Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oddali punkty za darmo

(ZAB)
Kęczanie nie potrafili zatrzymać ataków siatkarzy Stali Nysa
Kęczanie nie potrafili zatrzymać ataków siatkarzy Stali Nysa fot. Jerzy Zaborski
I liga siatkarzy. Jak goście zaczęli wreszcie łapać właściwy rytm, to mecz już się skończył...

AZS PWSZ Stal Nysa - KPS Kęty 3:0 (25:16, 25:18, 28:26)

KPS: Błasiak, Czubiński, Bogus, Zygmunt, Tomczak, Biegun, Toczko (libero) oraz Szpyrka, Lewandowski, Chmielewski, Kluth, Ledwoń (libero).

Gospodarze mieli świadomość tego, że muszą wziąć pełną pulę, aby wciąż liczyć się w wale o play-off. Z kolei dla kęczan liczy się każda zdobycz, żeby uniknąć baraży o utrzymanie.

W premierowej odsłonie, do pierwszej przerwy technicznej, postawa kęczan nie wyglądała źle. Przegrywali tylko jednym punktem. Potem jednak w ich poczynania wkradła się nerwowość i miejscowi seryjnie zaczęli zdobywać punkty.

- Zacząłem szukać nowych rozwiązań personalnych, ale niewiele z __tego wynikało - martwił się Marek Błasiak, trener kęckich siatkarzy.

Niewiele zmieniło się w drugim secie. Może jedynie tyle, że tym razem goście dotrzymywali kroku miejscowym do drugiej przerwy technicznej (11:16), ale potem znowu było tylko gorzej. Przy stanie 15:22 trener Błasiak wziął czas, ale niewiele to pomogło.

Kęczanie przeszli metamorfozę w trzeciej odsłonie. Na pierwszą przerwę techniczną schodzili przy prowadzeniu 8:4. Potem jednak przyjezdni wypuścili zaliczkę z rąk, bo przegrywali 12:14 i 15:17. Jednak prawdziwe emocje rozpoczęły się od stanu 22:22. Potem znowu bliżsi zwycięstwa byli kęczanie, bo prowadzili 25:24.

- Mieliśmy w sumie trzy piłki setowe w górze, których jednak nie potrafiliśmy skończyć - żałuje trener Błasiak. - Przypuszczam, że gdyby udało nam się wygrać trzecią partię, wywalczylibyśmy w Nysie przynajmniej punkt. Gra zaczęła się nam „kleić”, więc - im dłużej bylibyśmy w grze - tym lepiej byłoby dla nas.

Być może na postawę kęczan w Nysie wpływ miało to, że przystąpili do gry zaraz po podróży. Jednak ze względów oszczędnościowych drużyna nie udaje się na wyjazdy dzień przed meczem.

- W ciągu tygodnia postawa chłopców nie wyglądała źle, więc musimy znaleźć przyczynę słabej postawy w Nysie - uważa trener Błasiak. - Szkoda pracować przez cały tydzień, żeby potem oddać rywalom punkty prawie za __darmo. Niestety, ale tak odbieram naszą wyprawę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski