Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odważni z rady

Redakcja
Wysłannicy rozmaitych partii, zgromadzeni w instytucji zwanej Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, próbują ostatnio zmieniać swój wizerunek. Próby, jak to próby - raz się udają, kiedy indziej kończą klapą. Bardzo chciałoby się wierzyć, że rada wniesie wreszcie coś pozytywnego w telewizyjny eter, ale wiara ta oparta jest na bardzo mizernych podstawach. Wszak nie po to politycy kierują swoich kolesiów do KRRiT, aby wyróżniali się bezstronnością, logiką i przyzwoitością, lecz aby pilnowali ich niecnych partyjnych interesów.

Kręcąc przełącznikiem TV

   Prawdopodobnie chęci poprawienia tego mizernego wizerunku zawdzięczamy ostatnie opracowanie Krajowej Rady, z którego jasno wynika, że opozycja jest bardzo dyskryminowana w telewizji publicznej. Coś takiego obywatele pracujący pod kierunkiem Juliusza Brauna wykaligrafowali po raz pierwszy, lecz powodów od dawna było pod dostatkiem.
   Obliczono mianowicie, iż w czasach pełnienia obowiązków przez rząd Jerzego Buzka w programach TVP poświęcano mu średnio 264 minuty w miesiącu. Tuż po przejęciu władzy przez Leszka Millera licznik gwałtownie skoczył i zatrzymał się dopiero na 509 minucie. I tak jest po dziś dzień. Tymczasem opiniom wyrażanym przez polityków opozycyjnych poświęca się znacznie mniej czasu antenowego niż poprzednio. Rada uznała nawet za stosowne użyć określenia - marginalizacja opozycji w programach TVP.
   Na tym się jednak odwaga członków Krajowej Rady kończy. Cóż bowiem sądzić o odezwie skierowanej do Zarządu TVP, by zechciał "podjąć działania zmierzające do usunięcia istniejących dysproporcji oraz gwarantujących realizację ustawowych obowiązków"? Z góry wiadomo, jak to posłanie zostanie potraktowane. W TVP będą się starać coś zmienić, ale efektów tych starań nikt nigdy nie zobaczy.
   Gdyby pan Juliusz Braun i jego koledzy chcieli zrobić coś pożytecznego, to powinni namozolić się nieco dłużej i napisać ostry protest do Rady Nadzorczej TVP, informując równocześnie, co z nią może się stać, gdy żądania KRRiT nie zostaną spełnione. Skoro tak się nie stało, wypisywanie pobożnych życzeń nie ma żadnego sensu. Ponieważ przyniesie ta pisanina tyle, co zbiórka na biednych ogłoszona wśród żebraków.
TOMASZ DOMALEWSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski