Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odjazd! Kto nie zdąży, ten gapa

Krzysztof Kawa, Wrocław
Jednym z wygranych po meczu z Finlandią we Wrocławiu jest pomocnik Cracovii Bartosz Kapustka
Jednym z wygranych po meczu z Finlandią we Wrocławiu jest pomocnik Cracovii Bartosz Kapustka Fot. Bartek Syta
Reprezentacja wygrywa mecz za meczem. Tuż przed Euro 2016 zawita jeszcze do Gdańska i Krakowa.

Po meczu Polska - Finlandia

Sobota, strefa rozmów piłkarzy z dziennikarzami na Stadionie Miejskim we Wrocławiu po meczu Polska - Finlandia. Wśród wychodzących zawodników nie ma Roberta Lewandowskiego, ale nagle zza drzwi prowadzących na parking pojawia się jego głowa. - Odjazd! - krzyczy kapitan kadry, a ostatni z maruderów: Bartosz Salamon, Bartosz Kapustka i Kamil Grosicki jak na zawołanie odwracają się od reporterów i ruszają w stronę autokaru. Żaden reprezentant nie chce, by tuż przed Euro kadra mu odjechała.

Ci, którzy znaleźli się wśród wybrańców trenera Adama Nawałki na mecz z Finlandią i poprzedni, z Serbią, byli w uprzywilejowanej sytuacji, bo mogli pokazać, na co ich stać. Pozostali muszą łudzić się, że ostatnie przed nominacjami mecze kadry, jakże udane, nie przesądziły o ich losie.

- Jest jeszcze trochę czasu, decyzje nie zostały podjęte, przed nami wiele meczów ligowych - zapewnia selekcjoner.

Tej frazy, jak szalupy ratunkowej, uchwycił się przede wszystkim Krzysztof Mączyński z Wisły Kraków, któremu z powodu kontuzji nie dane było zagrać w minionym tygodniu. On wcale nie stoi na straconej pozycji, aczkolwiek przebić się przez armadę korzystnie prezentujących się konkurentów do gry w środku pola będzie mu bardzo trudno. Sam powrót do zdrowia i kilka występów w ekstraklasie nie wystarczą.

- To forma będzie decydować o tym, kto pojedzie do Francji - przekonuje selekcjoner. Wypowiada te słowa również w kontekście nieobecności innego z kontuzjowanych graczy, Karola Linettego z Lecha Poznań.

To, co najbardziej imponowało w sobotniej potyczce we Wrocławiu, to organizacja gry. W składzie, jaki wystawił Nawałka na Finów, piłkarze wyszli na boisko po raz pierwszy, tymczasem spisywali się tak, jakby występowali ze sobą od kilku lat. Każdy wiedział, gdzie ma biegać, każdy wiedział, gdzie ma zagrać piłkę. Efekty przyszły błyskawicznie, a żaden z goli Kamila Grosickiego, Pawła Wszołka i Filipa Starzyńskiego nie był dziełem przypadku. Po przerwie nastąpiło kilka zmian zarówno personalnych, jak i na pozycjach, lecz dla płynności gry nie miały one większego znaczenia. Znów gole - tym razem Wszołka i Grosickiego - i znów wspaniałe zagrania. Które piękniejsze: prostopadłe podanie Starzyńskiego czy kilkudziesięciometrowy kros, z pominięciem drugiej linii, Bartosza Salamona? Nie podejmujemy się rozstrzygać.

Spostrzeżenia trenera Finów Hansa Backe brzmiały interesująco: - Polska to silny zespół, pewny siebie po udanych eliminacjach, mający w składzie piłkarzy prezentujących wysoką jakość i robiących postępy. W środku pola jest dwóch-trzech bardzo kreatywnych, inteligentnych zawodników, do tego skrzydłowi, którzy wiedzą, jak zagrać piłkę w pole karne. Polacy grali pressingiem i trudno nam było się im przeciwstawić, mimo że po stracie dwóch goli zmieniłem ustawienie drużyny.

Nawałka komplementy pod adresem swoich graczy wyraził w jeszcze inny sposób: - Coraz lepiej funkcjonuje współpraca pomiędzy formacjami. Szybko organizujemy się po stracie, zawodnicy doskakują do rywali, a szybki odbiór piłki stwarza możliwości do strzelania kolejnych bramek. Selekcjoner podkreśla, że postęp dokonał się na wszystkich polach: przygotowania mentalnego, taktycznego i motorycznego. - Do tego dochodzą personalia - kwituje. Czyli, innymi słowy, trafna selekcja.

