Odśnieżanie ulic to drogi biznes...

Radny Józef Figiel FOT. TOMASZ MATEUSIAK

- Ja rozumiem, że przepis ten obowiązuje w całej Polsce i jest podyktowany względami bezpieczeństwa - mówi zakopiański radny Józef Figiel. - Ludzie muszą bowiem chodzić po odśnieżonych chodnikach. Nie mogę się jednak zgodzić z niesprawiedliwością, jaką wprowadzili autorzy tego przepisu.

Jak mówi radny, osoba odśnieżająca chodnik przy swojej posesji jest też obciążona odpowiedzialnością cywilną. Oznacza to, że jeśli na jej odcinku deptaka ktoś wywróci się na lodzie, to ewentualne odszkodowania dla takiej osoby płaci "odśnieżający".

- W związku z tym ludzie za prywatne pieniądze kupują piasek z solą, którym następnie posypują chodniki, by nie utworzył się na nich lód - mówi radny. - Proszę mi wierzyć. Z doświadczenia wiem, że w skali roku nie są to małe pieniądze. Nie rozumiem też, dlaczego ludzie mają dawać prywatne oszczędności na publiczne chodniki. Czy nie byłoby sprawiedliwie, gdyby piasek i sól dawało im miasto?

Zdaniem radnego to jednak nie ostatnie obciążenie, jakie z tytułu posiadania "własnego" chodnika muszą ponosić zakopiańczycy. Także latem górale często sprzątają z deptaków śmieci i liście, które następnie muszą wyrzucać do swojego prywatnego kosza na śmieci. - A za wywóz odpadów też trzeba płacić i to słono - zżyma się radny. - Może więc burmistrz powinien pomyśleć, jak te dwie kwestie rozwiązać.

Janusz Majcher jak na razie nie widzi jednak rozwiązania problemu zgłaszanego przez swego oponenta z opozycji.

- Będziemy musieli jednak te ważne głosy jakoś rozpatrzyć - mówi samorządowiec i dodaje, że do tego czasu mieszkańcy nadal mają obowiązek odśnieżania i posypywania chodników przy swoich domach. Za niedostosowanie się do tego przepisu straż miejska może wlepić mandat nawet do 500 złotych.

Tomasz Mateusiak