Wciąż nie ma odpowiedzi na żądania strony polskiej
(INF. WŁ.) Rząd polski oraz Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie zabiegają, by pieniądze z niemieckiego funduszu odszkodowawczego otrzymali również jeńcy wojenni, którzy pracowali na rzecz gospodarki III Rzeszy. Niemcy do końca czerwca tego roku mieli dać odpowiedź w tej sprawie.
- Moim zdaniem, odszkodowanie dla jeńców należy się w pełni - twierdzi dr Andrzej Chmielarz, historyk pracujący w Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, który specjalizuje się w dziejach II wojny światowej. Nasz rozmówca przyznaje jednak, że jego uzyskanie nie będzie sprawą łatwą. Dlaczego? Przede wszystkim z tego powodu, że ustawa odszkodowawcza, którą ratyfikował parlament niemiecki, wyklucza niewolę jako podstawę do uzyskania odszkodowania. Do niewoli dostały się głównie dwie kategorie osób: żołnierze Września 1939 r. i powstańcy warszawscy. W sumie co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób, z których do dzisiaj żyje co najwyżej, jak szacuje dr Chmielarz, 4 tysiące.
Polacy twierdzą, że jeńcy powinni otrzymać pieniądze, bo byli zatrudniani w przemyśle i rolnictwie wbrew przepisom konwencji genewskiej z 1929 r. - Tylko w stosunku do oficerów polskich Niemcy przestrzegali zasad przyjętych przez konwencję; w stosunku do pozostałych jeńców, których było zdecydowanie więcej niż oficerów, nie czynili tego - mówi dr Chmielarz.
Niemcy zapewniają, że w czasie wojny stosowali się do reguł prawa międzynarodowego wobec wszystkich kategorii jeńców i przypominają, iż zezwalało ono na zatrudnianie jeńców wojennych. - Owszem, tylko, jak stanowił 32 artykuł konwencji genewskiej, nie wolno było zatrudniać jeńców wojennych do "robót niezdrowych i niebezpiecznych" - wyjaśnia dr Chmielarz. - My zakładamy, a mamy na to wiele dowodów, że wszystkie prace, jakie wykonywali polscy jeńcy, były niezdrowe i niebezpieczne, czego najlepszym dowodem jest choćby to, że znaczna część jeńców w okresie zimy skoszarowana była w namiotach i nędznie ubrana.
Niemcy hitlerowskie łamały też inne przepisy konwencji genewskiej, np. artykuł 27, który zabraniał wykorzystywać jeńców do innych prac niż nadzorcze, a także 31, na mocy którego nie wolno było jeńców zatrudniać przy pracach mających cokolwiek wspólnego z działalnością wojenną.
Niemcy, jak twierdzi historyk z Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, kwestionują wszelkie ustalenia strony polskiej, które dotyczą odszkodowań dla jeńców. - Nieprzychylnym okiem patrzą nawet na kogoś, kto został zwolniony z niewoli, a potem trafił do obozu zagłady. Widzą w takim człowieku przede wszystkim jeńca wojennego - mówi dr Chmielarz.
Hans Otto Braeutigam, zastępca prezesa niemieckiej Fundacji "Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość", zapewnia, że stanowisko Polski domagającej się uwzględnienia jeńców w wypłatach odszkodowawczych jest jak najbardziej słuszne. Braeutigam tłumaczy jednak, że tę sprawę fundacja musi uzgodnić z rządem niemieckim. - Czekamy zatem na decyzję rządu. Mamy nadzieję, że będzie ona pomyślna dla jeńców i zapadnie szybko, bo chodzi w tym przypadku o ludzi mających z reguły ponad 80 lat - mówi Mateusz Chachaj, rzecznik polskiej fundacji. Przypomnijmy jednak, że w trakcie rozmów odszkodowawczych bezwarunkowo przychylni pokrzywdzonym byli tylko Zieloni - współrządzący z SPD - ale stoją oni na czele zaledwie pięciu resortów, a w parlamencie mają 47-osobową reprezentację.
Bartosz Jałowiecki, prezes fundacji, przyznaje: - Negocjacje w sprawie wypłat dla ofiar pracy niewolniczej i przymusowej pokazały, że Polakom i Niemcom nadal trudno się uporać z problemami wynikającymi z nie tak odległej przeszłości.
WŁODZIMIERZ KNAP
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?