Zatrzymajmy się przy niej na chwilę. Skoro Sławomir Peszko i Sebastian Mila nie zasłużyli w marcu na powołanie, a ich następcy, czyli Paweł Wszołek i Filip Starzyński, spisali się lepiej niż ktokolwiek mógł przypuszczać, to znaczy, że ci drudzy są teraz górą.

Największym wygranym zgrupowania jest jednak Bartosz Kapustka. Już dziś zaryzykujemy stwierdzenie, że jego pozycja w drużynie na Euro jest niepodważalna, jedyne, co mogłoby mu przeszkodzić w wyjeździe do Francji to kontuzja lub dramatyczny spadek formy. Po spotkaniu z Finlandią pojawiły się nawet głosy, że należy mu się miejsce w wyjściowym składzie reprezentacji. Sam Kapustka tylko się uśmiechnął i bez fałszywej skromności odparł: - Byłoby świetnie, to mój cel.

W sobotę Nawałka przewidział dla niego rolę na pozycji numer 8 i… znów trafił w sedno.

- Perełka - to stwierdzenie selekcjonera o pomocniku Cracovii zawiera w sobie wszystko.

Po pierwszym ubiegłorocznym powołaniu do kadry Kapustka wstał z ławki rezerwowych „Pasów”, a po pierwszym tegorocznym trener Jacek Zieliński może, a nawet powinien zmienić mu pozycję na boisku. „Kapi” radzi sobie na boku pomocy, ale jeszcze bardziej może być przydatny dla drużyny w środku pola.

Z uśmiechem, choć nie od ucha do ucha jak pomocnik Cracovii, stadion we Wrocławiu opuszczał Salamon. Niepewność będzie mu towarzyszyła do samego końca. Można obstawiać, że zostanie powołany na zgrupowania w Juracie i Arłamowie, ale do 1 czerwca czterech z grona 27 piłkarzy będzie musiało rozstać się z drużyną. Środkowi obrońcy to jedna z najbardziej newralgicznych pozycji na boisku, a ponieważ Igor Lewczuk stracił wielką szansę z uwagi na chorobę, krąg kandydatów do gry u boku Kamila Glika zawęził się do trzech-czterech nazwisk. Pewniakiem wydaje się być Michał Pazdan, a Łukasz Szukała oraz Thiago Cionek zyskali konkurenta w osobie wspomnianego Salamona.

Stoperowi Cagliari brakuje jednak ogrania w trudnych, międzynarodowych meczach, co sam potwierdził, przyznając się do słabości w spotkaniu z Serbią.

- W końcowych minutach zabrakło mi sił. Było bardzo grząsko, czułem to mocno w nogach. Trener ściągnął mnie z boiska, bym nie popełnił poważnego błędu - wyjaśnił. Z Finlandią wszedł w końcowych minutach, ale i tak zdołał zaznaczyć swoją obecność. - Właśnie takich podań, jak to, po którym padła bramka, trener ode mnie oczekuje. Z Serbią słabo mi to wychodziło, ale na co dzień w Serie B jest dużo lepiej - tłumaczył.

Walka o pozycje na ostatniej prostej przed Euro 2016 przenosi się teraz do klubów. Mecze z Holandią w Gdańsku 1 czerwca i z Litwą w Krakowie 6 czerwca odbędą się już po ogłoszeniu 23-osobowej kadry.

Polska 5 (3)
Finlandia 0

Bramki: 1:0 Grosicki 18, 2:0 Wszołek 20, 3:0 Starzyński 32, 4:0 Wszołek 66, 5:0 Grosicki 85.

Polska: Boruc (46 Tytoń) - Jędrzejczyk, Glik, Pazdan, Wawrzyniak - Wszołek (86 Błaszczykowski), Krychowiak (46 Jodłowiec), Kapustka (79 Salamon), Starzyński (67 Zieliński), Grosicki - Milik (63 Lewandowski).

Finlandia: Hradecky - Arkivuo, Toivio, Arajuuri, Uronen - Ring (83 Saksela), Sparv, Eremenko (78 Lam), Pohjanpalo (62 Pukki), Hetemaj (46 Lod) - Hamalainen (46 Schuller).

Sędziował: Hiroyuki Kimura (Japonia). Widzów: 42 068.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski