miesiące przed śmiercią, dzielił się słodko-gorzkim wspomnieniem; „Siedząc w bogatym, niemieckim kurorcie, z rozrzewnieniem wspominam polskie »bady«, z których chyba najbardziej prymitywny ale zarazem najmądrzej urządzony był Kosów dra Tarnawskiego. O takim zbytku, jak elektryczność ani słychu-dychu, ba, nawet o naftowej lampie mowy nie było i kuracjusze zadawalali się zwykłą świeczką, którą musieliśmy gasić o dziewiątej wieczorem”.
Dzięki panującemu reżymowi człowiek odzwyczajał się „automatycznie od palenia i picia oraz właściwie od jedzenia. Bo i cóż się tam jadło, nawet nie odbywając głodówki? Chleb razowy bez masła, jakaś serwatka, owoce, sałata, lecz broń Boże, bez octu i nawet bez cytryny, którą zastępował sok z wyciśniętych, niedojrzałych porzeczek. […] To było bardzo dowcipnie pomyślane i wszyscy spaliśmy jak susły, żadnych środków nasennych nie używając”.
„Taki to był ten Kosów dra Tarnawskiego!”.
Przywołuje Szczawnicę, Krynicę i wycieczkę dla delegacji zagranicznych literatów – przełomem Dunajca pod Czorsztynem: „Przecież to ósmy cud świata!”. I jego też już nie ma.
Cytaty: Archiwum Emigracji w Toruniu: Archiwum „Wiadomości”/CCXXVI/5; „Listy Zygmunta Nowakowskiego do Róży Celiny Otowskiej z lat 1959–1963”, wstęp, oprac. J. Dużyk, „Rocznik Biblioteki Polskiej Akademii Nauk w Krakowie” 1994, R. 39, [list z 13 sierpnia 1961]; „Szlachetne zdrowie”, „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, 6 czerwca 1963.
- Oto najlepsze ślubne MEMY! Uśmiejecie się do łez!
- Te fryzury brzydko cię postarzą. Unikaj ich, jeśli nie chcesz dodać sobie lat
- Masz tak na imię? Lepiej miej się na baczności
- Te znaki zodiaku mają swoich starożytnych patronów. Sprawdź, kto Cię strzeże
- Ceny w restauracjach Magdy Gessler. Niektóre z nich zwalają z nóg!
- Paznokcie na lato neonowe wzory: migdałki, ombre, kwadratowe
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?