Odnaleziono i wydano nieznaną powieść Krzysztofa Kamila Baczyńskiego

- Radość z tego odkrycia jest potrójna – mówi Małgorzata Wichowska, odpowiedzialna za merytoryczne opracowanie publikacji. - Po pierwsze to rękopis, po drugie rękopis książki, której dotychczas z Baczyńskim nikt nie łączył, a po trzecie to utwór prozatorski, rzucający nowe światło na dorobek poety.

Odkrycie jest tym bardziej zaskakujące, że „Cudowne przygody pana Pinzla rudego” muzeum w archiwum miało od lat 80. Dotychczas jednak za ich autora uważano poetę i tłumacza, Jerzego Kamila Weintrauba. - Badacze długo byli przekonani, że skoro „Cudowne przygody” znajdują się w zbiorze rękopisów Weintrauba, to on musi być ich autorem – tłumaczy Wichowska. - Mnie jednak spokoju nie dawał kształt liter, jakimi był zapisany, tak podobnych do pisma Baczyńskiego. Idąc tym tropem zaczęłam porównywać wątki, język, zestawiać fabułę książki z biografią poety i tak kolejne elementy układanki wskakiwały na swoje miejsce. Jak więc „Cudowne przygody” znalazły się w archiwum Weintrauba? Prawdopodobnie rękopis, umieszczony w szkolnym zeszycie, był podarunkiem od Baczyńskiego. Dwójka zaprzyjaźnionych poetów często ofiarowywała sobie takie literackie podarunki.

„Cudowne przygody pana Pinzla rudego” to utrzymana w groteskowym, przypominającym Gombrowicza tonie opowieść o szkolnych perypetiach. Nie jest ona skończoną powieścią, lecz urywającym się brudnopisem, którego Baczyński prawdopodobnie nigdy nie dokończył. - Mimo to warto po niego sięgnąć, ponieważ ten tekst rzuca nowe światło na twórczość Baczyńskiego. Określany zwykle mianem "tragicznego" poeta, okazuje się być człowiekiem pełnym poczucia humoru.
Warto sięgnąć po "Cudowne przygody" również ze względów estetycznych – w książce tekst przeplata się z faksymile rękopisu oraz fotografiami i ilustracjami artysty.