Oddawali rzadką krew żeby móc ratować życie

Akcję zorganizowała wolańska Ochotnicza Straż Pożarna. - Inicjatorem był Mateusz Pituch, który jest naszym członkiem wspierającym i motorem napędowym wielu działań - podkreśla prezes Grzegorz Machnik.

Mateusz Pituch zaznacza, że akcję wsparły wolańskie sklepy spożywcze, które też przygotowały produkty dla każdego oddającego krew. Jak zawsze pomogły panie z Koła Gospodyń Wiejskich, które częstowały ich gulaszem i ciastem.

Akcję pomógł nagłośnić proboszcz parafii ks.Antoni Spórna.Zgłosiło się na nią 57 osób. Pierwszy raz na oddanie krwi zdecydowała się Bogumiła Maślanka.

- Już dawno zamierzałam to zrobić, ale trudno jest się wybrać do Krakowa. Na miejscu warto skorzystać z takiej możliwości, tym bardziej, że mam rzadką grupę zero RH minus - mówi pani Bogumiła.

Lekarki z oddziału Centrum krwiodawstwa z Prokocimia, kwalifikujące chętnych do oddania krwi zaznaczają, że na taką krew i w ogóle na wszystkie z minusowym RH jest duże zapotrzebowanie. Taką grupę ma też Mirosław Śliwa, sołtys Wielkich Dróg. Stara się brać udział we wszystkich akcjach krwiodawstwa. Robi to od 19 lat, czyli od czasu, kiedy to jego córka była pacjentką szpitala dziecięcego. - Tam przekonałem się jak bardzo krew jest potrzebna, tym bardziej, że tę naszą krew z grupy zero RH minus można przetoczyć każdemu, ale nam już tylko tę grupę - powiedział sołtys.

W gronie osób, które zgłosiły się na akcję, sporą liczbę stanowili druhowie, dobrze wiedzący jak potrzebny jest ten życiodajny płyn. Jan Szczyrbak zaczął krew oddawać w wojsku, ale nie ma możliwości systematycznie uczestniczyć w akcjach, więc chętnie zrobił to na miejscu.