Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odnaleźli się po blisko 50 latach!

LIZ
Po latach dzieciom por. Ludwika Mołaty udało się odnaleźć ciocię Stasię. Fot. Eliza Jarguz
Po latach dzieciom por. Ludwika Mołaty udało się odnaleźć ciocię Stasię. Fot. Eliza Jarguz
Ta historia to gotowy scenariusz filmu. Po blisko pół wieku dzieciom nieżyjącego już por. Ludwika Mołaty z Libiąża, który był pilotem bombowców podczas II wojny światowej, udało się odnaleźć swoich krewnych. Do Libiąża przyjechały dwie córki pilota: Barbara Molata Boles-Davis i Patricia Janina Molata-Leaver oraz syn Richard Lewis-Molata.

Po latach dzieciom por. Ludwika Mołaty udało się odnaleźć ciocię Stasię. Fot. Eliza Jarguz

LIBIĄŻ. Dzieci por. Ludwika Mołaty przyleciały aż z Kanady

- To niesamowita historia. Gdy tydzień temu ją usłyszałem byłem wzruszony. Poruszyły mnie także wojenne losy samego porucznika Mołaty - przyznaje Jarosław Łabęcki, wiceburmistrz Libiąża.

Ludwik Mołata urodził się w Libiążu w 1918 roku. Miał sześć sióstr. Do dziś w Libiążu żyje najmłodsza z nich. Stanisława Koczur ma już 90 lat, a mimo to dokładnie pamięta swoje dzieciństwo spędzone z bratem, z którym była bardzo związana. - Ludwik uwielbiał się uczyć. Siódmą klasę skończył z wyróżnieniem. Pracowaliśmy razem przy sadzeniu lasu. Potem brat wstąpił do obozu junaków, a następnie pracował przy budowie zapory w Międzybrodziu. W końcu zapragnął iść do wojska. Tak został pilotem - wspomina Stanisława Koczur.

Gdy wybuchła II wojna światowa był podporucznikiem. Szybko jednak awansował do stopnia podporucznika, a w końcu kapitana - To był wspaniały i odważny człowiek, ale jednocześnie bardzo skromny. Wiele rzeczy dowiedzieliśmy się o nim dopiero z pamiętnika, który prowadził, a który udało się odnaleźć - wspomina Ludwik Łopuszek, syn jednej z sióstr porucznika Amalii, który imię otrzymał właśnie na cześć wujka. - Ludwik Mołata był pierwszym pilotem w historii, który poleciał nad Niemcy z dwutonową bombą na pokładzie - podkreśla z dumą.

Porucznik w kampanii wrześniowej walczył w Polsce, potem trafił do Rumunii, a stamtąd do Wielkiej Brytanii, gdzie walczył w 305 Dywizjonie Bombowym. Po zakończeniu wojny wyemigrował do Kanady. Zmarł w 1967 roku. Miał 49 lat. Do dziś żyje trójka jego dzieci: córki Barbara Molata Boles-Davies oraz Patricia Janina Molata-Leaver oraz syn Richard Lewis-Molata.

Po blisko pół wieku przyjechali do Libiąża, by spotkać się ze swoimi krewnymi. Wszystko dzięki Barbarze, którą półtora roku temu mąż zabrał w podróż do Polski. - Byliśmy W Zakopanem. Wzięłam taksówkę i pojechaliśmy do Libiąża, bo wiedziałam, że ojciec stąd pochodził. Poszłam do księdza, ale w dokumentach parafii nie było nazwiska Mołata, a nie wiedziałam, jak nazywa się ciocia. Zdarzył się jednak cud - wspomina wzruszona Barbara Molata Boles-Davis.

Przywiezione przez nią zdjęcia zobaczyła kucharka zatrudniona na plebanii. Na jednej z fotografii rozpoznała Antoniego Mołatę, z którym chodziła do szkoły. I tak dzieciom porucznika udało się odnaleźć swoich krewnych w Libiążu.

(LIZ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski