Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odpowiedzialność kluczem do sukcesu

Redakcja
HOKEJ. Były zawodnik Unii, a obecnie filar Comarchu Cracovii, Leszek Laszkiewicz, podkreśla, że półfinał był wyrównaną batalią, ale cieszy się z awansu do finału obrońców tytułu mistrzowskiego.

Laszkiewicz w przeszłości zdobywał mistrzostwo Polski z oświęcimską Unią, a od kilku lat reprezentuje barwy krakowskiego klubu. Jednak w zakończonym półfinale widzi podobieństwa do czasów, kiedy występował w oświęcimskim klubie.

- W ostatnim sezonie mistrzowskim w Unii także skazywano nas na porażkę, zaglądając wielu zawodnikom w metryki. Jednak zawsze trafiliśmy z formą na play-off - wspomina dawne czasy Leszek Laszkiewicz. - W "Pasach" jest podobnie. Po różnym sezonie zasadniczym zagraliśmy przede wszystkim odpowiedzialnie w tyłach. Poza tym mieliśmy oparcie w bramkarzu Rafale Radziszewskim. Wtedy drużyna czuła się pewniej. Nie przypadkiem mówi się, że w hokeju dobry bramkarz to nawet 80 procent sukcesu. Podobnie dawniej było w Unii, kiedy bramki strzegł Tomek Jaworski.

Jego zdaniem, kluczem do sukcesu było wygranie pierwszego meczu w Oświęcimiu, który kończył się w nerwowej atmosferze. - Ważne było wygranie jednego meczu z Unią, mającą we własnej hali żywiołowo dopingującą publiczność. To dodało nam siły. Plan minimum wykonaliśmy, ale skoro wygraliśmy drugie wyjazdowe spotkanie, byliśmy bliscy finału - wspomina Leszek Laszkiewicz. - Owszem, w drugim meczu w Oświęcimiu mieliśmy trochę szczęścia, ale ponoć sprzyja ono lepszym. W półfinale rzuciliśmy na szalę wszystkie rezerwy oraz pokazaliśmy charakter.

W Krakowie nikt nie panikował także po pierwszej tercji czwartego meczu, w którym oświęcimianie prowadzili 2-0. - Byłby powód do niepokoju, gdybyśmy nie mieli pozycji bramkowych, ale było ich kilka, w tym zmarnowany rzut karny, więc wierzyliśmy, że w końcu musimy przeciwnika złamać - zdradza krakowski hokeista. - Tak też się stało. Nie wiem, jakie niespodzianki szykowała na nas Unia. Mieliśmy przede wszystkim zagrać odpowiedzialnie w obronie i tak też zrobiliśmy. Na pewno nie byliśmy faworytami półfinału, a jednak wygraliśmy, więc bez obciążeń przystąpimy do finałowych zmagań - kończy Laszkiewicz, uznawany za najlepszego polskiego hokeistę.

Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski